29 marca 2021

226. "Znajdę cię" ~ J.A. Huss

Tytuł:Znajdę cię

Tytuł oryginału:Coming for You

Autor: J.A. Huss

Data wydania: 15 lutego 2021

Wydawnictwo: Papierówka

 

„Sekrety sprawiają, że mrok odżywa”, mawia Harper. Ja sądzę inaczej. Sekrety utrzymują mnie przy życiu. Prawda jest przereklamowana. Szczerość nigdy nie była najlepszą opcją, a wszystko, co wiesz, może cię zranić.

Kontrakty, które zawieram, są jedynie zestawem słów mających określoną cenę, ale w moim świecie to tajemnice stanowią walutę. Dzięki nim spłacam długi. Są moją teraźniejszością i dają mi obietnicę przyszłości. Od tak dawna żyję w rzeczywistości przesyconej sekretami, że zapomniałem, jak to jest cokolwiek czuć.

Do czasu, aż ujrzałem Harper. Do czasu, aż zobaczyłem, jaka jest piękna, perfekcyjna, czysta i niewinna – mimo wszystkich brudów, które ją otaczają. Oferta, którą odrzuciłem w noc, gdy jej ojciec zmienił mnie w zabójcę, nagle ponownie do mnie wraca.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Znajdę cię” to jest drugi tom serii i raczej romansem bym tej książki nie nazwała. Jest to powieść akcji. Od początku coś się tutaj dzieje, wydarzenia zaczynają się w tym samym momencie, w którym urwały się w pierwszym tomie. I ta część podobała mi się bardziej. Lepiej to wszystko zostało opisane, choć gdy czytałam, czasami ciężko było mi się połapać i miałam wrażenie chaosu, a bohaterowie lubili mówić zagadkami. Na co jestem w stanie przymknąć oko w obliczu tego, jakie były plusy.

Od samego początku jest zachowana ta tajemniczość i tak naprawdę nie wiadomo, kto pociąga za sznurki, kto jest w to wszystko zamieszany, a kto jest po prostu wrabiany. Bywają też elementy zaskoczenia i zwroty akcji. Autorka trzyma też w niepewności i tak naprawdę można tu spodziewać się wszystkiego. Emocji we mnie też trochę wywołała.

Bałam się, że nie będę pamiętała tego, co działo się w „Wrócę po ciebie”, bo przeczytałam ją już jakiś czas temu, ale zaskoczyłam samą siebie, pamiętając naprawdę sporo. Jestem tylko troszkę rozczarowana tym, że tego elementu romansu było tutaj bardzo mało, ale to tylko dlatego, że po prostu uwielbiam ten gatunek.

Ta książka nie jest idealna, znalazłoby się sporo luk czy niedociągnięć, no i czasami gubiłam się w tym wszystkim, ale uważam, że to całkiem fajna historia, dość niespotykana, z pokręconymi bohaterami. Ja nie będę raczej do niej wracała ani zbyt często o niej myślała, ale nie żałuję, że ją przeczytałam.

 

Czy wam polecam? Cóż. Jeśli lubicie, gdy bywa niebezpiecznie i tajemniczo, to owszem. Nie nastawiajcie się jednak na coś niesamowitego czy wybitnego, bo moim zdaniem ta książka taka nie była, aczkolwiek komuś innemu może bardziej się spodobać niż mi – i naprawdę mam nadzieję, że tak będzie. Czytało się szybko, całkiem przyjemnie, ale nie wywołała efektu ‘wow’, więc sami zdecydujcie czy chcecie tę historię poznać.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierówka.

26 marca 2021

225. "Rywalizacja" ~ Laurelin Paige

Tytuł:Rywalizacja

Tytuł oryginału:Rivalry

Autor: Laurelin Paige

Data wydania: 10 marca 2021

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki

 

Ten facet to diabeł wcielony. Bierze, co chce, i nie ogląda się na nikogo. A teraz chce mieć Celię Werner. Jest zimny, okrutny, wyrachowany, a jednocześnie jego obecność wywołuje w kobiecie dreszcz podniecenia.

Edward Fasbender to największy rywal biznesowy ojca Celii i zarazem jej największe przekleństwo. Żeby zdobyć władzę, nie cofnie się przed niczym. Małżeństwo z Celią jest mu potrzebne jako element transakcji biznesowej. Kto chciałby wychodzić za mąż z takich powodów? Na pewno nie Celia. A przynajmniej nie od razu. Najpierw musi trochę pograć z tym nazbyt pewnym siebie intrygantem.

Problem w tym, że trafiła na naprawdę bezwzględnego przeciwnika. Dokąd zaprowadzą ją igraszki z diabłem?

Źródło opisu: okładka książki.

 

Rywalizacja” nie ma nic wspólnego z klasycznym romansem i podejrzewam, że nie każdemu przypadnie do gustu. Mimo iż jestem ich dużą fanką i lubię, kiedy są nieco ‘mocniejsze’, to mimo wszystko co do tej powieści mam mieszanie uczucia. Jest do dobra książka pod względem fabuły, wykonania, stylu. Jest naprawdę dobrze napisana i nie można jej zarzucić braku oryginalności. Na pewno też autorka nie tworzy wciąż tego samego, odbiega od historii, które już nam przedstawiła i które już być może znacie. „Rywalizacja” jednak… sama nie wiem, co do końca o niej myśleć.

Z Celią się nie lubiłam, że tak powiem, bo jeśli czytaliście serię „Uwikłani”, to ją znacie. Byłam jednak ciekawa jej historii i choć wciąż nie pałam do niej sympatią, to jednak w pewien sposób jej współczułam. Natomiast w jednej z części „Uwikłanych” poznałam też Edwarda i jego postać mnie zaintrygowała. Czytając „Rywalizację” pomyślałam, że jest to taki główny męski bohater, jakich lubię. Męski, władczy, autorytatywny i taki, który zawsze otrzymuje to, czego chce. Z czasem jednak uznałam, że jest aż za bardzo, nawet jak dla mnie. Nie chcę tu zdradzać za wiele, więc na tym poprzestanę.

Nie spodziewajcie się w tej książce romantyczności, bo jej tu absolutnie nie ma. Jest to powieść wciągająca, owszem i to bardzo, bo przeczytałam ją za jednym razem, również intrygująca, ale musicie się nastawić na twórczość Laurelin Paige w nieco innym wydaniu. Nie jest mroczna ani brutalna, nawet scen seksu nie ma tu jakoś wiele, ale kwiatków i serduszek nie dostaniecie. Tych dwoje łączy jedynie układ, choć zdradzę wam, że Celia nie ma najmniejszego pojęcia, na co się pisze. Zdecydowanie nie ma też pośpiechu w ich relacji, co to, to nie.

Decydując się przeczytać tę książkę myślałam, że seria „Slay quartet” będzie liczyła dwa tomy. Okazuje się jednak, że będą aż cztery, więc będzie się tu na pewno działo, a przynajmniej mam taką nadzieję. Cieszę się też, że drugi tom będzie niedługo, bo nie mogę się doczekać. Zwłaszcza po tym, co autorka zafundowała na sam koniec. Tak się nie kończy książek! A jednocześnie, choć takiego zakończenia się nie spodziewałam, to jakoś specjalnie mnie nie zdziwiło. Może dlatego, że po tej historii oczekiwać można wszystkiego.

 

Zawsze w swojej opinii piszę czy polecam daną powieść czy nie. Tu jednak decyzję pozostawiam wam, bo czuję, że to nie jest lektura dla każdego. Sama wciąż mam mieszane uczucia, ale na pewno przeczytam serię do samego końca. Jeśli już zdecydujecie się przeczytać, to pamiętajcie, że to nie jest typowy romans, nie będzie słodko i uroczo. Na pewno jest oryginalny, tego nie można mu odmówić. Mi pod względem wykonania się podobało, nawet bardzo. Problem chyba leży w bohaterach, do których muszę po prostu przywyknąć, zwłaszcza do Edwarda. Nic więcej jednak nie mówię. Mam za to nadzieję, że moja opinia okaże się dla was przydatna.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Niegrzeczne Książki.

25 marca 2021

224. "Słodka pokusa" ~ Cora Reilly

Tytuł:Słodka pokusa

Tytuł oryginału:Sweet Temptation

Autor: Cora Reilly

Data wydania: 24 lutego 2021

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Po stracie żony Cassio zostaje sam z dwójką małych dzieci. Musi szybko znaleźć dla nich matkę, a dla siebie kobietę, która ogrzeje jego łóżko.

Cassio ma władzę, a wraz z nią obowiązki. Mafioso doskonale wie, że w jego świecie posiadanie żony jest nakazem, bo nie ma niczego ważniejszego od tradycji i honoru. I z tego powodu żeni się z osiemnastoletnią dziewczyną.

Giulia zawsze zdawała sobie sprawę, że poślubi mężczyznę, którego wybierze dla niej ojciec. Ale nie przypuszczała, że będzie on dużo starszy od niej. Nagle musi zostać matką dwójki maluchów, kiedy nigdy nie trzymała niemowlaka w ramionach. Giulia szybko się zorientuje, że Cassio nie jest zainteresowany związkiem z nią. Szukał jedynie niani dla swoich dzieci.

Jednak dziewczyna postanowi zawalczyć o swoją wizję szczęścia.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak brakowało mi twórczości Cory Reilly. Naprawdę lubię czytać historie, które tworzy i chociaż „Słodka pokusa” to niezależna powieść, to jest powiązana ze światem, który poznajemy w serii „Złączeni” i możemy tam nawet spotkać znanych nam bohaterów, co mi sprawiło przyjemność. Powiem też od razu, że jeśli nie czytaliście „Złączeni miłością”, a zamierzacie, to przeczytajcie ją w pierwszej kolejności, bo w „Słodkiej pokusie” natrafiłam na informacje, które mogą wam co nieco zaspojlerować z historii Arii i Luci.

Nie wiem czego się spodziewałam po tej książce, ale na pewno nie tego, że będzie tak łagodna, w porównaniu z innymi powieściami Cory. Zdecydowanie jest najspokojniejsza ze wszystkich i chociaż mamy świat mafiny, jego zasady i tradycje, to jednak nie na tym autorka skupia się najbardziej. Największy nacisk mamy na rodzinę, na dążenie do tego, by była szczęśliwa. Na naprawianiu. Jeśli przeczytacie, zrozumiecie, o co mi chodzi, bo nie chcę zbyt dużo zdradzać.

Cassio i Giulia nie mogliby się bardziej od siebie różnić. Zaczynając od tego, że jest pomiędzy nimi spora różnica wieku, co nie każdemu czytelnikowi może przypaść do gustu. To właśnie sprawia, że są swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Giulia to jeszcze dziecko, które lubi kolczyki w słoneczniki, co niesamowicie drażni Cassio, który jest niebezpiecznym człowiekiem o bardzo złej reputacji. A jednak okazuje się, że to właśnie ta dziewczyna, która musi szybko dorosnąć i nauczyć się nowych rzeczy, jest tym, czego potrzebuje rodzina Moretti.

Brakuje tutaj typowych zwrotów akcji i niebezpieczeństwa, jak w poprzednich książkach tej autorki, ale to dlatego, że „Słodka pokusa” nie skupia się aż tak na mafijnej części, co już chyba wspomniałam. Mi osobiście się bardzo podobała ta historia, ale może nie wszystkim przypaść do gustu, choć mam nadzieję, że jednak będziecie zadowoleni z lektury, jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć.

 

Czy polecam? Oczywiście, że tak. Może jest nieco inna niż to, do czego zostałam przyzwyczajona przez Corę Reilly, ale nie uważam, by to był minus. Jest dość łagodna, ale mi się podobała i cieszę się, że ją przeczytałam. Ta książka mnie wciągnęła, czytało się szybko i w pewnym momencie sprawiła, że mocniej zabiło mi serce. Nie będzie moim faworytem spośród powieści tej autorki, bo zdecydowanie wolę na przykład „Złączeni honorem” czy „Złamaną lojalność”, ale „Słodka pokusa” to też bardzo dobra książka, tylko troszeczkę odmienna od poprzednich. Mam więc nadzieję, że jeśli wy zdecydujecie się po nią sięgnąć, to również wam się spodoba.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.


23 marca 2021

223. "PS Nienawidzę cię" ~ Winter Renshaw

Tytuł:PS Nienawidzę cię

Tytuł oryginału:P.S. I Hate You

Autor: Winter Renshaw

Data wydania: 16 marca 2021

Wydawnictwo: Editio Red

 

To miał być zupełnie zwyczajny dzień. Śliczna Martiza Claiborne, kelnerka w naleśnikarni, obsługiwała kolejnego gościa. Bez wątpienia był interesującym mężczyzną: przystojnym, muskularnym, o niepokojącym spojrzeniu bursztynowych oczu. Zachowywał się jednak jak arogancki dupek. Martiza w przeszłości miała już dość problemów z powodu podobnych typów, więc nie miała powodu, aby podsunąć darmowego naleśnika właśnie jemu. Sądziła jednak, że nie zauważy, iż ukradkiem przygląda mu się częściej, niż powinna.

Isaiah Torres był żołnierzem. Jeździł w naprawdę niebezpieczne rejony, w których można było stracić życie. Właśnie przebywał na krótkiej przepustce, ale niedługo miał wrócić do Afganistanu. Oczywiście, że zauważył dziewczynę, która przyniosła mu śniadanie, jednak nie zwrócił uwagi na jej imię. Miała śliczną figurę, ciemne, pełne życia oczy i wydała mu się wyjątkowo temperamentną i energiczną istotą. I dlatego absolutnie nie znajdowała się w orbicie jego zainteresowań!

Źródło opisu: okładka książki.

 

PS Nienawidzę cię” to książka, po której nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Nie znam twórczości tej autorki, a i w opiniach niezbyt się zaczytywałam, by żadną się nie kierować. Ta historia okazała się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem i cieszę się, że jest to seria, bo po kolejne tomy sięgnę na pewno, choć powiem wam już teraz, że opowiada o innych bohaterach, więc śmiało możecie sięgać po pierwszą część bez czekania na następną.

Martiza to dziewczyna szczera, otwarta i inteligentna oraz o oryginalnej osobowości i nieco filozoficznym podejściu do świata, czasami. Jest charyzmatyczna i nie owija w bawełnę, za co da się ją po prostu lubić. W przeciwieństwie do niej Isaiah to mężczyzna zamknięty w sobie i nieco zdystansowany, niezbyt garnący do kontaktów międzyludzkich. No i jest żołnierzem, z czym ja niezbyt często spotykam się w romansach, więc to mi się podobało. Ciężko go rozszyfrować, dzięki czemu ta historia zyskuje nutę tajemniczości, przez bardzo długi czas.

Autorce udało się utrzymać mnie w niepewności i nie wiedziałam, co się wydarzy. Zaczęło się od lekkiego hate-love, był delikatny zwrot akcji, małe zaskoczenie i wzbudzenie emocji, co jak najbardziej przełożyło się na korzyść tej książki. Spodobał mi się pomysł na fabułę, jak i jej wykonanie oraz wykreowanie bohaterów, których relacja jest od początku przejrzysta i na kilku niewygórowanych zasadach.  Fajnie też było poczytać listy pomiędzy Martizą a Isaiahem, choć jak dla mnie, było ich nieco za mało.

Ta książka jest napisana z wyczuciem, na pewno nie można zarzucić jej braku oryginalności i czyta się lekko oraz przyjemnie. Scen seksu pojawia się naprawdę niewiele, autorka bardziej skupia się na rozwinięciu relacji pomiędzy piękną kelnerką i przystojnym żołnierzem, a nie mają dla siebie zbyt wiele czasu. Mimo tego, Winter Renshaw udało się zachować naturalność i granice. Nie spieszyła się z rozbudowaniem tego, co się pomiędzy nimi narodziło. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zakończenie, które dla mnie zostało przeprowadzone o ton za szybko. Nie zaszkodziłoby trochę więcej, ale może to tylko moje odczucia. Nie mówię, że nie. Możliwe też jest, że po prostu polubiłam bohaterów oraz ich historię i dlatego chciałabym więcej.

 

Ta książka nie wbiła mnie w fotel, nie jest wyjątkowa, ale to dobry romans, który naprawdę wam polecam. Na początku lektury jakoś bardzo się nie wkręciłam, jest trochę przewidywalnie, ale później mamy nieco zamieszania, nie wiedziałam co się wydarzy, czego mogę się spodziewać, troszeczkę nawet się zaskoczyłam i... cóż. Przekonajcie się sami! Jak wspomniałam wcześniej, po kolejne części sięgnę na pewno i uważam, że „PS Nienawidzę cię” to powieść warta przeczytania.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

17 marca 2021

222. "Kontrakt Jacksona" ~ J.T. Geissinger

Tytuł:Kontrakt Jacksona

Tytuł oryginału:Burn for You

Autor: J.T. Geissinger

Data wydania: 17 lutego 2021

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Jackson Boudreaux to bogaty i przystojny mężczyzna, który bardzo niemile traktuje obsługę restauracji należącej do Bianci Hardwick. Kobieta szczerze go nienawidzi. W życiu nie spotkała tak aroganckiego dupka. Jednak kiedy Jackson prosi ją o pomoc przy organizacji wydarzenia charytatywnego w swoim domu, Bianca zgadza się, ponieważ nie ma wyjścia.

Ku jej zaskoczeniu nie będzie to jedyna sprawa, z którą Jackson się do niej zgłosi. Zaproponuje jej też kontrakt na małżeństwo. Kobieta przez długi czas będzie w szoku, ale prawda jest taka, że bardzo potrzebuje pieniędzy.

Spadkobierca rodzinnej fortuny zdaje sobie sprawę z tego, jakie krążą o nim plotki. Wie również, że prawda jest jeszcze gorsza. Zadziorna Bianca świetnie odegra rolę jego żony, jednak problem w tym, że wzbudza w nim prawdziwe emocje.

A on zbudował wokół siebie mur, żeby już nigdy niczego nie czuć.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Pierwsze co przyszło mi na myśl w trakcie czytania książki, to skojarzenie ze znaną wszystkim bajką „Piękna i Bestia”. Wiele elementów do tego porównania pasowało, jak na przykład sam główny bohater czy to, co Bianca odkryła po przybyciu do jego domu, ale nic więcej w tej kwestii nie zdradzę.

Nie będę ukrywać, ta książka totalnie mnie kupiła i nie pamiętam, kiedy tak dobrze się bawiłam. Prócz kilku smutniejszych wydarzeń, jakie miały tu miejsce, całość była zabawna i uśmiech nie schodził mi z twarzy. Jest tu ogromna dawka humoru, a stosowane porównania dość niespotykane i tylko się do tego dokładały, bo powodowały, że kąciki ust same się unosiły.

Bianca to młoda kobieta, bardzo ambitna, ale i charakterna oraz, jak to powiedział pewien dżentelmen, butna. Nie da sobie w kaszę dmuchać, że tak powiem i na pewno nie da się Jacksonowi, o czym ten szybko się przekona. Może ludzie się go bali, ale ona? Ta dziewczyna była temperamentna, uparta jak osioł i za to ją uwielbiam. Natomiast jeśli chodzi o Jacksona, przy pierwszym spotkaniu w ogóle nie zyskuje. Zastanawiałam się nawet czy go w polubię, ale jak się później przekonałam, pozory mogą mylić. Ten człowiek ma swoje zmory i nawiedzają go duchy przeszłości, z którymi musi się mierzyć i jeden z tych duchów był dla mnie zaskoczeniem. Może nie było to coś bardzo szokującego, ale no… nie spodziewałam się po prostu.

Wiecie, sięgając po „Kontrakt Jacksona” nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać, ale po trochu myślałam, że będzie to taki typowy romans, z dużą dawką erotycznych scen. Te się pojawiły, owszem, ale to nie było absolutnie to. Autorka zachowała przez całą treść luźny, zabawny ton. Sprawiła, że nie sposób się jest nie uśmiechnąć i oderwać od treści. Ja przeczytałam ją w dwa wieczory, trochę zarwałam nockę, by skończyć. Nie przez cały czas jest tak kolorowo, bo jak wspomniałam, kilka smutniejszych momentów się zdarzyło, niestety.

 

Nie jest to powieść głęboka, z jakimś przesłaniem, ale jeżeli szukacie czegoś, by dobrze się przy tym bawić, to serdecznie wam polecam, naprawdę. Nie jest to żadna ambitna lektura, ale ja bawiłam się tak dobrze w trakcie czytania, że aż żałowałam, że w pewnym momencie to się skończyło. Jest też pomocna na gorsze dni, bo autorka przeładowała treść humorem – w pozytywnym sensie. Jeśli więc szukacie czegoś takiego, co was rozluźni i da odetchnąć od tych emocjonujących historii, sięgnijcie po tę książkę.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

15 marca 2021

221. Przedpremierowo: "Someone to Stay" ~ Laura Kneidl

Tytuł:Someone to Stay

Tytuł oryginału:Someone to Stay

Autor: Laura Kneidl

Data wydania: 17 marca 2021

Wydawnictwo: Jaguar

 

Aliza Malik studiuje prawo na MFC, studia jednak niespecjalnie ją interesują, jej prawdziwą pasją – którą wyniosła z rodzinnego domu – jest gotowanie. Jest autorką bloga poświęconego kuchni, prowadzi konto na Instagramie, pracuje również nad książką kucharską, która wkrótce ma się ukazać w jednym z wydawnictw. Nauka i praca pochłaniają ją całkowicie, nie ma czasu na przyjemności, spotkania z przyjaciółmi, nie mówiąc już o posiadaniu chłopaka czy umawianiu się na randki. Coraz bardziej odczuwa też skutki permanentnego stresu, w którym żyje. Pewnego dnia spotyka jednak na swojej drodze Luciena, przyjaciela Cassie. Chłopak zapada jej w pamięć i przy następnym przypadkowym spotkaniu Aliza postanawia lepiej go poznać. W efekcie oboje zaprzyjaźniają się. Lucien studiuje ekonomię, po godzinach pracuje jednak jako makijaży sta i charakteryzator. W zasadzie to jest jego pasja, ale zdecydował się na studia biznesowe, żeby być w stanie odpowiednio zaopiekować się młodszą siostrą Amicią. Od śmierci ich rodziców w wypadku samochodowym trzy lata temu, Lucien jest jej jedynym opiekunem. Obowiązki domowe i ciągłe konflikty z dorastającą nastolatką przytłaczają go, ale dzielnie stawia im czoła, przedkładając zawsze dobro siostry nad własne marzenia i potrzeby.

Źródło opisu: materiały wydawnictwa.

 

Nie mogłam się doczekać, aż „Someone to Stay” zostanie u nas wydane w Polsce, ale jednocześnie się troszeczkę obawiałam, czy będzie dobra, czy może autorkę za bardzo poniesie i zepsuje trochę serię, którą tak pokochałam. Niepotrzebnie!

Historii Alizy i Luciena wyczekiwałam z niecierpliwością. Może nie jest tak oryginalna jak Juliana i Micah, nie jest poruszany tak niespotykany temat, ale jest równie wartościowa i warta przeczytania. Jest to książka z gatunku New Adult, ale myślę, że trafi również do dojrzalszej grupy czytelników przez to, co Laura Kneidl chce nam pokazać i w jaki sposób to robi. Stworzyła bohaterów, którzy mimo młodego wieku, nie mają wcale błahych problemów i poznali trudy życia. A już na pewno Lucien, na którego barki została zrzucona ogromna odpowiedzialność, ale problemy Alizy nie stają się mniej ważne. Dziewczyna ma naprawdę sporo na głowie i robi wszystko, co może, by to wszystko ze sobą pogodzić. Przez natłok obowiązków oboje też mają niewiele wolnego czasu, a już na pewno nie mają go na związki. I jeśli liczyliście, że rozwój relacji między tym dwojgiem będzie szybki, to nic bardziej mylnego. Ich uczucie rozpoczęło się od przyjaźni i nie było żadnego pośpiechu.

Someone to Stay” to cudowna historia o odnajdywaniu siebie na nowo, o poświęcaniu się w imię czegoś, bądź kogoś. Pokochałam bohaterów, którzy nie byli idealni, ale się starali być dobrymi ludźmi. Lucien totalnie skradł mi serce i stał się moim nowym książkowym mężem. Natomiast Aliza to dziewczyna, która ma do pokazania i powiedzenia coś ważnego.

Autorka ponownie, jak w przypadku poprzednich tomów, stara się nam pokazać, że jeśli różnimy się od społeczeństwa pochodzeniem, kolorem skóry, orientacją czy pasją, to jest trudniej. Może i świat się rozwija, ale nie we wszystkich aspektach i czasami to wciąż stanowi problem. I właśnie o tym opowiada cały cykl „Someone”, którą serdecznie wam polecam, naprawdę! Moim zdaniem jest to najlepsza seria z gatunku New Adult, jaką czytałam do tej pory. Wszystko napisane z wyczuciem, opisane lekkim i przyjemnym piórem i to są powieści, które zapadają w pamięć i serce.

 

Po przeczytaniu „Someone New”, czyli pierwszego tomu, ta historia wkradła się do mojego serca i wiedziałam, że po następne części również sięgnę. Jak może wiecie, albo i nie, objęłam patronatem zarówno pierwszy, jak i drugi tom, bo są to książki warte polecenia, warte uwagi. I stało się tak też z ostatnią częścią, czyli „Someone to Stay”. Na okładce widnieje moje logo i wiecie co? Jestem dumna z tego, że w pewien sposób podpisuję się pod tymi historiami, jakie stworzyła Laura Kneidl. Będę je zawsze polecała z czystym sumieniem i na pewno przeczytam je jeszcze nie raz. Już zatęskniłam za bohaterami i naprawdę żałuję, że to był ostatni tom. Mam nadzieję, że jeśli wy zapoznacie się z tą serią, to przepadniecie tak, jak ja.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

11 marca 2021

220. "Rosyjski zabójca" ~ Anna Zaires & Charmaine Pauls

Tytuł:Rosyjski zabójca

Tytuł oryginału:Darker Than Love

Autor: Anna Zaires & Charmaine Pauls

Data wydania: 17 lutego 2021

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Pewnej nocy Mina podsłuchała rozmowę dwóch niebezpiecznych, mówiących po rosyjsku mężczyzn, którzy siedzieli w barze, gdzie pracowała jako kelnerka. Chociaż udawała, że nie zna tego języka i nic nie zrozumiała, oni z jakiegoś powodu wiedzieli, że tak nie było.

Gdy Mina kończy pracę, czuje, że coś jest nie tak. Szybko się dowiaduje, dlaczego miała takie wrażenie. Zanim się zorientuje, zostaje porwana prosto z ulicy.

Mężczyźni zapewniają ją, że nic jej nie grozi. Ma tylko zostać z nimi do rana. Sprawa się jednak komplikuje, ponieważ jeden z nich wzbudza w Minie pożądanie. Kobieta ma świadomość, że to nie powinno mieć miejsca i nie jest normalne. Ale ona nie jest zwyczajną dziewczyną, o czym dwóch rosyjskich zabójców nie wie.

Żaden z nich nie ma pojęcia, że Mina jest tak samo groźna jak oni.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Rosyjski zabójca” to książka, której byłam bardzo ciekawa, bo to są klimaty, które lubię i po które w ostatnich czasach sięgam coraz częściej, ale po jej skończeniu mam mieszane uczucia. Nie była to zła książka i jestem pewna, że wielu czytelnikom się spodoba, ale mi nie wszystko w niej pasowało. Zacznę może jednak od tych przyjemniejszych rzeczy, jak na przykład to, że od samego początku do samego końca coś się dzieje. Autorki nie dają ani na chwilę zapomnieć o tym, w jakim świecie żyją bohaterowie, aż do ostatniej strony.

Podobało mi się też wykreowanie Miny, która nie była słodką i niewinną dziewczynką, porwaną przez złych ludzi. Ta dziewczyna była twarda, wiedziała jak się bronić, nie bała się niebezpieczeństwa. Była twardsza niż niejeden mężczyzna i zdecydowanie wiedziała, jak o siebie zadbać. Miała swoje tajemnice, trudną przeszłość, które ukształtowały ją na dziewczynę hardą, inteligentną. I właśnie dlatego, że została tak wykreowana, nie pasowało mi to, jak pozwalała traktować się przez Yana, ale o tym już nic więcej nie napiszę. Natomiast jeśli chodzi o tytułowego Rosjanina, był na pewno niebezpiecznym człowiekiem, który był w stanie wiele załatwić i osiągnąć. I czasami się zastanawiałam czy nie za wiele, ale to już oczywiście moje indywidualne zdanie.

Co do ich relacji, też mogłaby nieco inaczej wyglądać, bo przez bardzo długi czas jedyne co pomiędzy nimi było to: seks, kłótnie i rozkazy Yana. Zwyczajnych rozmów było niewiele. Chociaż z drugiej strony oboje mieli problemy z okazywaniem uczuć, w ogóle z obdarzaniem nimi kogoś, więc może tym to było spowodowane? Sama nie wiem, ale mimo wszystko fajnie by było, jakby ich związek został przedstawiony choć trochę inaczej.

 

Rosyjski zabójca” to historia mająca swoje plusy i minusy, która raczej nie do każdego trafi, ale też wielu osobom może się spodobać. Jak dla mnie była to fajna książka, ale nie do końca dopracowana. Niektóre rzeczy, które tam się działy były dla mnie nie do końca rzeczywiste (ale to może tylko ja tak uważam). Pewnie zbyt często nie będę wracała do niej myślami, ale na pewno nie żałuję, że ją przeczytałam. Była też jedna kwestia, choć nie zdradzę dokładnie o co chodzi, że do samego końca nie wiedziałam, jakie będzie zakończenie tej historii, więc na pewno plus za te ziarno niepewności, które autorkom udało się we mnie zasiać. Polecam czy nie polecam? Cóż, jak już wspomniałam, ta powieść będzie miała swoich zwolenników i przeciwników, więc jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć, to przekonacie się sami, do której grupy należycie.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

07 marca 2021

219. "Reaper" ~ A. Zavarelli

Tytuł:Reaper

Tytuł oryginału:Reaper

Autor: A. Zavarelli

Data wydania: 17 lutego 2021

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Był mężczyzną, który trzymał jej los w swoich rękach. Myślała, że mogłaby go pokochać, ale przez większość czasu go nienawidziła.

Sasha nie znosi swojego życia. Ma dosyć gangsterów. Ma dosyć klientów, którzy ją obłąpiają. Ale nie miała wyjścia. Postanowiła poświęcić się dla rodziny. Zrobić wszystko, żeby jej bliscy byli bezpieczni i niczego im nie brakowało.

Jednak jest ktoś, kto sprawia, że jej serce bije mocniej. To cichy, ale groźny mafioso, zabójca, Ronan „Reaper”. Dziewczyna nie ma pojęcia, dlaczego on tak ją fascynuje. Przecież za każdym razem, kiedy ich spojrzenia się spotykają, Ronan udaje, że Sasha jest niewidzialna. Nawet gorzej ją traktuje – gdy kobieta do niego zagaduje, on po prostu wychodzi z klubu.

Zwracanie na siebie uwagi Ronana, to największe szaleństwo, na jakie kiedykolwiek zdobyła się Sasha. Ten mężczyzna jest bardzo niebezpieczny. Mógłby ją zabić w ułamku sekundy.

I Sasha o tym wie.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Reaper” to drugi tom serii o irlandzkiej mafii i szczerze mówiąc nieco się wahałam czy po niego sięgnąć, bo pierwsza część miała swoje minusy. Zdecydowałam się jednak dać autorce jeszcze jedną szansę i już po kilku rozdziałach zaczęłam się zastanawiać czy ten tom nie będzie lepszy. Już w samym opisywaniu i przedstawianiu wydarzeń było widać dużą zmianę. Nie zabrakło naturalności, tak jak w przypadku „Crowa” i nie było też tej przesady.

Może ta książka nie należy do tych idealnych, ale widać naprawdę zmianę na lepsze i za to ma u mnie dużego plusa. Całość kręci się tak naprawdę wokół Ronana, który jest osobą nieco pokręconą i są w nim sprzeczności. Jest go ciężko zrozumieć, ale jednocześnie bardzo prosto. To przez niego pomiędzy głównymi bohaterami panuje pokręcona relacja, której czasami nie rozumiałam. W ich początkach jednak czegoś mi zabrakło, więc tę kwestię A. Zavarelli mogłaby trochę podbudować, ale naprawdę nie było źle, jednak uznałam, że warto o tym wspomnieć. Mimo iż główny bohater jest mężczyzną, który zabija, to książka sama w sobie nie jest brutalna, również sceny seksu nie są niesmaczne ani przesadzone. Więc w tej kwestii możecie być spokojni.

Mamy tu też oczywiście motyw mafii, a jak wiecie – albo i nie – ja to wprost uwielbiam i coraz częściej sięgam po tego typu książki. Nie zabrakło tu akcji, wręcz przeciwnie. Choć dla mnie autorka mogłaby się bardziej skupić na świecie, w jakim żyją Ronan i Sasha, a nie na tym, co pomiędzy nimi jest, ale to już moje prywatne upodobania, więc dla innego czytelnika może być wystarczająco. Co do głównych bohaterów, Sasha jest dziewczyną inteligentną, którą życie sprowadziło na nieodpowiednią drogę. Jest silna i twarda, ale też wydaje mi się, że nieco zagubiona i widać, że ma dosyć. A Ronan niczego jej nie ułatwia. Jest, jak już wspomniałam, sprzeczny. Niby maszyna do zabijania, a przy Sashy czuje się niepewnie i – uwaga! – potrafi się zarumienić. Na szczęście jego postać została przedstawiona tak, że mimo tych różnych cech charakteru, to wszystko do siebie pasowało. Musicie po prostu sięgnąć po tę książkę by się przekonać, o co w tym chodzi.

 

Czytałam dużo lepsze romanse mafijne, ale też dużo gorsze, a „Reaper” nie jest złą historią. Powiem szczerze, że mi się podobała mimo iż do moich ulubieńców nie trafi i raczej nie będę często wracać do niej pamięcią. Przede wszystkim cieszę się, że ta część okazała się być lepszą od poprzedniej. Była może przewidywalna i nie wywołała jakichś burzliwych emocji, ale uważam, że to była dobra książka. Nie wybitna czy niesamowita, po prostu dobra. Pewnie mogłaby być lepsza, lecz i tak, jak wspomniałam, jest progres, więc nie będę się czepiała. A fani „Crowa” na pewno ucieszą się, gdy będą mogli przeczytać, co dalej słychać u Lachlana i Mack.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

03 marca 2021

218. "Rozgrywka" ~ Elle Kennedy

Tytuł:Rozgrywka

Tytuł oryginału:The Play

Autor: Elle Kennedy

Data wydania: 09 lutego 2021

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

 

Czego się nauczyłem po zeszłorocznych rozgrywkach i co trapiło naszą drużynę hokejową przez cały poprzedni sezon? Nigdy więcej takiego rozprzężenia. Koniec z seksem przy każdej nadarzającej się okazji, kropka. Jako nowy kapitan drużyny potrzebuję zupełnie nowej filozofii życiowej: teraz liczy się hokej i uczelnia, na kobiety przyjdzie czas później. Co oznacza, że ja, Hunter Davenport, oficjalnie żyję w celibacie. Nieważne, że tak diabelnie trudno w nim wytrzymać…

Jednak te nowe zasady nie zabraniają mi przyjaźnić się z kobietami. I nie będę kłamał – moja nowa koleżanka Demi Davis to naprawdę fajna laska. Jest inteligentna, jej ponętne usta ciągle mnie prowokują, podobnie jak jej zgrabne ciało, jestem jednak pewien, że dam radę oprzeć się pokusie. Teraz tylko muszę przekonać do tego swoje ciało i serce…

Źródło opisu: okładka książki.

 

Rozgrywka” to trzeci tom serii „Briar U” i choć na początku nie bardzo mogłam sobie przypomnieć postać Huntera, to bardzo byłam ciekawa tej książki. Oczywiście w trakcie czytania szybko sobie przypomniałam tego przystojnego hokeistę. Poznałam go też znacznie lepiej niż w poprzednich częściach i całkowicie skradł mi serce. Okazał się naprawdę świetnym chłopakiem, który bardzo poważnie podchodzi do hokeja i swojej roli kapitana. W końcu wyrzekł się seksu z tego powodu. Hunter Davenport skradł moje serce i chociaż kiedyś był totalnie stereotypowym sportowcem, tak w „Rozgrywce” poznajemy go od porządnej strony. Natomiast Demi to cudowna dziewczyna, twardo stąpająca po ziemi i nie da sobie w kaszę dmuchać. Absolutnie nie była cichą, szarą myszką. Była zabawna, zwariowana, prowokująca i nic dziwnego, że wzbudziła zainteresowanie Huntera.

Ta historia jest naprawdę świetna i z całej serii najbardziej mi się podobała. Jest pełna dobrego humoru, wielokrotnie szeroko się uśmiechałam i bardzo dobrze się bawiłam z tymi bohaterami. Tworzyli super duet! Pojawia się też seksualne napięcie, którego nie da się nie wyczuć i Demi bynajmniej nie ułatwia Hunterowi utrzymania celibatu, co było dość zabawne i obserwowało się przebieg wydarzeń pomiędzy nimi z zainteresowaniem. I tutaj pojawili się bohaterzy z serii „Off-Campus”, którą mam, ale nie czytałam. Jednak teraz mam naprawdę wielką ochotę to zmienić.

Nie myślcie sobie jednak, że Elle Kennedy napisała luźny romans z humorem. Oczywiście, że nie. Pokazała nam też nieco psychologiczną część człowieka, ale w tej kwestii nic więcej nie powiem, bo nie chcę niczego zdradzać. Powiem za to, że chociaż „Rozgrywka” jest przewidywalna, to jednak w pewnym momencie mnie zaskoczyła.

 

Jeżeli lubicie romanse z gatunku New Adult, to serdecznie wam ją polecam. Jest to naprawdę świetna, zabawna historia, która wręcz czytała się sama. Wszystko jest napisane ze smakiem, a relacja między głównymi bohaterami poprowadzona jest w odpowiednim tempie i z wielką przyjemnością czytało mi się ich dogryzanie. Myślicie, że Hunter wytrwa w swoim postanowieniu czy może jednak szalona Demi go skłoni do jego złamania? Cóż, jeśli jesteście ciekawi, koniecznie sięgnijcie po „Rozgrywkę”. Elle Kennedy wykonała kawał dobrej roboty i jak na razie to moja ulubiona książka tej autorki.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.