30 kwietnia 2022

307. "Piękny kryminalista" ~ J.T. Geissinger

Tytuł:Piękny kryminalista

Tytuł oryginału:Cruel Paradise

Autor: J.T. Geissinger

Data wydania: 23 lutego 2022

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Killian Black, brat bliźniak Liama, jest gangsterem, z którym zdecydowanie lepiej nie zadzierać. A już tym bardziej nie powinno kraść mu się tego, co do niego należy. Tymczasem Juliet Moretti właśnie to robi.

Mężczyzna zamiast zabić dziewczynę, chce ją poznać. A to za sprawą przedmiotów, które ukradła. Zamiast zabrać pieniądze z sejfu, włamuje się do magazynu i jej łupem stają się bardzo nietypowe rzeczy, które przekazuje potrzebującym.

Killian pierwszy raz spotyka kogoś takiego i próbuje zrozumieć intencje Juliet. Jednak nie ma pojęcia, że ta kobieta nie jest zwykłą złodziejką, ale córką jego największego wroga.

Przetrzymywanie jej mogłoby oznaczać tylko jedno – wojnę.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Życie jest krótkie. Nie ma drugiego podejścia. Całuj, kogo chcesz całować, kochaj, kogo chcesz kochać, każ spierdalać każdemu, kto cię nie szanuje. Słuchaj serca. Nigdy nie kieruj się strachem. Co więcej, jeżeli czegoś się boisz, to właśnie do tego powinnaś dążyć, i to najprędzej, bo to właśnie prawdziwe życie. Te straszne chwile. Te niepoukładane. Te nieładne. Wskakuj i nurkuj w tym całym bólu i pięknie, jakie życie ma do zaoferowania, żebyś pod koniec niczego nie żałowała. Kroczymy tą drogą tylko raz. Przyjęcie cudownego daru, jakim jest życie, i przeżycie go tak naprawdę, na całego, to nasz obowiązek.

 

Po serii „Slow Burn” stwierdziłam, że będę czytała wszystkie książki J.T. Geissinger i mimo, że „Piękny gangster” mi się zbytnio nie podobał, to postanowiłam i tak sięgnąć po kolejny tom nowego cyklu autorki, czyli „Piękny kryminalista”. No i przyznam szczerze, że widzę tutaj postęp, czytało mi się dużo lepiej tę część, więc poczułam ulgę, naprawdę.

Choć nie ukrywam, że ta książka to nie jest taki typowy romans mafijny, gdzie wszystko kręci się wokół przestępczego świata. Tutaj oczywiście są gangsterzy, ale jest też styl typowy dla Geissinger. Humor, lekkość. Nie jest to top of the top jeśli chodzi o ten podgatunek romansów, ale mi ta historia się podobała i fajnie było się przy niej odprężyć. Akcji oczywiście też tutaj nie zabrakło, coś się dzieje, także pomiędzy głównymi bohaterami. I tu muszę zaznaczyć, że ich relacja nie nabiera zawrotnego tempa, a uczucia nie pojawiają się na drugim spotkaniu. Za to nie zabraknie tutaj ciętego języka i pyskówek głównej bohaterki. Nie jest stereotypową kobietą zadurzoną w przystojnym mężczyźnie. A jeśli o Killiana chodzi… cóż. Tutaj też nie jest to taki typowy groźny gangster, ale więcej wam nie zdradzę!

 

Jeśli o mnie chodzi, naprawdę wam tę książkę polecam, bo jest warta zapoznania i przede wszystkim lepsza niż pierwszy tom, z powodu czego mi ulżyło. To taki romans mafijny na oderwanie, z poczuciem humoru, aczkolwiek dzieje się nie tylko w relacji głównych bohaterów, ale w tym przestępczym świecie także. Więc spokojnie! „Piękny kryminalista” to lektura luźna, z humorem. Nie jest porywająca, ale też nie jest to zła książka, więc myślę, że jeśli potrzebujecie czegoś takiego swobodniejszego do poczytania, to może być odpowiednia pozycja. No i oczywiście mam nadzieję, że wam się spodoba, jeśli już postanowicie zapoznać się z historią Jules i Killiana, bo powiem wam jeszcze na koniec, że nieco tutaj mamy „Romea i Julii”.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

19 kwietnia 2022

306. Przedpremierowo: "Don't Leave Me" ~ Lena Kiefer

Tytuł:Don’t Leave Me

Tytuł oryginału:Don’t Leave Me

Autor: Lena Kiefer

Data wydania: 20 kwietnia 2022

Wydawnictwo: Jaguar

 

Po wielu perturbacjach Kenzie i Lyall wreszcie są razem. Ale ich z trudem zdobyte szczęście jest zagrożone, ponieważ przeciwko Lyallowi wysunięto przerażające oskarżenie. Kenzie nie wierzy, że jej ukochany mógłby okazać się mordercą. Choć wszystkie dowody zdają się przemawiać na jego niekorzyść…

Lyall jest zrozpaczony. Wszyscy wierzą, że to on zawinił tej strasznej zbrodni. Kenzie stara się zrobić wszystko, by udowodnić jego niewinność. Lyalla ogarniają wątpliwości, czy jego związek z Kenzie ma jeszcze w ogóle jakiekolwiek szanse na przetrwanie…

Źródło opisu: okładka książki.

 

Choć kochałem Kenzie ponad wszystko, a ona mnie… istniały takie trudności, jakich przezwyciężyć nie może nawet miłość.

 

Jak ja czekałam na tę część! Zwłaszcza po zakończeniu, jakie autorka zafundowała nam w „Don’t Hate Me”. Dlatego wieść o premierze bardzo mnie ucieszyła i nawet nie wiecie jak się cieszę, że ta lektura już jest za mną. A jeszcze bardziej cieszy mnie to, że tak samo jak w przypadku poprzednich części, miałam przyjemność również tę powieść objąć swoim patronatem medialnym.

Don’t Leave Me” to zwieńczenie losów Lyalla i Kenzie. Byłam ciekawa, jak Laura Kiefer pokieruje dalej ich historią no i przyznam szczerze, że zostałam zaskoczona w pozytywny sposób. To nie jest już tylko romans, ale też po trochu kryminał, gdzie mamy intrygi i od samego początku coś się dzieje. Pojawia się sporo pytań, przede wszystkim: kto i dlaczego wrabia Lyalla? A może rzeczywiście jest winny temu, o co go oskarżają? Od pierwszych stron akcja kręci się wokół tej sprawy, odpowiedzi nie są oczywiste. Ani finał tej historii. Powiem wam, że jeśli o mnie chodzi, to wszystko co się tu działo trzymało w napięciu i na pewno wywoływało we mnie emocje, więc denerwowałam się razem z bohaterami. No i treść mnie wciągnęła, a to, że zdarzenia mające tu miejsce były owiane zagadką, wzbudzało tylko moją ciekawość i chciałam ciągle czytać. A ostatnio z czytaniem u mnie kiepsko, natomiast ta książka to zmieniła.

Jeżeli chodzi o głównych bohaterów, to zostają postawieni przed bardzo ciężką próbą. A przede wszystkim ich miłość. Czy ich uczucie wystarczy? Czy Kenzie wciąż będzie wierzyła w niewinność Lyalla? Cóż. Musicie się przekonać sami, bo ja wam nie zdradzę, ale powiem tak: już od pierwszych stron czułam, że tutaj bije inny klimat niż w „Don’t Love Me” czy „Don’t Hate Me”. Ta część na pewno różni się od poprzednich i dla mnie to naprawdę dobra historia, która jest warta przeczytania. I mimo tego, że liczy sobie ponad czterysta stron, w ogóle tego nie odczułam.

 

Ale to prawda, co mówią niektóre piosenki: miłość to potężna siła, najpotężniejsza na świecie.

 

Polecam wam tę serię nie tylko dlatego, że jest pod moim patronatem. Polecam wam ją, bo uważam, że się nie zawiedziecie. Bohaterowie są młodzi, ale niezwykle dojrzali przez wydarzenia, jakie ich spotykają. Może trochę było przewidywalnie, ale też nie do końca. Jak mówiłam, „Don’t Leave Me” od początku do końca trzyma w napięciu. Mam więc nadzieję, że jeśli zdecydujecie się sięgnąć po historię Lyalla i Kenzie, to spodoba wam się tak samo, jak mi.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

16 kwietnia 2022

305. "Jutro będziesz mój" ~ Samantha Young

Tytuł:Jutro będziesz mój

Tytuł oryginału:Here with me

Autor: Samantha Young

Data wydania: 23 lutego 2022

Wydawnictwo: Słowne

 

Robyn Penhaligon przyjeżdża do Szkocji, by odnowić kontakt z ojcem, który wiele lat temu odszedł, aby w pełni poświęcić się pracy prywatnego ochroniarza. Odnalezienie go okazuje się jednak dużo trudniejsze, niż myślała. Przy okazji poszukiwań Robyn poznaje celebrytę Lachlana Adaira. To właśnie on zatrudnił jej ojca i odebrał jej go na dobre. Każde kolejne spotkanie tylko potwierdza jej dotychczasową opinię na temat mężczyzny, jednak jego pewność siebie jest jednocześnie irytująca i pociągająca.

Kobieta chętnie wyjechałaby z Ardnoch, zanim ulegnie urokowi swojego wroga. Jednak gdy jej ojciec staje się celem ataku stalkera, była policjantka postanawia zrobić wszystko, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Rozpoczynając prywatne śledztwo, musi liczyć się z tym, że od teraz Lachlan będzie jej towarzyszył niemal na każdym kroku, a ogień, który się między nimi tli, może zapłonąć na dobre.

Czy Lachlanowi uda się uciec przed przeszłością, która może zniszczyć mu życie? A może bardziej powinien się obawiać wroga ukrywającego się tuż obok niego?

Źródło opisu: okładka książki.

 

[…] czasami zdarzają się straszne rzeczy, które bolą tak bardzo, że mogą nas złamać, a jednak udaje nam się przeżyć. Czas nie tyle leczy, ile znieczula. Niemal wszystko można przetrwać. Czasami doświadczamy smutku i przerażenia, ale szczerze uważam, że najbardziej przerażający jest strach.

 

Uwielbiam książki Samanthy Young. Historie jakie tworzy, bohaterów jakim nadaje literackie życie, pióro którym się posługuje. Bardzo szybko jej twórczość trafiła na listę moich ulubionych i od lat tylko czekam na nowości. Wprawdzie nie wszystko jeszcze przeczytałam, ale zostało mi do nadrobienia naprawdę niewiele pozycji. Może trzy? Jednakże tu nie o tym!

Jutro będziesz mój” to najnowsza powieść autorki, która miała niedawno swoją premierę, w lutym. Nawet się nie wahałam czy chcę ją przeczytać. Wiedziałam, że muszę. Tutaj relacja Robyn i Lachlana zaczyna się od wzajemnej niechęci, nieprzyjemnych docinek. I tak jak do głównej bohaterki nic nie miałam, tak on… Cóż. Na początku starałam się go nie oceniać po jego zachowaniu, ale nie ukrywam, że zeszło się, zanim zdobył moją sympatię. Oczywiście w pewnym momencie to się zmieniło – na szczęście! Jeśli chodzi o Robyn to powiem wam, że jest to jedna z moich ulubionych kobiecych postaci. Była niezwykle odważna, silna i szczera. Nie kombinowała, nie kręciła. To co myślała, to mówiła. Naprawdę ją polubiłam i w pewnym sensie podziwiałam. To, co mi się podobało to na pewno to, że relacja pomiędzy głównymi bohaterami nie miała wcale szybkiego tempa, a było ono… wyważone. Na wszystko przyszedł czas i zostało to rozegrane, w moim odczuciu, bardzo dobrze.

W „Jutro będziesz mój” nie mamy tylko wątku romansu, co mnie troszkę zaskoczyło, ale przede wszystkim – podobało mi się! A to dlatego, że mamy tu element kryminalny. No i o tym muszę powiedzieć więcej, bo jak dla mnie Samantha naprawdę świetnie tym pokierowała. Wprawdzie podejrzewałam kto może być tajemniczym stalkerem, ale autorka tak manipulowała tutaj, że sama w siebie wątpiłam i mimo tych podejrzeń, ostatecznie poczułam się na koniec zaskoczona.

 

[…] często ci, którzy wydają się najsilniejsi, ukrywają własne cierpienie głębiej niż reszta. Czasami ci, którzy wydają się najsilniejsi, potrzebują wsparcia bardziej, niż ktokolwiek zdaje sobie sprawę.

 

Czy wam polecam? Jak najbardziej! „Jutro będziesz mój” to dobra książka z przemyślanym wątkiem kryminalnym, z dobrze poprowadzonym romansem i z motywem hate-love, co wiem, że wielu czytelników lubi. Także naprawdę polecam, bo ta pozycja jest godna uwagi.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Słowne.

06 kwietnia 2022

304. "Niestosowne zachowanie" ~ Vi Keeland

Tytuł:Niestosowne zachowanie

Tytuł oryginału:Inappropriate

Autor: Vi Keeland

Data wydania: 09 lutego 2022

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki

 

Zwolniona za niestosowne zachowanie.

Kiedy Ireland czytała list, który otrzymała od swojego pracodawcy, znanej stacji telewizyjnej, nie mogła uwierzyć w to, jak ją potraktowano. Przez dziewięć lat zaharowywała się na śmierć i pięła po szczeblach kariery, a teraz nagle miała to stracić? W dodatku za sprawą filmu nakręconego podczas wakacji ze znajomymi – prywatnego filmu nagranego w jej prywatnym czasie. To wydawało się nieprawdopodobne…

Otworzyła butelkę wina i w przypływie furii napisała emocjonalny list do dyrektora generalnego, w którym wyłożyła mu, co myśli o jego firmie i jej praktykach.

Nie przypuszczała, że Grant Lexington, szef wszystkich szefów, faktycznie zareaguje.

A już z pewnością nigdy nie wpadłoby jej do głowy, że ten czarujący i pewny siebie miliarder mógłby chcieć od niej czegoś więcej niż wspólnej pracy. To byłoby przecież całkowicie nieodpowiednie, a nawet… niestosowne.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Nie ma kwiatów bez deszczu.

 

Jeżeli chodzi o moje czytanie w ostatnim czasie, to nie ma się czym chwalić, szczerze mówiąc. Na szczęście Vi Keeland jest moim lekarstwem na takie ‘przypadłości’. Wprawdzie nie od razu się wciągnęłam w „Niestosowne zachowanie”, ale od pierwszych stron czytało mi się tę książkę szybko, a przede wszystkim lekko i dobrze było sięgnąć po znajome pióro jednej z ulubionych autorek. Tak jak przeczytanie pierwszych niespełna dwustu stron zajęło mi jakieś trzy dni, tak całą resztę pochłonęłam jednego wieczora, bo po prostu nie mogłam się oderwać. Chciałam poznać zakończenie tej historii, która na pewno będzie należała do jednej z moich ulubionych, jeżeli chodzi o twórczość Vi.

Naturalnie występują tu znane już schematy, które stosuje autorka, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Fajnie, że mamy perspektywę obojga bohaterów, bo daje nam to lepszy wgląd w ich emocje no i możemy lepiej poznać zarówno Ireland jak i Granta. Mimo, że ten jest jej szefem, wcześniej nie mieli ze sobą do czynienia. Aż do pewnego incydentu…

W tej powieści mamy przeplatane dwa czasy. Teraźniejszość z przeszłością, co nadaje tajemniczego klimatu i czytelnik jest ciekaw, co tak naprawdę się wydarzyło. Wspominając o znanych schematach autorki, miałam między innymi właśnie to na myśli. Jednak moim zdaniem wybija to z książki nudę, więc nie miałam nic przeciwko temu. Jeżeli chodzi o tę tajemnicę to na początku nie wiedziałam, co też mogło się wydarzyć, ale potem sprawa stawała się coraz jaśniejsza i powiem wam, że z takim przypadkiem chyba się jeszcze nie spotkałam w żadnym czytanym przeze mnie romansie. Co jest jak najbardziej na plus tej historii. No i nie mogę nie wspomnieć, że bardzo polubiłam bohaterów, którzy tworzyli super duet i nie raz wywołali mój uśmiech na twarzy. Podobało mi się to, że mimo wyczuwalnej chemii między nimi, niemalże od pierwszych stron, ta ich relacja nie przebiegała zbyt szybko. No i nie mamy tutaj zbyt wiele scen seksu, co też działa na korzyść tej lektury.

 

Jeśli lubicie twórczość Vi Keeland, to naprawdę wam polecam. Jeśli nie znacie, to też wam polecam. Jest to naprawdę fajny romans, który wciąga i który dobrze się czyta. Nie wieje tu nudą, historia jest ciekawa i co mogę jeszcze dodać? Moim zdaniem „Niestosowne zachowanie” to po prostu dobra książka, którą warto przeczytać.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Niegrzeczne Książki.

01 kwietnia 2022

303. "Już nie przyjaciel" ~ Samantha Towle

Tytuł:Już nie przyjaciel

Tytuł oryginału:Wethtering The Storm

Autor: Samantha Towle

Data wydania: 02 lutego 2022

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Coś, co dla wielu ludzi mogło wydawać się niemożliwe, stało się faktem. Jake Wethers się ustatkował, a u jego boku pojawiła się dziewczyna, która dużo dla niego znaczy. Jednak jeżeli myśleli, że teraz nastanie sielanka, byli w błędzie.

Tru tęskni za przyjaciółkami i Londynem. Życie w Kalifornii jest dalekie od tego, co sobie wyobrażała. Jakby tego było mało, za Jakiem i za nią krążą żądni krwi paparazzi i daje o sobie znać mroczna przeszłość mężczyzny. Wisienką na torcie staje się deklaracja Jake’a, że ten nie chce mieć dzieci.

To wszystko okazuje się tylko kroplą w morzu problemów. Przed Tru i Jakiem największy kryzys, z jakim do tej pory mieli do czynienia. Tym razem oboje mogą zrozumieć, że miłość prawdopodobnie nie wystarczy.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Zdecydowałam się na przeczytanie tej części tak naprawdę w ciemno, więc kiedy już miałam ją w swoich rękach i przeczytałam opis, byłam trochę zdziwiona, że jest kontynuacją historii Jake’a i Tru. Pamiętam, że jeśli chodzi o pierwszy tom, miałam pewne zastrzeżenia, więc nie ukrywam, że nie pałałam entuzjazmem do zaczęcia „Już nie przyjaciel”, ale w końcu się przemogłam i zaczęłam czytać.

Jake i Tru zaczynają wspólne życie na poważnie, ale wychodzi na to, że jeszcze trochę przed nimi, choć już tak wiele się tutaj nie dzieje, jak w przypadku „Dawny przyjaciel” i sami bohaterowie mnie nie denerwowali swoim zachowaniem, co przyjęłam z ulgą. Jest to naprawdę spokojniejsza część, ale jednocześnie bardziej mi się podobała mimo tego, że nie było tu niewiadomo jakich akcji i pomimo tego się wciągnęłam na jakimś etapie. Przyznam, że ta historia była dla mnie przewidywalna, ale w pewnym momencie już nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Coś się zadziało w ich życiach i powiem szczerze, że spodobało mi się to, jak w tamtym momencie autorka opisała wszelkie emocje. Fajne jest też to, że mamy tu perspektywę obojga bohaterów, bo jeśli dobrze pamiętam w pierwszym tomie mieliśmy wszystko opisane tylko oczami Tru. Choć mogę się mylić, bo czytałam go kilka miesięcy temu.

Już nie przyjaciel” to opowieść, w której Jake i Tru już znaleźli swoją drogę do siebie, starają się stworzyć wspólne życie, ale muszą się jeszcze dotrzeć. I to właśnie się tu dzieje. Choć wspólna przyszłość nie jest dla nich tak do końca jeszcze pewna, prawda? No nie ukrywam, że nie wiedziałam, co autorka dla swoich bohaterów wymyśliła, bo nie wiedziałam, co jeszcze mogłoby im się przydarzyć. Mimo, że była to w miarę spokojna historia to jednak troszkę się tutaj zadziało.

 

Cieszę się, że drugi tom podobał mi się bardziej. Nawet mimo tego, że był ‘nudniejszy’, lepiej mi się go czytało i nawet uśmiech w pewnych chwilach sam pojawiał mi się na ustach. Jest to takie dopełnienie historii Jake’a i Tru i odkrycie czy poradzą sobie w nowej… rzeczywistości? Tak bym to chyba nazwała. Ja wam tę książkę polecam i mam nadzieję, że jeśli się na nią zdecydujecie, to się nie zawiedziecie.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.