01 sierpnia 2017

07. "Misery" ~ Stephen King

Tytuł: Misery
Tytuł oryginału: Misery
Autor: Stephen King
Data wydania: 15 maja 2017r
Pierwsze polskie wydanie: 1991r
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Wydawnictwo Albatros

Cokolwiek może się nie udać, na pewno się nie uda.

Stephen King nie bez powodu jest nazywany mistrzem grozy. Jestem skłonna powiedzieć, że ten autor nie ma żadnych hamulców, ale o tym większość z was już wie, prawda?
Paul Sheldon jest autorem tandetnych romansideł. Napisany przez niego cykl o Misery Chastain zdobywa ogromną popularność. Niestety, autor miał dość stworzonej przez siebie tytułowej Misery i w ostatniej części postanawia ją uśmiercić.
Podczas zamieci śnieżnej, jadąc pod wpływem alkoholu, auto Paula wpada w poślizg i mężczyzna ulega poważnemu wypadkowi.
Budzi się w domu Annie Wilkes, byłej pielęgniarki, która jest jego najzagorzalszą wielbicielką. Paul jest zdany całkowicie na kobietę, gdyż drogi są zasypane, a dom Annie mieści się na odludziu. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, dopóki była pielęgniarka nie wraca z jego najnowszą powieścią „Dziecko Misery”. Wtedy Paul odkrywa prawdziwą naturę Annie Wilkes.
Przyznam szczerze, że nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona do tej książki. Nie przepadam za takim gatunkiem, ale książka kosztowała grosze więc sobie pomyślałam „Czemu nie?”. Czekała na swoją kolej dość długo jednak w końcu postanowiłam, że nadszedł na nią czas i zagłębiłam się w historię Paula Sheldona, Annie Wilkes oraz Misery Chastain. I być może to niezbyt optymistyczne nastawienie mnie uratowało. Niejednokrotnie mi się zdarzało, że kierując się opiniami innych sięgałam po książkę z ulgą, że w końcu ją zacznę. A potem przeżywałam wielkie rozczarowanie, bo… to nie było to, czego chciałam i oczekiwałam.
W tym przypadku nie kierowałam się opiniami ludzi, którzy mówili, że dzięki tej książce rozpoczęli swoją przygodę z Kingiem albo też się do niego przekonali. Ja oczekiwałam raczej, że będę się troszeczkę męczyła z tą książką, ale przeżyłam miłe rozczarowanie i z całego serca mogę wszystkim ją polecić. Nie powiem, że to była miła książka, bo taka nie była. Stephen wprowadził w nią momenty grozy, a przez jeden rozdział odłożyłam książkę i powiedziałam sobie: „Reszta jutro”. Choć najbardziej serce biło mi w ostatnich scenach, kiedy byłam kompletnie skołowana tym co się stało i zastanawiałam się „Jakim cudem?!”. Ano takim cudem, że to w końcu King, prawda? W jego książkach możemy spodziewać się wszystkiego.

Prawda wcale nie różni się tak bardzo od fikcji, jak powiadają. Zazwyczaj wiesz dokładnie, jak potoczą się różne sprawy.

Dla dopełnienia historii obejrzałam ekranizację „Misery”. I tak, jak nie lubię filmów na podstawie książki, bo różnice mnie denerwują, tak to było dla mnie bardzo miłym dodatkiem. Oczywiście – różnice były, jak to w każdym filmie tworzonym na podstawie książki. Jednak nie były tak bardzo rzucające się w oczy, przynajmniej dla mnie. I tak jak w książce skończyłam po pewnej scenie czytać i wróciłam następnego dnia do historii, tak w filmie wyłączyłam dźwięk i zamknęłam oczy. Wiem, że wielu może tego nie rozumieć i spojrzeć na to bez mrugnięcia okiem, ale zauważmy, że każdy człowiek jest inny.



Odważny człowiek potrafi myśleć. Tchórz – nie.


Więc czy polecam tę pozycję? Tak, jak najbardziej. Ta książka bardzo mi się podobała i miło się zaskoczyłam. Podobało mi się to, jakie poruszenie wprowadza w czytelniku i ten efekt Jeszcze jednego rozdziału. Jeśli ktoś się zastanawiał czy sięgnąć po „Misery”, to według mnie nie powinien robić tego dłużej i od razu to zrobić.

Books Holic!

9 komentarzy:

  1. Czytałam, również mi się podobała :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusząca pozycja, mam nadzieję, że wkrotce ją przeczytam 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie jestem fanką powieści grozy, jakoś nie lubię się bać. Ale twoja recenzja brzmi tak zachęcająco, ze aż szkoda mi jej nie przeczytać. Jeśli dostanę paranoi po jej przeczytaniu, to będziesz mi płacić za psychiatrę xD Pozdrawiam Książkowa Dusza

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam narazie tylko Carrie, średnio przypadło mi do gustu, ale ta powieść wydaje się lepsza. Chętnie po nią sięgnę.

    Pozdawiam.
    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie czytałam książek Kinga,ale ostatnio wszyscy mi je polecają, więc będę musiała wreszcie sprawdzić o co tyle szumu 😊

    Pozdrawiam,
    jaholiczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie ta pozycja czeka jeszcze na przeczytanie :) Na ten moment, jeśli chodzi o Kinga, czytałam jedynie "Pana Mercedesa". Rewelacyjna książka! Polecam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałam całą trylogię! Również mi się podobała :)

      Usuń
  7. Efekt Jeszcze jednego rozdziału? To mnie kupiło! Od dawna przymierzam się, żeby zamówić tę książkę i kurcze, muszę w końcu wrzucić ją do koszyka! :D

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię książki Stephena Kinga, wiadomo - jedne mniej, drugie bardziej. "Misery" była jedną z powieści, które zaliczają się do tej drugiej grupy. Bardzo podobał mi się klimat tej historii i opisany przez Ciebie efekt "jeszcze jednego rozdziału". Myślę, że niedługo znów ją przeczytam - na przykład wtedy, gdy już spadnie śnieg. ;D

    Wilcza Dama ^^

    OdpowiedzUsuń