27 listopada 2020

195. "Niegrzeczne święta"

Tytuł:Niegrzeczne święta

Autor: Meg Adams, Robert Ziębiński, Anna Langer, Emilia Szelest, Kinga Litkowiec, Beata Majewska, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Justyna Chrobak, Ewelina Dobosz, Katarzyna Berenika Miszczuk

Data wydania: 12 listopada 2020

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki

 

Czy byłaś niegrzeczna w tym roku? Zastanów się dobrze… Jedno jest pewne – zasłużyłaś na prezent! Tegoroczne święta będą się różnić od poprzednich. Tej zimy czeka na ciebie niegrzeczna analogia dziesięciu świątecznych opowiadań wyjątkowych polskich autorek i jednego niesfornego autora. Nie czekaj na Świętego Mikołaja, zamów książkę już dziś i spraw sobie przyjemność!

Źródło opisu: okładka książki.

 

Niegrzeczne święta” to zbiór dziesięciu świątecznych opowiadań. Są to różni bohaterowie, różne historie, napisane przez różnych autorów. Co jest fajne, możemy te historie sobie podczytywać w czasie świątecznych przygotowań, a czyta się naprawdę szybko i przede wszystkim – przyjemnie. Dla mnie to było też pierwsze spotkanie z każdym z pisarzy i mogłam się troszkę zapoznać z ich twórczością, co dało mi przedsmak tego, co mogłabym dostać w ich, że tak się wyrażę, pełnowymiarowych powieściach.

Niektóre opowiadania wzbudziły moją ciekawość swoim zakończeniem i chętnie dowiedziałabym się, co dalej. Uważam też, że autorzy spisali się naprawdę bardzo dobrze, bo mieli tylko kilkadziesiąt stron, by przedstawić nam gorący romans. I choć w niektórych były lekkie naciągnięcia czy podkoloryzowanie rzeczywistości to i tak wszystkie czytało mi się naprawdę bardzo dobrze. Rozluźniłam się i chętnie zaczynałam kolejne historie, poznawałam nowych bohaterów i obserwowałam, jak ich sytuacje się rozwijają.

Nie będę też ukrywać, że ta magia świąt nie zawsze była odczuwalna dla mnie, nad czym trochę ubolewam, bo jednak troszeczkę na to liczyłam. A może po prostu jeszcze za wcześnie, by to czuć nawet przy świątecznej lekturze? No nic. Mimo to wszystkie przedstawione opowiadania mi się podobały. Jedne mniej, drugie bardziej – wiadomo. Mam jednak trzy faworyty i jednym z nich jest „Śnieg w jej włosach”. W tej historii coś mnie ujęło i żałowałam, że tak szybko się skończyła. Kolejne to „Nim skończy się rok” i „Noworoczne wspomnienie”. Te po prostu wpasowały się w moje gusta i najlepiej mi się czytało. Na plus zdecydowanie działa spis treści, dzięki któremu będę mogła wrócić do danej historii, bez kartkowania stron.

 

Polewam wam tę książkę jeśli szukacie właśnie takich luźnych, niezobowiązujących opowiadań. Myślę, że naprawdę umilą wam czas, niektóre może troszkę rozpalą policzki. Jak dla mnie naprawdę fajne historie, przy których można się odprężyć i dobrze bawić, choć jak wspomniałam, dla mnie klimatu świątecznej magii zabrakło.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Niegrzeczne Książki.

23 listopada 2020

194. "Flying high" ~ Bianca Iosivoni

Tytuł:Flying high

Tytuł oryginału:Flying High

Autor: Bianca Iosivoni

Data wydania: 04 listopada 2020

Wydawnictwo: Jaguar

 

Hailee skrywała tajemnicę. Mroczną i ponurą, o której nikt nie wiedział i nikt nie powinien się dowiedzieć. A już na pewno nie Chase. Hailee nie chce już dłużej udawać. Wpadła po same uszy, wbrew swoim wcześniejszym planom. Od pierwszej sekundy, kiedy przed nim stanęła, była przekonana, że straci Chase’a. Starała się nie angażować. Ale każdym uśmiechem i każdym dotykiem chłopak coraz bardziej podpijał jej serce.

Chase nie potrafił przeciwstawić się oczekiwaniom bliskich, a w konsekwencji robił zupełnie co innego niż to, o czym marzył przez całe życie. Dopiero Hailee i jej problemy sprawiły, że zrozumiał, co się tak naprawdę liczy.

Może jednak Hailee i Chase mają jakąś szansę? A może przeciwnie – muszą zdać sobie sprawę, że czasami nawet miłość nie wystarcza, aby dwoje ludzi mogło być razem?

Źródło opisu: okładka książki.

 

Po skończeniu poprzedniego tomu, czyli „Falling fast”, musiałam od razu sięgnąć po tę część i już na samym wstępie wywołała mocniejsze bicie serca. Byłam bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej i jak bohaterowie poradzą sobie z tym, co zostało na nich zrzucone. I nie mają łatwo. Oboje mają swoje problemy, a jeszcze los im nie sprzyja i wydaje się, że wspólny czas Hailee i Chase’a za każdym razem ma swoją datę ważności.

Przeczytałam sporo książek młodzieżowych, ale „Flying high” należy do tych poważniejszych i występują inne emocje niż w poprzednim tomie. Niż w innych książkach Bianci. To nie jest lekka historia o miłości. W tej powieści autorka porusza między innymi takie tematy jak strata i radzenie sobie z żałobą. Jest to dość smutna i wzruszająca część, a także w pewnym stopniu poruszająca i chwyciła mnie za serce.

Nie było tu żadnych zaskakujących elementów, ale całość czytało się szybko i treść wciągała. Aż żałowałam, że czas mi nie sprzyjał i musiałam rozbić sobie tę lekturę na kilka dni, bo bardzo byłam ciekawa, jak potoczą się losy Hailee i Chase’a, jak sobie poradzą z problemami i czy znajdą jakieś rozwiązanie, by być razem i by nie był to związek na odległość. Tak na dobrą sprawę to nie miałam pojęcia, jakich wydarzeń się tu spodziewać i nie wiedziałam, jak Bianca to wszystko rozegra. Powiem wam tylko, że lepiej bym sobie tego nie wymyśliła i ani trochę nie czuję się zawiedziona.

Flying high” to historia o życiowej podróży głównych bohaterów. Oboje na swój sposób się poświęcają, by nikogo nie zawieźć bądź nie zranić. Odnajdują swoje miejsce i podążają za własnymi pragnieniami, rezygnując z postępowania zgodnie z oczekiwaniami bliskich. W końcu robią coś dla siebie, a nie dla innych.

 

Tak samo jak w przypadku „Falling fast”, tę część również wam polecam i to gorąco. Jest to coś zgoła innego niż seria „First”, ale myślę, że przypadnie wam do gustu, choć Bianca nie skupia się głównie na wątku romansu mimo iż jest on istotny dla fabuły, ale główne skrzypce grają rzeczy, które wymieniłam wcześniej. I absolutnie mi to nie przeszkadzało. Podobało mi się też bardzo to, jak zostały przedstawione tu relacje między wszystkimi bohaterami, nie tylko między Chase’em a Hailee.

Na pewno ta książka zostanie w mojej pamięci i sercu na długo, chętnie kiedyś w przyszłości jeszcze do niej wrócę i mam nadzieję, że jeśli po nią sięgniecie, będziecie czuli to samo. Bo naprawdę warto tę historię poznać.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

19 listopada 2020

193. "Falling fast" ~ Bianca Iosivoni

Tytuł:Falling fast

Tytuł oryginału:Falling Fast

Autor: Bianca Iosivoni

Data wydania: 29 lipca 2020

Wydawnictwo: Jaguar

 

Kiedy dwa miesiące wcześniej 21-letnia Hailee DeLuca wsiadła do swojej starej czerwonej hondy i ruszała w drogę, nie przypuszczała, że trafi tu, do Fairwood, na grób swojego najlepszego przyjaciela. I to dokładnie w dniu jego urodzin. To wykraczało poza plan podróży.

Dziewczyna nie sądziła też, że w jej ukochanym samochodzie padnie silnik, a budżet przeznaczony na podróż przedwcześnie się wyczerpie. W tej sytuacji nie pozostało jej nic innego, jak przedłużyć nieplanowany pobyt w Wirginii i jakoś zarobić pieniądze na pokrycie kosztów mechanika. A kiedy już zaczyna tracić nadzieję, niespodziewanie spotyka ludzi, którzy przypominają jej, na czym polega przyjaźń i radość życia. Choćby Chase’a, kandydata być może na coś więcej…

Czy Hailee zmieni plany i wykorzysta swoją szansę na szczęście?

Źródło opisu: okładka książki.

 

Falling fast” to książka, którą czytało się z przyjemnością i wciągała, ale ja sobie ją dawkowałam czytając niewielkie ilości stron każdego dnia. Dlaczego? Bałam się tej historii. Zanim po nią sięgnęłam, przeczytałam już kilka opinii i wiedziałam, że może być emocjonująco, a powolne czytanie trochę te emocje we mnie stopuje. Sam wstęp od autorki też przekonał mnie do tego, by czytać wolno. I dobrze zrobiłam, ale na pewno nie będę tak się ograniczać w przypadku drugiego tomu, po który zamierzam sięgnąć, jak tylko skończę pisać tą opinię.

Hailee i Chase to osoby z problemami, sekretami i to wprowadza w powieść nieco aurę tajemniczości, choć niewątpliwie to główna bohaterka jest bardziej skrytą osobą. Podczas tej historii możemy zauważyć, jak w trakcie swojej podróży i w czasie przystanku w Fairwood, staje się odważniejsza, pewniejsza siebie i wychodzi poza swoją strefę komfortu. Jest osobą, która musi wręcz dotrzymać danych obietnic. I ta podróż jest jedną z nich. Ma ustalony cel. Wie, jak ma skończyć się ta podróż. Wiadomo jednak nie od dziś, że życie pisze różne scenariusze i niekiedy plany mogą się zmienić. Jak będzie w tym przypadku? No cóż. Tego wam nie powiem, ale zdradzę za to jedno: jeśli zamierzacie przeczytać historię Hailee i Chase’a, zaopatrzcie się od razu w drugi tom. Jeśli chodzi o głównego bohatera, pewnie skradnie niejedno czytelnicze serce. To naprawdę dobry chłopak, który popełnił życiowe błędy i coś skrywa. Nie jest jednak wcale skomplikowaną postacią i bardzo go polubiłam. I myślę, że nie tylko ja. I choć oboje wiedzą, że ich znajomość ma termin ważności, postanawiają zaryzykować i cieszyć się danym im czasem. A może jednak Hailee zmieni zdanie i zostanie? Może Chase’owi uda się ją przekonać? Cóż. Przekonacie się sami. Perspektywę mamy tutaj obojga bohaterów, dzięki czemu jesteśmy na bieżąco z ich uczuciami, co zawsze doceniam w książkach. I jeśli ktoś martwi się scenami łóżkowymi, niepotrzebnie. Jest ich tu namiastka, ale napisana w sposób bardzo subtelny i delikatny.

Z początku może się wydawać, że będzie to typowa młodzieżówka, ale jak się z czasem okaże, trochę od tego odbiega. „Falling fast  to naprawdę dobra, warta przeczytania powieść, z ciekawymi postaciami, ale jak ostrzega sama autorka – mogą się pojawić wydarzenia niepożądane. Jest to historia o stracie, o przyjaźni i byciu odważnym. Uważam, że Bianca wykonała kawał dobrej roboty, pisząc historię Hailee i Chase’a i przedstawiając ją światu. Jest to coś innego niż seria „First”, którą pewnie wielu z was zna, ale na pewno może zachwycić. Ja jestem kupiona i choć zakończenia się spodziewałam, to i tak – wow. Naprawdę. I cieszę się, że mam pod ręką drugi tom, więc go zacznę.

 

W okolicach premiery wszyscy czytali tę książkę, a ja czekałam aż zostanie wydany drugi tom. I wiecie co? Naprawdę się z tego cieszę, bo w ten sposób nie muszę robić sobie przerwy w ich historii. Wam polecam to samo, jeśli jeszcze nie czytaliście. Od początku ta historia wydawała mi się nieco tajemnicza i podejrzewam, że niektórzy na samym końcu mogą zostać zaskoczeni. „Falling fast” na pewno na długo zajmie miejsce w moim sercu. A wam ją serdecznie polecam!

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

13 listopada 2020

192. Przedpremierowo: "Aiden" ~ Melanie Moreland

Tytuł:Aiden

Tytuł oryginału:Aiden

Autor: Melanie Moreland

Data wydania: 17 listopada 2020

Wydawnictwo: Editio Red

 

Aiden, Bentley i Maddox spotkali się na uniwersytecie. Jako, że spędzali ze sobą sporo czasu, szybko się polubili – tak narodziła się wielka przyjaźń. Później jednak ich drogi się rozeszły. Aiden stał się kimś, kogo wielu szanowało i podziwiało. Był częścią odnoszącej sukcesy firmy, bogatym i interesującym mężczyzną, który nie przejmował się bzdurami. Tyle, że to była maska, za którą skutecznie ukrywał swoją prawdziwą twarz. Straszliwa przeszłość, pełna przemocy i pogardy, odcisnęła na jego sercu i duszy potworne piętno.

Cami miała kuszące ciało i piękne zielone oczy. Ona, jako jedyna kobieta, zdołała przedrzeć się przez skorupę i dostrzec prawdziwego Aidena. Zrozumiała, że przeznaczony jej jest właśnie ten delikatny i poraniony w środku mężczyzna. Jej oczy dostrzegały o wiele więcej, niż on chciał pokazać. Aiden uważał, że nigdy nie będzie wystarczająco dobry, by na nią zasłużyć, dlatego postanowił odepchnąć ją i jej uczucia. Ale Cami absolutnie nie miała zamiaru się poddać…

Źródło opisu: okładka książki.

 

Aidena i Cami poznajemy już w poprzedniej części serii „Prywatne imperium”. Tam mamy także początek ich wspólnej historii, więc zalecałabym raczej czytanie tomów po kolei, żeby uniknąć spojlerów. Byłam bardzo ciekawa, co autorka przygotowała dla kolejnych postaci, a przede wszystkim dla Aidena, który już podczas czytania „Bentleya” wydał mi się skrytą, tajemniczą postacią.

Główny bohater jest bardzo troskliwy, pewny siebie, zabawny i silny. Ale jednak to tylko pozory, bo pod powierzchnią kryje się coś więcej. Aiden ma swoje demony przeszłości, z którymi musi się zmagać i których nie poznajemy od razu, przez co wplata to w fabułę nutę tajemniczości. Natomiast Cami to dziewczyna, która jeśli kocha, to kocha bezwarunkowo. Jest pełna pozytywnej energii i dobra, ale spokój w jej życiu zaczyna coś zakłócać. Bohaterowie są wartościowi i nieprzekoloryzowani, mają wady, a w samej powieści nieco się dzieje. Autorka nie skupia się tylko na relacji pomiędzy bohaterami, ale przede wszystkim na ich postaciach. Głównie na Aidenie, który jest przekonany, że przeszłość zostawił za sobą, ale prawda jest zgoła inna. Oboje łączy silne pożądanie, Cami chciałaby czegoś więcej, ale mężczyzna nie dopuszcza jej do siebie w takim stopniu.

Melanie Moreland nie pozwala jednak, by było spokojnie w tej powieść. Wplata intrygi i nutę niepewności, co do tego, jak to wszystko dalej się potoczy. Powiem wam, że się dzieje. To na pewno. Może nie jest to nic zaskakującego, ale dodaje to całości dynamiczności i sprawia, że po prostu chce się czytać i poznać wydarzenia jak najszybciej. Jest naprawdę ciekawie i mnie ta lektura wciągnęła, a scen łóżkowych nie ma tu wcale tak dużo. A jak już się pojawiają, są napisane w sposób subtelny i na pewno nie przeszkadzają i nie dominują w treści. Bardzo podobało mi się też to, tak samo jak w przypadku pierwszej części, jakie są więzi pomiędzy wszystkimi, których poznajemy. Pokazują, że aby być rodziną, więzy krwi nie są potrzebne.

 

Aiden” to przyjemny romans, który czyta się bardzo szybko i moim zdaniem, zdecydowanie warty  zapoznania. Napisany w prosty sposób, bohaterowie są ciekawi, nie jest to słodka historia i nie wszystko jest łatwe. Jeśli czytaliście „Bentleya”, to tę część również wam polecam. A jeśli nie, to polecam nadrobić! Może i nie wciska w fotel, ale ta książka bardzo mi się podobała i sięgnę  na pewno po kolejne tomy.  Dlatego naprawdę wam polecam.

 

Ze egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

12 listopada 2020

191. "Co powiesz na spotkanie?" ~ Rachel Winters

Tytuł:Co powiesz na spotkanie?

Tytuł oryginału:Would like to Meet

Autor: Rachel Winters

Data wydania: 14 października 2020

Wydawnictwo: Albatros

 

Evie nie zamierza siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż Ezra prześle jej szefowi gotowy tekst. O nie – to mogłoby się nigdy nie wydarzyć. Zamiast tego proponuje układ – ona będzie mu dostarczać zabawnych inspiracji i udowodni, że w prawdziwym życiu można zakochać się jak w filmie, a on będzie pisał.

I choć Evie nie wierzy w „długo i szczęśliwie” z ukochanym, zrobi wszystko, by zachować pracę… Nawet jeżeli miałabym odgrywać kultowe sceny z komedii romantycznych w nieskończoność. Wylać w barze sok na uroczego nieznajomego? Żaden problem. Zostawić swój numer w książkach porozrzucanych po całym Londynie, żeby sprawdzić, kto zadzwoni? Robi się. Z pomocą zaufanych przyjaciół oraz Bena i Anette, ojca i córki, których nieustannie przypadkowo spotyka, Evie zrobi wszystko, aby poznać mężczyznę jak z prawdziwego romansu.

Ale czy można naprawdę się zakochać, jeśli myślę się tylko o pracy? Może w życiu jest jednak miejsce na odrobinę magii jak z filmu…?

Źródło opisu: okładka książki.

 

Seria „Mała czarna” naprawdę trafiła w moje gusta czytelnicze, więc z chęcią sięgnęłam po najnowszą część z cyklu, czyli „Co powiesz na spotkanie?”. Książka liczy sobie leciutko ponad czterysta stron, więc nie tak mało i słyszałam, że czyta się ją powoli. Ja natomiast się w nią wciągnęłam. Tak, jak pierwszego wieczora przeczytałam zaledwie pięćdziesiąt stron, tak następnego czytałam, dopóki jej nie skończyłam. I naprawdę obszerności lektury nie odczułam, a nawet dosłownie straciłam poczucie czasu. Patrząc na godzinę, byłam zdziwiona, że to już ta. Czytało się naprawdę lekko i ja nie mogłam się jakoś oderwać.

Ta historia umiliła mi czas niesamowicie i wielokrotnie się uśmiechałam, czytając. W końcu jest to komedia romantyczna, więc taki jest jej cel. Evie, czyli nasza główna bohaterka, odgrywa różne sceny z romantycznych filmów, by pomóc pewnemu nadętemu scenarzyście. Sama jednak nie wierzy w miłość. Już nie. Nie chce się zakochać, ale chce poznać tego jedynego. Trochę to skomplikowane, ale jest zdeterminowana, by osiągnąć cel. Polubiłam jej postać, chociaż czasami mnie denerwowała. Powiedzmy, że kilka razy musiała swoich bliskich przepraszać i prosić o wybaczenie, bo postępowała egoistycznie. Jednak to pokazuje tylko, że nie jesteśmy idealni i popełniamy błędy, choć chyba mogłoby ich być trochę mniej.

Co powiesz na spotkanie?” to historia małych kroczków. Główna bohaterka, ale nie tylko ona, zrezygnowała z czegoś, co naprawdę kocha. I podczas poznawania tej powieści, ona powoli się otwiera i wpuszcza w swoje życie ponownie swoją pasję. Przyznam też, że przez wiele rozdziałów nie miałam pojęcia, który z męskich bohaterów okaże się dla Evie tym jedynym, więc była ta nutka niepewności. Miałam swoje przypuszczenia od początku, ale co chwilę pojawiało się zwątpienie. Na szczęście ostatecznie wyszło na moje! I tak jak Evie odkrywała wiele romantycznych scen, tak tej romantyczności zabrakło mi w jej relacji z pewnym mężczyzną. A szkoda, bo wtedy byłaby to dla mnie powieść idealna.

 

Poza tym, czego mi tutaj brakowało, naprawdę z całego serca wam tę książkę polecam. Jest zabawna i potrafi wciągnąć, napisana w przyjemny sposób. Może i jest nieco przewidywalna, ale ma w sobie coś z oryginalności i pewnie trafi do niejednego czytelniczego serca. Jak dla mnie, warta zapoznania jeśli poszukujecie akurat książki z tego gatunku. Mam więc nadzieję, że jeśli przeczytacie, to trafi w wasz gust!

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.

09 listopada 2020

190. "Zła królowa" ~ Holly Black

Tytuł:Zła królowa

Tytuł oryginału:Tithe

Autor: Holly Black

Data wydania: 30 września 2020

Wydawnictwo: Jaguar

 

Uparta i niezależna, podróżuje z miasta do miasta z zespołem rockowym swojej matki, póki złowróżbne wydarzenie nie zmusi jej do powrotu w rodzinne strony. Tam, w przemysłowym krajobrazie New Jersey, Kaye odkrywa, że stała się pionkiem w odwiecznej walce o władzę między dwoma rywalizującymi królestwami elfów, walce, która może się skończyć jej śmiercią.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Po raz pierwszy mam tak, że nie bardzo wiem, co chcę tu napisać. „Zła królowa” to książka, do której miałam neutralne nastawienie. I muszę przyznać, że czytało się dość szybko i bezproblemowo, ale nie jest to powieść, która mnie zachwyciła i skradła moje serce. Już teraz mogę powiedzieć, że sięgnę po kolejne tomy, ale nie jest to historia, którą będę wspominać. Być może bardzo szybko raczej o niej zapomnę.

Choć jest to fantastyka, niewiele się tutaj działo. Dopiero pod koniec akcja nabiera jako takiego tempa i trochę się tam dzieje, ale nie jest to nic niezwykłego i emocjonującego. Moim zdaniem relacje pomiędzy śmiertelnikami nie są tutaj dopracowane. Były takie nienaturalne i w jednym przypadku nie wiedziałam nawet, skąd wzięła się przyjaźń między bohaterami, bo jej rozbudowania mi zabrakło. Co mnie w tej książce nieco bawiło to na pewno to, że choć magiczne istoty chronią swój świat i spowijają go tajemnicą, to nagle się okazuje, że wiele informacji można zleźć w interencie. To mi kompletnie nie pasowało tutaj.

Kaye też jest nieco dziwną bohaterką, jeżeli chodzi o jej zachowania. Była momentami egoistyczna, jakby pozbawiona wyrzutów sumienia. Jedyne co można jej przyznać, to była dość sprytna i cwana. Świat magii praktycznie musi odkrywać sama i chyba przychodzi jej to ze zbyt sporą łatwością.

Po przeczytaniu tej pozycji mogę chyba śmiało powiedzieć, że z książek Holly Black jest moją najmniej ulubioną, ale z racji, że jest to debiut, starałam się przymknąć oko na pewne sprawy, więc może przez to nie jestem tak negatywnie nastawiona po przeczytaniu. W „Złej królowej” zarówno relacje powinny zostać bardziej rozbudowany, jak i magiczny świat powinien być nieco lepiej przedstawiony.

 

Nie chce wam powiedzieć, żebyście nie czytali tej książki, bo wiem, że może się ona podobać i znajdzie swoich zwolenników. Po prostu każdy w tym gatunku poszukuje czegoś innego. Ja się w żaden sposób nie nastawiałam, więc w sumie nie jestem rozczarowana. Nie była to zła lektura, ale też nie najlepsza, wymagająca dopracowania. Mimo to w okresie, w którym ją czytałam, to się sprawdziła. Była lekka i luźna, do podczytania. Choć wiele się tu nie dzieje, to jednak też różne wydarzenia się nie rozciągają w nieskończoność, więc nie jest źle i przez to czyta się szybko. No i mamy tu wątek romansu! Oczywiście on też wymagałby poprawek, ale moja dusza romantyczki i tak jest zadowolona, że coś takiego się pojawiło.

Jeśli czytaliście, dajcie znać czy wasze zdanie odnośnie tej książki różni się od mojego czy jest podobne. A jeśli dopiero przed wami to mam nadzieję, że jednak do was trafi.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

06 listopada 2020

189. "Złączeni miłością" ~ Cora Reilly

Tytuł:Złączeni miłością

Tytuł oryginału:Bound by Love

Autor: Cora Reilly

Data wydania: 28 października 2020

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Nikt nie przypuszczał, że się w sobie zakochają.

Kiedy Aria została oddana Luce, wszyscy byli pewni, że przyszły capo ją złamie.

Aria spodziewała się najgorszego po mężczyźnie takim jak on. Nieznającym litości, nieczującym niczego prócz nienawiści.

Jednak zdarzyło się to, co było niemożliwe – zakochali się w sobie. Ale Luca zawsze wiedział, że miłość w jego świecie jest ogromnym ryzykiem.

Kiedy Aria, próbując chronić swoją rodzinę, zdradza Lucę, szybko się orientuje, że może stracić coś, o co tak długo walczyła – zaufanie mężczyzny, któremu oddała serce.

Zaufanie kogoś, kto nigdy nie ufał nikomu bezgranicznie.

Czy teraz Luca zrozumie, że nie powinien był tego robić?

Źródło opisu: okładka książki.

 

Porwałam się trochę na głęboką wodę, decydując się wziąć „Złączeni miłością” do recenzji. Dlaczego? Ano dlatego, że nie przeczytałam wcześniej żadnego tomu, nie wiedziałam nic o bohaterach. Zrobiłam to jednak dlatego, że byłam namawiana do przeczytania tej serii i pomyślałam, że mając szóstą część, nie będę miała wyboru. Byłam zdeterminowana, żeby dać radę i wiecie co? Udało mi się! Przeczytałam wszystkie poprzednie pięć tomów i pokochałam wszystkich bohaterów. Oczywiście jednych bardziej, drugich mniej. Nie zaznajomiłam się jedynie z książką „Luca Vitiello”, ale na to przyjdzie czas, gdy zatęsknię za Arią i Lucą.

Nie ulega wątpliwościom, że jest to moja ulubiona para i Luca niejednej czytelniczce pewnie skradł serce. Moje też mimo iż był potworem. Niewątpliwie to określenie do niego pasowało. Oczywiście Aria nieco go złagodziła, ale był tylko dobrym człowiekiem przy niej. W sprawach mafii wciąż był nieugiętym, bezlitosnym capo i podobało mi się, że autorka tego nie zmieniła, bo to straciłoby wtedy po prostu smak. I cieszę się, że nie zmieniła Arii. Wciąż była delikatną osobą o wielkim sercu, gotową ryzykować dla własnego rodzeństwa i dla własnej rodziny, a życie i miłość do bestii tego nie zmieniły. W świecie mroku, jest pokazana siła ich miłości, ale to co ich łączy jest poważnie zagrożone przez zdradę. Czy się z tego podniosą? Tego wam nie powiem.

Złączeni miłością” to część, której się bałam najbardziej. Bardzo przeżywam książki, a w tej emocji nie zabrakło i nie raz serce mocniej mi zabiło przez to, co się tam działo. A jednak przeczytałam ją za jednym razem, bo nie byłam w stanie się oderwać i odłożyć lektury na następny dzień. Nie wiem czy nie jest to jeden z najlepszych tomów. Podziw dla autorki za to, że chociaż czasami mieliśmy tu znane nam już sceny, to przedstawiła to w sposób, że nie miało się wrażenia, że jest to tak zwany ‘odgrzewany kotlet’. Ta historia jest emocjonująca, mamy zwroty akcji i szczerze? Niewiadomo, czego się spodziewać. Jest też pełna przemocy i brutalności, o jakiej sobie nie zdawałam sprawy, ale biorąc pod uwagę, że jest to romans mafijny, właśnie tak powinno być. Nie ma tu hamulców, drugich szans czy pobłażliwości. Idealne rozwiązania? Nie zawsze istnieją. Myślałam, że wiem co się wydarzy. Nie wiedziałam. Przez cały czas zastanawiałam się, co to się wydarzy. Miałam różne scenariusze w głowie. A i tak nie odgadłam prawdy.

 

Dla fanek romansów, którym nie przeszkadza bezwzględna przemoc, naprawdę polecam nie tylko tę część, ale w ogóle całą serię. Luca i Aria to jedni z lepszych bohaterów w tej serii i pewnie skradną wasze serca, ale coś czuję, że nie tylko oni. Teraz rozumiem te wszystkie zachwyty i dlaczego byłam tak długo namawiana do przeczytania. I cieszę się, że mam ją za sobą. A także nie mogę się doczekać, aż pojawią się jakieś kolejne tomy, żebym mogła znów wkroczyć w brutalny świat. „Złączeni miłością” zapewni emocji, wzbudzi ciekawość i przyprawi o mocniejsze bicie serca. Polecam jednak przeczytać w chwili, kiedy będziecie mogli pochłonąć całą książkę, bo nie wiem czy będziecie w stanie się oderwać – ja nie potrafiłam. Sama końcówka, choć nie zaskakująca, jednak była inna niż się spodziewałam, ale to oznacza tylko, że to jeszcze nie koniec.

Polecam wam naprawdę z całego serca, bo jest to świetna historia. W ogóle cała seria taka jest i mimo brutalności, jaka występuje, wkradła się w moje serce.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.