04 listopada 2021

280. "Kaktus" ~ Sarah Haywood

Tytuł:Kaktus

Tytuł oryginału:The Cactus

Autor: Sarah Haywood

Data wydania: 11 sierpnia 2021

Wydawnictwo: Albatros

 

Susan Green jest jak kaktus – nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie. Ma satysfakcjonującą pracę pracę, mieszkanie idealne dla singielki i wygodny układ w życiu osobistym, który zapewnia jej kulturalne oraz inne – bardziej… intymne – profity. I wszystko robi tak, jak chce.

Jest świetnie, tak by wam powiedziała.

Gdybyście jednak spytali jej znajomych, jaka jest Susan, pewnie stwierdziliby „jędza”, ale ona zupełnie by się tym nie przejęła.

Więc raczej nie polubilibyście Susan Green.

Ale może dajmy jej szansę. Bo w jej życiu wkrótce pojawią się zmiany, które zmuszą ją do innego spojrzenia na świat. I straci coś, co dotąd wydawało jej się najbardziej istotne – kontrolę nad wszystkim. Pogrąży się w chaosie, zwłaszcza kiedy w jej życie wkroczy mężczyzna, z którym jeszcze niedawno nie zamieniłaby ani słowa.

Czy już za późno na to, aby znaleźć prawdziwą miłość? A może czas zrzucić kolce i po prostu zakwitnąć?

Źródło opisu: okładka książki.

 

Po lekturze książki „Kaktus” nie bardzo wiem, co mam o niej myśleć. Zdecydowałam się na nią, kiedy dowiedziałam się, że jest częścią serii „Mała czarna”, którą bardzo polubiłam, więc ta historia znalazła się na mojej liście must have.

Susan to niewątpliwie silna kobieta, która twardo stąpa po ziemi i może imponować swoją niezależnością. Potrafiła jednak czasami zdenerwować albo wprawić przynajmniej w lekką irytację. Nie podobało mi się momentami jej podejście do niektórych bohaterów i spraw. Choć nie ukrywajmy, nie tylko ona potrafiła być denerwująca. Jednym z nielicznych postaci, który był w porządku, był ogrodnik Rob.

Czuję się lekko rozczarowana, bo „Kaktus” to na pewno nie jest romans – nie w moim odczuciu. Tego wątku było dla mnie praktycznie niewiele. Akcja kręciła się wokół Susan, która miała pewną misję do wykonania, a może nawet prowadziła mini śledztwo i to właśnie było na pierwszym planie powieści. Może dzięki temu nie uważam tej książki za totalnie złą, bo całość wprowadziła jakąś aurę tajemniczości i ciekawiło mnie, jakie będzie rozwiązanie, ale mimo wszystko porywającą lekturą jej nazwać nie mogę, niestety.

 

Kaktus” to historia, która znajdzie swoich zwolenników i przeciwników. Na pewno czytało się ją szybko, a do tego dzięki stylowi autorki – lekko i przyjemnie. Rozumiem, że Sarah Haywood chce pokazać tutaj, że kobiety mogą być niezależne i silne i fajnie, że wykreowała taką postać. Przeczytałam ją w dwa wieczory, ale żałuję, że tego wątku romansu było tutaj tak mało, więc jeżeli szukacie słodkiej, romantycznej powieści – nie ta książka. W stosunku do tej lektury pozostaję chyba neutralna. Nie mogę wam jej ani polecić ani odradzić, więc jak to mówią, najlepiej przeczytać samemu i wyrobić własne zdanie.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.

1 komentarz: