Tytuł: „365 dni. Zobaczymy się znów”
Autor: Alicja
Górska
Data wydania: 24
października 2016
Wydawnictwo: Novae
Res
„Gdzie była moja
miłość, która mogła przywołać uśmiech na twarzy?”
Lullaby Moore studiuje kompozytorstwo z elementami sztuki na uczelni
muzycznej i jest szczęśliwa u boku przystojnego Evana, obracającego się w
filmowym biznesie. Wydawać by się mogło, że ma wszystko i nic jej do szczęścia
już nie potrzeba Do czasu, aż poznaje swojego nowego wykładowcę historii sztuki
– Louisa Smitha. Studentka i jej wykładowca szybko odnajdują wspólny język,
mają mnóstwo tematów do rozmów, a co za tym idzie, zaczynają spędzać razem
coraz więcej czasu.
Którego z mężczyzn wybierze Lullaby? Niemalże idealnego Evana czy
przystojnego pana Smitha? I co zrobi dziewczyna, gdy odkryje, że obaj mężczyźni
ją okłamywali?
„Miłość. Czym jest
miłość? Miłość bywa trudna i zawiła. Rzuca nam pod nogi kłody, ale tylko wtedy,
gdy wie, że je przekroczymy. Kiedy jednak się poddamy – okażemy słabość. Miłość
oczekuje wierności i oddania drugiej osobie. Mimo gorszych chwil, krzyków i
kłótni, odwracania się plecami do siebie wiemy, że to minie. Patrzymy
ukochanemu w oczy i czujemy pragnienie, szczęście, radość, nadzieję, otuchę… Bo
miłość to ratunek dla tonących. Miłość jest słodka jak Karmen, ale gorzka jak
piołun. Miłość jest mieszanką radości i smutku. Miłość jest najcięższym
narkotykiem.
To uczucie bywa
wybuchowe. Pojawia się znikąd, nagle. Przychodzi co nas i puka w zamknięte na
klucz serca. Wtedy nie czekajmy. Otwórzmy je na miłość, która jest potężna, ale
powinna być też wyrozumiała i wybaczająca.”
Zacznę może od tego, że w pewnym momencie pojawił się pewien wątek dotyczący
ojca Baby, który był dla mnie dość trudny do przebrnięcia. Od pewnego czasu, ilekroć
ta tematyka pojawia się w książce, nawet w jednym zdaniu, jest to dla mnie
trudne. Natomiast zakończenie go w Epilogu mnie doprowadziło do tego, że
musiałam książkę zamknąć na kilka minut.
Akcja rozgrywa się niepozornie. Spodziewałam się miłosnej historii
Lullaby, która będzie się wahać pomiędzy swoim narzeczonym a wykładowcą.
Zostałam jednak mile rozczarowana. Wszystko dzieje się spokojnie, niczego się
człowiek nie spodziewa, aż w końcu się okazuje, że mamy tam również tematykę
fantastki. To połączenie jak najbardziej mi odpowiadało i podobało mi się jak
autorka włączyła w to wszystko kwestię Religii.
„Zło tworzy człowiek i
człowiek za zło odpowiada przed Bogiem.”
„365 dni. Zobaczymy się znów”
ma w sobie pewne niedoskonałości i podejrzewam, że autorka zdaje sobie z tego
sprawę. Troszeczkę przeszkadzały mi krótkie zdania, jak dla mnie bohaterzy byli
może zbyt idealni i niektóre sceny wydawały się być nieco podkoloryzowane. Akcja powieści rozgrywała się szybko – momentami może
zbyt szybko – i było też przechodzenie w momencie z jednego wydarzenia w
drugie. No i zabrakło mi interakcji bohaterów z postaciami drugoplanowymi.
Pojawili się tam rodzice głównej bohaterki i krótkie wzmianki z kilkoma innymi
postaciami. Zauważmy jednak, że książka nie jest obszerna, więc wybaczam szybką
akcję jak i brak innych postaci. No i na plus jest to, że zabrakło tam tak
zwanych zapychaczy, od których
powieki same by się zamykały.
Wymienione powyżej niedoskonałości wcale nie zniechęciły mnie do
książki. Zdawałam sobie sprawę, że autorka miała szesnaście lat, kiedy ją
napisała, więc mimo tego co napisałam powyżej, jestem pełna podziwu dla Alicji
Górskiej. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób w jej wieku nie potrafiłoby skleić porządnego
zdania, nie mowa już o napisaniu książki! Więc wielkie brawa dla niej za ten
sukces, jakim jest wydana książka w tak młodym wieku.
No i pomysł na fabułę! Nie wydaje się być zabrany od kogoś – a już na
pewno nie czytałam czegoś podobnego. I zauważmy, że nie jest to również
historia szablonowa. Kobieta, mężczyzna, wielka miłość aż po grób. Tutaj mamy
coś więcej, czym jest właśnie dodany element fantastyczny. No i zakończenie,
które zostawia chęci na więcej. Zdecydowanie! Więc Alicjo, ja chętnie dorwę w
swoje ręce kolejną część.
Na koniec powiem, że nie ważne jakie błędy i niedoskonałości można w
tej książce znaleźć, epilog wynagrodzi wszystko. Jak dla mnie była to najlepsza
część i naprawdę doprowadziła mnie do łez. Jeszcze piosenka, którą poleciła mi
sama autorka wszystko spotęgowała. Plus te wszystkie cudowne cytaty, które
wszystko tak pięknie dopełniły.
„Ryzykujesz albo
tracisz. Cenna zasada.”
Czy polecam książkę? Oczywiście! Trzymam kciuki za kolejną część i mam
nadzieję, że będę miała przyjemność już niedługo ją przeczytać. To była bardzo
przyjemna lektura – choć znalazł się tam dla mnie ciężki temat – i szczególnie
polecam ją młodym osobom.
Za egzemplarz bardzo
dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Nowae Res
Miałam tę książkę w planach, jednak jakoś mnie do niej nie ciągnęło, jeśli jednak znajduję się choćby drobny wątek fantastyczny to tytuł ten mam już na liście książek do kupienia w najbliższym czasie :'D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
adventureinthelibrary.blogspot.com
Na pewno ją przeczytam. Widzę same pozytywne opinie na jej temat. Wielki plus za to, że nie ma polskich imion i nazwisk :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze
Polskich miast także tam nie znajdziesz! :)
UsuńOoo, ksiazka ta znajduje sie na mojej liscie "musisz miec".;-)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Dodam ją do listy "książek, które kupię jako pocieszenie z okazji rozpoczęcia roku szkolnego". Haha ;) Nie no, koniecznie muszę ją przeczytać ^^ <3 W szczególności, że czytałam już fragment kolejnej książki Alicji i bardzo mi się podobało ^^ Pozdrawiam Książkowa Dusza
OdpowiedzUsuńWarto się z nią zapoznać. Przekonalas mnie tym, że autorka jest młoda i przede wszystkim fabuła jej książki wydaje sie oryginalna. Ciekawe 😀 postaram sie w najblizszym czasie po nią siegnac 😀
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bookwormpl.blogspot.com
Również nie mogłam się przekonać do krótkich zdań i braku wątków pobocznych, ale jak na ten wiek autorki i debiut myślę, że wykonała kawał dobrej roboty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Książka bardzo mi się również podobała, mimo niektórych niedociągnięć, na które starałam się nie zwracać uwagi. Oczywiście na tyle na ile można. Delektowałam się samą piękną i wyjątkową historią :)
OdpowiedzUsuńTa pozycja właśnie stoi na mojej półce w oczekiwaniu na swoją kolej, mam nadzieję, że i mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja, pozdrawiam!
https://sunreads.blogspot.com/
Właśnie napisałam recenzję tej pozycji. Już dawno nie brakowało mi aż tak słów.A Tobie wyszła taka wspaniała. Ta książka jest wspaniała. Tylko dlaczego taka krótka? Ja chcę kolejną część. Jak można tak zakończyć książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie,
Patrycja
kredziarecenzuje.blogspot.com
Dużo ostatnio słyszę o tej książce. Chyba naprawdę czas po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńMyślę, że pomimo tych niedoskonałości, warto byłoby przeczytać tę książkę. Skoro autorka miała 16 lat, gdy ją pisała, sama spojrzę na nią trochę przychylniej, a ogółem sama fabuła mnie ciekawi :D
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Moim zdaniem jak na tak młody wiek spisała się świetnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ann-books.blogspot.com