
Tytuł oryginału: „Someone is lying”
Autor: Jenny Blackhurst
Data wydania: 06 maja 2020
Wydawnictwo: Albatros
Minął rok, odkąd Erica Spencer zginęła w wyniku tragicznego wypadku.
Wydaje się, że nikt w Severn Oaks już nie pamięta o dramatycznym wydarzeniu,
które wstrząsnęło tą małą społecznością. Do czasu, gdy do sieci trafia
zapowiedź serii podcastów zatytułowanych Prawda
o Erice. Ich autor zapowiada, że ujawnią, co tak naprawdę wydarzyło się na
halloweenowym przyjęciu, podczas którego Erica… została zamordowana.
Podejrzanych jest sześcioro, a autor nagrań obiecuje w ostatnim z nich
zdemaskować mordercę. Ponieważ każdy kolejny podcast skupia się na innym
podejrzanym, mieszkańców Severn Oaks zaczyna ogarniać niepokój, a gdy jednak z
wytypowanych osób znika – wszyscy wpadają w panikę. Uciekła? Jest winna? Grozi
jej niebezpieczeństwo? Kiedy napięcie rośnie, sąsiedzi zwracają się przeciwko
sobie. Zwłaszcza że każdy z nich ukrywa jakiś sekret. A jeden z nich już ma na koncie
morderstwo…
Źródło opisu: okładka
książki.
Mimo, że ostatnio czytam znacznie więcej romansów, kryminały to
gatunek, który naprawdę lubię i nie ukrywam, że jestem też wobec nich dość
wymagająca. Z twórczością Jenny Blackhurst nie miałam jeszcze styczności i
czytając opis miałam lekkie wahanie czy się na nią zdecydować, ale jak
widzicie, w końcu postanowiłam, że ją przeczytam. I zanim sięgnęłam po tę
książkę, słyszałam pozytywne opinie, więc byłam ciekawa historii, ale
jednocześnie nie chciałam się nastawiać za bardzo entuzjastycznie, by nie
poczuć rozczarowania.
I szczerze mogę powiedzieć, że styl autorki oraz sam pomysł na fabułę,
a przede wszystkim to, w jaki sposób Jenny zaczęła kierować akcją powieści,
spodobały mi się już po kilku rozdziałach i pomyślałam sobie, że to może być
naprawdę niezła historia. Z biegiem czasu zostawały odkrywane coraz to nowsze
fakty i nie będę ukrywać, ze zostałam nieco zaskoczona, co w kryminałach wprost
uwielbiam, a nawet i wymagam. Nie lubię, kiedy ten typ literatury jest
przewidywalny i nie ma elementu zaskoczenia. Tutaj się na szczęście pojawiły i
Jenny Blackhurst starała się nieco zmylić czytelnika, podsuwając różne fakty,
które dawały do myślenia i sprawiały, że zaczęłam się zastanawiać kto co
zrobił, kto jest winny i co jest prawdą, a co nie? A gdy nie czytałam, to
myślami byłam wciąż przy wydarzeniach z tej książki i wciąż rozmyślałam nad
tym, kto jest tym dobrym a kto złym. Kto kłamie?
„Ktoś tu kłamie” polecam dla
fanów tego gatunku, bo naprawdę warto. Historia mnie zaskoczyła, nie była
przewidywalna, a do tego wciąż coś się działo. Bardzo się cieszę, że miałam
możliwość przeczytania tej książki, bo naprawdę mi się podobała. Autorka
umiejętnie kręciła akcją i faktami, zmylając czytelnika, a zakończenie też nie
do końca jest do przewidzenia, choć nie jest też szokujące, ale i jestem
usatysfakcjonowana i na pewno sięgnę po inne książki Jenny Blackhurst. Więc
jeśli lubicie kryminały, naprawdę polecam.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Jak tylko skończę czytać książkę, którą czytam obecnie, zabieram się za ten tytuł. Jestem tej historii bardzo ciekawa. 😊
OdpowiedzUsuń