15 lutego 2021

213. "Przypadkowy narzeczony" ~ Denise Grover Swank

Tytuł:Przypadkowy narzeczony

Tytuł oryginału:The Substitute

Autor: Denise Grover Swank

Data wydania: 10 lutego 2021

Wydawnictwo: Kobiece

 

Megan rozstała się z narzeczonym, kiedy odkryła, że ten ją zdradził. Zataiła to przed członkami rodziny, obawiając się ich reakcji. Kilka dni przed planowanym ślubem dziewczyna leci jednak do domu i ma nadzieję, że uda jej się wytłumaczyć bliskim, co tak naprawdę się stało. Przed podróżą zażywa tabletkę na chorobę lokomocyjną, która w połączeniu z alkoholem ścina ją z nóg.

Josh wsiada do samolotu, żeby wykonać misję – postanawia uratować rodzinną firmę przed bankructwem. Żeby to zrobić, musi udowodnić, że konkurencji ukradli jego projekt, będący ich ostatnią deską ratunku. W samolocie poznaje Megan, która pod wpływem chwili i… alkoholu zwierza mu się ze swoich problemów. Dziewczyna nie jest w stanie o własnych siłach opuścić pokładu, dlatego Josh chce jej pomóc. Na lotnisku czeka rodzina Megan, która bierze Josha za jej narzeczonego. On nie wyjaśnia nieporozumienia, dostrzegając w nim szansę na realizację swego planu.

W ten sposób oboje postanawiają udawać narzeczonych – każde z innego powodu – i zerwać ze sobą tuż przed ślubem. Wyrachowany plan zaczyna brać w łeb, gdy Megan i Josh spędzają razem więcej czasu i nieoczekiwanie rodzi się między nimi autentyczne uczucie.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Przypadkowy narzeczony” to powieść, która wzbudziła moje zainteresowanie, jak tylko o niej usłyszałam, ale też książka, która po przeczytaniu wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Przede wszystkim czytało się ją bardzo szybko i przyjemnie. Mam do niej parę zastrzeżeń, ale o tym może później, dobrze?

Autorka postawiła na szybki rozwój wydarzeń, bo cała akcja trwa tylko parę dni, podczas których między bohaterami pojawia się silne uczucie. I te kilka dni liczy sobie ponad czterysta papierowych stron. Wydawać więc by się mogło, że wszystko będzie niepotrzebnie rozwlekane, będzie nudno i znajdą się tak zwane zapychacze. Nic bardziej mylnego. Ja, czytając, miałam wrażenie, że to wszystko trwa znacznie dłużej, niż tylko parę dni. Denise Grover Swank tak pokierowała akcją, że naprawdę dała swoim bohaterom czas na poznanie się. Oczywiście, że kilka dni to za szybko, by pomiędzy nimi pojawiło się silne uczucie, ale jak przeczytałam później w słowach od autorki, traktowała od początku tę książkę z przymrużeniem oka. I choć, jak wspomniałam, te kilka dni to za krótko, to jednak w tym przypadku nie miałam takiego wrażenia, a już na pewno mi to nie przeszkadzało. Plus taki, że z tych uczuć nie od razu sobie zdali sprawę.

Megan i Josh idealnie do siebie pasowali do samego początku. Dogadywali się i dobrze się czuli w swoim towarzystwie. Świetnie bawiłam się w ich towarzystwie i trzymałam za nich kciuki od początku mimo, że Josh to tylko przypadkowy narzeczony. A jednocześnie porządny, uczciwy facet, który ma spory problem na głowie, a wkrótce także stanie przed poważnym wyborem. Natomiast Megan to fajna babka, że tak powiem i ma dobre serce. I niestety nie potrafi się przeciwstawić matce, a także się jej obawia, przez co znalazła się w takiej a nie innej sytuacji.

Do czego się przyczepię? Do zakończenia. Zabrakło mi w nim rozwinięcia w sprawie rozwiązania problemów z firmą Josha, ale także autorka mogłaby się skupić jeszcze bardziej na rozstrzygnięciu sytuacji nie tylko z matką Megan, ale również z tym, że Josh nie jest tym, za kogo się podawał. Jak dla mnie to poszło za szybko, za łatwo. Denise mogła poświęcić więcej stron, ale bardziej to rozwinąć, przez co książka byłaby dopięta na ostatni guzik, a tak tym zakończeniem zepsuła.

 

Mimo wszystko wam książkę polecam, bo była naprawdę fajna, czytało się szybko i przyjemnie, była może i przewidywalna, ale za to bardzo dobrze się przy niej bawiłam. I chyba właśnie to był cel tej powieści. By dobrze się bawić i potraktować ją z lekkim przymrużeniem oka. Końcówka była niedociągnięta, czego żałuję, ale i tak uważam, że „Przypadkowy narzeczony” to fajna, zabawna i wciągająca historia, którą warto poznać. A ja na pewno sięgnę po kolejne części, których nie mogę się już doczekać i mam nadzieję, że będą jeszcze lepiej!

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

1 komentarz: