28 listopada 2021

284. "Nie powinniśmy" ~ Vi Keeland

Tytuł:Nie powinniśmy

Tytuł oryginału:We Shouldn’t

Autor: Vi Keeland

Data wydania: 29 września 2021

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki

 

Bennett i Annalise poznali się w najbardziej niesprzyjających okolicznościach – najpierw on widział, jak ona niszczy jego samochód podczas próby podrzucenia mu swojego mandatu, a później okazało się, że po fuzji firm, w których byli zatrudnieni, konkurują o to samo wysokie stanowisko. Żadne z nich nie zamierza ustąpić, ponieważ przegrany zostanie oddelegowany do filii w Teksasie – a oboje mają bardzo dobre powody, aby zostać w San Francisco.

Rozpoczyna się bezwzględna walka o klientów. Bennett nie zwykł grać czysto – w końcu liczy się jedynie zwycięstwo. Ale jego przeciwniczka będzie potrafiła go zaskoczyć, i to nie raz. Bennett i Annalise muszą się przekonać, o jaką nagrodę w rzeczywistości warto zawalczyć.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Tak to już jest z miłością. Nie zakochujemy się w doskonałej osobie, tylko pomimo jej niedoskonałości.

 

Uwielbiam książki Vi Keeland i sięgam po nie już od dawna w ciemno. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam i jakoś nie mam przeczucia, że to może się zdarzyć. Choć wiadomo, mogę się mylić. Jednak „Nie powinniśmy” nie jest tą pozycją, która mnie rozczarowała. Bynajmniej. Jak zawsze w przypadku twórczości tej autorki, niemalże od razu przepadłam i polubiłam głównych bohaterów. Stosunki pomiędzy Annalise a Bennettem są tak różne, że nie wiem czy można tu wspomnieć o motywie hate-love. Chyba, że czasami. Różnie między nimi bywało z różnych powodów, ale fajnie było obserwować ich relację i to, jak powoli się przeradza w coś innego. Coś zakazanego, bo w końcu konkurują o to samo stanowisko, stawka jest wysoka, więc nie powinni – jak sam tytuł głosi – pozwalać sobie na coś więcej niż tylko stosunki czysto zawodowe, ale czasami zasady można złamać, prawda?

Może i nie pochłonęłam tej lektury jakoś szybko, bo trochę czytanie jej mi zajęło, ale mimo wszystko to naprawdę przyjemna powieść, która wywołała kilka razy mój uśmiech. Jak zawsze Vi stworzyła coś dobrego, poruszając jednocześnie ważniejsze tematy i próbując przekazać coś swoją twórczością. Na pewno nie jest to płytki romans i główni bohaterowie też tacy nie są. Przyjemnie było obserwować to, co się między nimi działo, nawet jeśli byli na etapie bycia wrogami.

Nie powinniśmy” to książka dobrze napisana, przemyślana przede wszystkim i Vi Keeland nie rozwleka akcji. Może i jest przewidywalna, ale przyjemnie się czyta, a pióro autorki jest lekkie, więc też czytanie idzie szybko. Mamy tu też perspektywę zarówno Bennetta, jak i Annalise, a takie połączenie zawsze lubię. Scen seksu nie jest też jakoś wiele, a jeśli już się pojawiają, to są opisane w sposób subtelny.

 

Jak zawsze w przypadku Vi, jak najbardziej wam tę książkę polecam, jeśli jesteście fanami romansów. Jeśli lubicie tę autorkę to tym bardziej sięgnijcie również po tę historię, bo moim zdaniem – warto.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Niegrzeczne Książki.

1 komentarz:

  1. Jest to książka, która na pewno sprosta gustom czytelniczym mojej przyjaciółki.

    OdpowiedzUsuń