13 czerwca 2021

246. "Zaborczy playboy" ~ Sloane Howell & Alex Wolf

Tytuł:Zaborczy playboy

Tytuł oryginału:Possesive Playboy

Autor: Sloane Howell & Alex Wolf

Data wydania: 12 maja 2021

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Quinn i Deacon pracują w jednym biurze. Quinn jest asystentką Deckera Collinsa, a Deacon jego bratem. Relacja, która ich łączy, polega głównie na szybkich numerkach w ustronnych, małych biurowych pomieszczeniach.

Jednak Quinn nie ma pojęcia, że Deacon wcale nie patrzy na nią jak na dziewczynę od szybkich numerków. Mężczyzna chciałby, żeby ich znajomość przeszła na wyższy poziom. Na różne sposoby próbuje udowodnić Quinn, że zasługuje na to, by dała mu szansę.

Quinn zdaje sobie sprawę, że jak najszybciej powinna przerwać tę dziwną relację z bratem szefa. Kiedy widzi go w barze w niejednoznacznej sytuacji z obcą kobietą, wyczuwa, że nadszedł moment, w którym musi powiedzieć „dość”. Deacon zdecydowanie nie jest typem faceta na stały związek.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Zaborczy playboy” to drugi tom serii „Faceci w garniturach”. Deacona i Quinn poznajemy już w pierwszej części i domyślałam się, że kolejna będzie właśnie o nich. Mamy tu motyw biurowego romansu i na początku to jest właśnie to, co łączy tych dwoje. Jednak to Deacon jako pierwszy oferuje, by ta relacja przerodziła się w coś więcej, dlatego stara się zaprosić kobietę na randkę.

Uważam, że ta książka jest napisana lepiej niż jej poprzedniczka, ale i tak sama historia podobała mi się mniej od tej Deckera i Tate. Podejście Quinn momentami mnie denerwowało i w ogóle uważam, że w pewnym momencie akcja była, bo była, ale jakby na siłę, bo to co się tam wydarzyło, to jak dla mnie – było trochę przesadzoną reakcją. Nie będę jednak w to zbytnio wnikać, bo może tylko ja mam takie spostrzeżenia, a innym to nie przeszkadzało.

Ponownie, bracia Collins, choć dorośli prawnicy, zachowują się momentami jak jakieś małolaty. Tutaj jednak już mi to tak bardzo nie wadziło, ale i tak czasem tej dojrzałości brakowało w tej powieści. Naturalności też, ale już w mniejszym stopniu niż w „Zarozumiały playboy”. Fajne było to, że mamy perspektywę obojga bohaterów, przez co wiemy, co tam dzieje się w ich głowach i co nimi kierowało.

Jest to krótka historia, luźna, ale ja jakoś nie potrafiłam się w nią wciągnąć i przeczytanie jej zajęło mi trochę czasu. Oczywiście fajnie było poznać losy kolejnego z braci Collins i pewnie sięgnę po kolejne tomy, bo lubię mieć skończone serie, ale nie była to żadna ambitna i powalająca pozycja.

Czy polecam? Cóż. Nie jest to zła książka, po prostu mnie osobiście nie porwała, ale to nie znaczy, że w waszym przypadku nie będzie inaczej. By się przekonać, musicie sami po prostu po nią sięgnąć i zobaczycie czy historia Deacona i Quinn jest dla was.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz