Tytuł: „Najpiękniejsza pamiątka”
Tytuł oryginału: „My Favorite Souvenir”
Autor: Vi Keeland & Penelope Ward
Data wydania: 20 kwietnia 2021
Wydawnictwo: Editio Red
Od początku wszystko szło nie tak. Zerwane tuż przed ślubem zaręczyny. Samotna wycieczka zamiast podróży poślubnej. Fatalna pogoda, odwołane loty, a w perspektywie koczowanie w lobyy hotelu zamiast oczekiwania na koniec śnieżycy w cywilizowanych warunkach. To wtedy nieoczekiwanie zaczęła się historia fałszywego rodzeństwa Madeline i Milo Hookerów, bo oboje nazywali się zupełnie inaczej i wcale nie byli bratem i siostrą.
Śnieżyca minęła, loty przywrócono, a Madeline i Milo nie potrafili się rozstać. Stali się sobie bliscy. Przez kilka cudownych dni byli nierozłączni. Nie poznali swoich prawdziwych imion, choć zdradzili sobie najpilniej skrywane sekrety. Zwiedzali razem różne miejsca i zbierali pamiątki. A gdy wreszcie przyszedł czas rozstania, obiecali sobie, że spotkają się znów, za trzy miesiące w Nowym Orleanie. Wtedy będą już wiedzieć, czy są na siebie gotowi.
Powrót do domu przyniósł dziewczynie nowe rozterki i kolejne znaki zapytania. Od chwili pożegnania wiedziała, że będzie tęsknić za pięknym nieznajomym. Serce mówiło jej, że są dla siebie stworzeni i mogą zbudować cudowny związek. Rzeczywistość jednak okazała się zupełnie inna od marzeń o bajkowej miłości. Madeline – a właściwie już Hazel – zaczęła sobie zadawać pytania, czy w jej przyszłości jest w ogóle miejsce dla mężczyzny i czy ma jeszcze szansę na prawdziwe, szczere uczucie.
Ogarnęło ją zwątpienie, a czas
powoli upływał…
Źródło opisu: okładka
książki.
„– Cóż, czasem nie można skleić swojego serca samodzielnie. Zawsze jednak można je oddać komuś innemu. I z czasem będzie coraz lepiej, bo ta nowa osoba w twoim życiu pomoże ci zapomnieć o zaznanych krzywdach.”
Główni bohaterowie przeżyli przygodę, przez którą autorki ciekawie nas poprowadziły. Podobało mi się to, jaki miały pomysł na tę historię, jak to rozegrały i jak wykreowały Hazel i przystojnego nieznajomego. „Najpiękniejsza pamiątka” to twórczość Vi i Penelope, ale w nieco innym wydaniu, niż miałam okazję poznać do tej pory. Jest spokojniejsza, ma mniejszą dawkę humoru niż pozostałe książki tych autorek i jest też urocza.
Słyszałam, że opinie na temat tej powieści są pomieszane. Uwielbiam twórczość tego duetu i z największą przyjemnością sięgam po każdą kolejną nowość, jaka pojawia się na polskim rynku wydawniczym. Jeszcze nigdy nie poczułam się zawiedziona, w tym przypadku również. Owszem, te dwie autorki napisały już lepsze romanse, ale ten naprawdę mi się podobał i cieszę się, że miałam okazję go przeczytać.
Jak już wspomniałam, jest to nieco coś innego, co już poznałam od Vi i Penelope, ale przypadła mi ta historia do gustu. Była ciekawa, może i przewidywalna, ale ja się dobrze bawiłam, czytając i zajęło mi to dwa wieczory, bo naprawdę się wciągnęłam. Czyta się szybko, przyjemnie i przede wszystkim – chce się czytać. Nie była to nudna powieść, dla mnie nie. Obserwujemy, jak rozwija się relacja pomiędzy fałszywym rodzeństwem Hookerów, jak przeżywają przygodę i coś się między nimi zaczyna dziać. W tym przypadku naprawdę nie było żadnego, ale to żadnego pośpiechu. Wszystko działo się tak naturalnie i czytałam to z uśmiechem. Tylko, że później oboje musieli zderzyć się z rzeczywistością i tam już nie wszystko było tak łatwe, jakby tego chcieli.
„Najpiękniejsza pamiątka” to historia, w której autorki chcą nam przekazać coś istotnego. Coś, o czym myślę, że czasami zapominamy – ja sama również. Pamiętajmy, że to jest nasze życie. Podążajmy za własnymi pragnieniami, za głosem naszego serca. Róbmy to, czego chcemy MY i co uszczęśliwia NAS, a nie to, czego chce od nas ktoś drugi czy trzeci.
Podsumowując. Mi naprawdę podobała się ta książka i polecam wam ją z czystym sercem, choć oczywiście pamiętajmy, że każdy jest różny i mimo, że ja zostałam kupiona nie tylko historią, ale bohaterami oraz sposobem wykonania, to wam może coś jednak w tej powieści nie pasować. Mam jednak nadzieję, że jeśli się zdecydujecie sięgnąć po „Najpiękniejszą pamiątkę”, to nie będziecie żałować.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio Red.
Mnie jakoś nie kusi ta książka.
OdpowiedzUsuń