Tytuł: „Rosyjski zabójca”
Tytuł oryginału: „Darker Than Love”
Autor: Anna Zaires & Charmaine Pauls
Data wydania: 17 lutego 2021
Wydawnictwo: NieZwykłe
Pewnej nocy Mina podsłuchała rozmowę dwóch niebezpiecznych, mówiących po rosyjsku mężczyzn, którzy siedzieli w barze, gdzie pracowała jako kelnerka. Chociaż udawała, że nie zna tego języka i nic nie zrozumiała, oni z jakiegoś powodu wiedzieli, że tak nie było.
Gdy Mina kończy pracę, czuje, że coś jest nie tak. Szybko się dowiaduje, dlaczego miała takie wrażenie. Zanim się zorientuje, zostaje porwana prosto z ulicy.
Mężczyźni zapewniają ją, że nic jej nie grozi. Ma tylko zostać z nimi do rana. Sprawa się jednak komplikuje, ponieważ jeden z nich wzbudza w Minie pożądanie. Kobieta ma świadomość, że to nie powinno mieć miejsca i nie jest normalne. Ale ona nie jest zwyczajną dziewczyną, o czym dwóch rosyjskich zabójców nie wie.
Żaden z nich nie ma pojęcia, że Mina jest tak samo groźna jak oni.
Źródło opisu: okładka
książki.
„Rosyjski zabójca” to książka, której byłam bardzo ciekawa, bo to są klimaty, które lubię i po które w ostatnich czasach sięgam coraz częściej, ale po jej skończeniu mam mieszane uczucia. Nie była to zła książka i jestem pewna, że wielu czytelnikom się spodoba, ale mi nie wszystko w niej pasowało. Zacznę może jednak od tych przyjemniejszych rzeczy, jak na przykład to, że od samego początku do samego końca coś się dzieje. Autorki nie dają ani na chwilę zapomnieć o tym, w jakim świecie żyją bohaterowie, aż do ostatniej strony.
Podobało mi się też wykreowanie Miny, która nie była słodką i niewinną dziewczynką, porwaną przez złych ludzi. Ta dziewczyna była twarda, wiedziała jak się bronić, nie bała się niebezpieczeństwa. Była twardsza niż niejeden mężczyzna i zdecydowanie wiedziała, jak o siebie zadbać. Miała swoje tajemnice, trudną przeszłość, które ukształtowały ją na dziewczynę hardą, inteligentną. I właśnie dlatego, że została tak wykreowana, nie pasowało mi to, jak pozwalała traktować się przez Yana, ale o tym już nic więcej nie napiszę. Natomiast jeśli chodzi o tytułowego Rosjanina, był na pewno niebezpiecznym człowiekiem, który był w stanie wiele załatwić i osiągnąć. I czasami się zastanawiałam czy nie za wiele, ale to już oczywiście moje indywidualne zdanie.
Co do ich relacji, też mogłaby nieco inaczej wyglądać, bo przez bardzo długi czas jedyne co pomiędzy nimi było to: seks, kłótnie i rozkazy Yana. Zwyczajnych rozmów było niewiele. Chociaż z drugiej strony oboje mieli problemy z okazywaniem uczuć, w ogóle z obdarzaniem nimi kogoś, więc może tym to było spowodowane? Sama nie wiem, ale mimo wszystko fajnie by było, jakby ich związek został przedstawiony choć trochę inaczej.
„Rosyjski zabójca” to historia mająca swoje plusy i minusy, która raczej nie do każdego trafi, ale też wielu osobom może się spodobać. Jak dla mnie była to fajna książka, ale nie do końca dopracowana. Niektóre rzeczy, które tam się działy były dla mnie nie do końca rzeczywiste (ale to może tylko ja tak uważam). Pewnie zbyt często nie będę wracała do niej myślami, ale na pewno nie żałuję, że ją przeczytałam. Była też jedna kwestia, choć nie zdradzę dokładnie o co chodzi, że do samego końca nie wiedziałam, jakie będzie zakończenie tej historii, więc na pewno plus za te ziarno niepewności, które autorkom udało się we mnie zasiać. Polecam czy nie polecam? Cóż, jak już wspomniałam, ta powieść będzie miała swoich zwolenników i przeciwników, więc jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć, to przekonacie się sami, do której grupy należycie.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Nie czuję chemii z tą książką.
OdpowiedzUsuń