23 lutego 2021

216. Przedpremierowo: "Layla" ~ Colleen Hoover

Tytuł:Layla

Tytuł oryginału:Layla

Autor: Colleen Hoover

Data wydania: 24 lutego 2021

Wydawnictwo: Otwarte

 

Layla oczarowała Leedsa swoją szczerością i bezpośredniością. Znany muzyk już od pierwszej chwili czuł, że łączy ich wyjątkowa więź. Po pierwszej wspólnie spędzonej nocy oboje byli pewni, że są bratnimi duszami, że będą razem już do końca życia…

Jednak ktoś ma inne plany i próbuje zabić Laylę. Dziewczyna przez wiele tygodni dochodzi do siebie po brutalnym ataku. Niestety, jej psychiczne rany nie goją się równie szybko jak fizyczne. Leeds ma wrażenie, że to zupełnie inna kobieta niż ta, w której się zakochał. Aby ratować ich związek, zabiera ukochaną do pensjonatu, w którym wszystko się zaczęło. Tam Layla zaczyna czuć się jeszcze gorzej, a jej dziwne zachowania coraz bardziej się nasilają. A to tylko niektóre z wielu niewytłumaczalnych zdarzeń w pensjonacie…

Leeds musi podjąć trudną decyzję. Wie, że jeśli dokona złego wyboru, może zaszkodzić nie tylko Layli.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Wiedziałam, że „Layla” to nie jest typowy romans spod pióra Hoover i że mogę się w nim spodziewać zjawisk paranormalnych, ale mimo to byłam naprawdę ciekawa tej powieści. Zresztą, lubię książki Colleen i podoba mi się to, że próbuje wychodzić ponad to, co tworzyła do tej pory, choć jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że przez to wielu jej fanów nie sięgnie po najnowszą książkę, bo to nie jest normalny romans. Ma w sobie elementy paranormalne, co nie każdego interesuje i znam osoby, które właśnie z tego powodu zrezygnowały z przeczytania tej historii.

Kiedy już zaczęłam czytać, z jednej strony się bałam, a z drugiej strony byłam niesamowicie ciekawa tego, co tam się dzieje tak naprawdę. Te pierwsze uczucia brały się stąd, że obawiałam się złamanego serca. A w zasadzie moja romantyczna część, bo uwielbiam romanse i szczęśliwe zakończenia. A tu było naprawdę wątpliwe i kilka razy moje serce zostało nadszarpnięte. Ciekawość brała się z tego wszystkiego, co tam się działo. Nie chcę wam nic zdradzać, więc zbyt wiele powiedzieć nie mogę, ale było całkiem interesująco, choć może nie zaskakująco.

Co do wyjaśnienia całej sytuacji, domyśliłam się go jakieś osiemdziesiąt stron przed zakończeniem, ale wiem, że dla wielu może nie być to tak oczywiste, choć też niekoniecznie. Mimo to uważam, że autorka całkiem dobrze sobie poradziła z tą historią, która mi się podobała, ale nie ukrywam, że znacznie lepiej czyta mi się jej ‘zwykłe’ romanse.

 

Layla” to historia ciekawa, ale nie porywająca ani przerażająca, więc w tej kwestii możecie być spokojni. Colleen Hoover stworzyła coś nietypowego, oryginalnego i fajnie udało się jej ująć siłę uczuć pomiędzy głównymi bohaterami (tak, odzywa się ta część odpowiedzialna za romantyczność), ale przez tę powieść nie stałam się fanką romansów paranormalnych mimo iż ten naprawdę mi się podobał i w pewnym momencie wciągnął. Sam element fantasy też był całkiem ciekawy i fajnie przedstawiony, a przede wszystkim – dopracowany, w moim odczuciu. Nie chcę jej polecać ani odradzać, dlatego sami musicie zdecydować czy tego typu historia to coś dla was czy raczej wolicie, kiedy miłości nie towarzyszą dziwne zjawiska. Jak wspomniałam, mimo iż mi się podobało, to jednak wolę twórczość Hoover w wydaniu zwyczajnych romansów, bo te wychodzą jej naprawdę świetnie i jestem ich ogromną zwolenniczką, dlatego mam nadzieję, że autorka nie postanowiła przerzucić się wyłącznie na tego typu twórczość.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

1 komentarz: