18 stycznia 2021

208. "Rozdarte serce" ~ Lena M. Bielska

Tytuł:Rozdarte serce

Autor: Lena M. Bielska

Data wydania: 13 stycznia 2021

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Eve poznaje Vito przypadkiem – wpada na niego, przy okazji oblewając się kawą. Nie ma pojęcia, że ten mężczyzna nie jest tylko przystojnym nieznajomym, z którym mogłaby umówić się na randkę. Nic, co dotyczy Vita, nie jest zwyczajne.

Eve jest dla Vita powiewem świeżego powietrza. Nie wie, jaki z niego człowiek, i nie pochodzi z brutalnego świata będącego jego codziennością. Być może to najbardziej go w niej pociąga.

Vito Bellomo z pozoru jest znanym, nowojorskim biznesmenem, właścicielem kilku klubów i firm. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że sprawuje władzę nad największą organizacją przestępczą w Nowym Jorku.

Wkrótce mężczyzna wciągnie Eve w krwawą rozgrywkę, w której więcej niż jedno serce zostanie rozdarte.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Jeżeli mnie kojarzycie, to wiecie, że ja romanse mafijne wprost uwielbiam, ale im więcej ich czytam, tym bardziej jestem wymagająca. Może też wiecie, że do polskich autorów podchodzę nieco sceptycznie, ale staram się z tym walczyć. Dlatego właśnie sięgnęłam po „Rozdarte serce”, który jest debiutem autorki. Oczywiście podeszłam do tej książki z lekką ostrożnością, ale na początku prolog mnie zaciekawił. Od razu wiem, że główna bohaterka, czyli Eve, skrywa jakąś tajemnicę, więc iskierka ciekawości już na początku się zapala.

Na początku chcę powiedzieć, że to jest historia z potencjałem, z której mogłaby być naprawdę świetna powieść, ale mnie nie porwała. Naprawdę starałam się przymknąć oko na niektóre elementy, jak to, że czasem było trochę wyolbrzymienia. Niestety, przez kilka rozdziałów się męczyłam, czytając. Jest to raczej romans z dodatkiem wątku mafii, bo jeśli o ten świat chodzi, zbyt wiele się nie dzieje. Całość obraca się wokół Eve i Vita. Co do głównej bohaterki, irytowała mnie, bo sama nie wiedziała czego chce. I wymówka, tutaj cytuję: „Jestem tylko kobietą. Nie wszystko, co robię, ma jakikolwiek sens.”, w ogóle na mnie nie działała. Co do Vita… Chciałabym powiedzieć, że ten człowiek, głowa mafii, mnie zachwycił, ale… No nie. Kurcze. Jak dla mnie jego postać była po prostu… za miękka. Biorąc pod uwagę to, że był donem, był zbyt łagodny, delikatnie ujmując. W ogóle na rolę głowy mafii mi nie pasował. Czasem się nawet zastanawiałam czy nie powinni się zamienić rolami.

Żeby nie było, że tylko marudzę, autorka przedstawiła świat mafii w nieco innym świetle i to na pewno na plus. Pokazała, że rodzina Bellomo nie żyje starymi przekonaniami i w ich kręgach kobiety mają coś do powiedzenia i nie są tylko dla ozdoby. Kiedy pojawiła się też akcja, to czytało mi się lepiej. Niestety, było jej dla mnie za mało,  biorąc pod uwagę to, jaki jest to rodzaj literatury. Fajnie też wymyśliła z tą tajemnicą Eve, to było całkiem ciekawe, choć nie za bardzo szokujące.

Kolejnym, co muszę po prostu napisać, to to, że autorka w niektórych sytuacjach zbyt mało czasu poświęcała na rozpisanie. Powinno to być bardziej rozbudowane, nawet zwykła rozmowa, bo dzięki temu miałoby to naturalniejszy wydźwięk, a jak dla mnie tego tu zabrakło. Niestety odniosłam wrażenie, że w pewnym momencie Lena M. Bielska poświęciła więcej czasu na opisanie robienia jajecznicy niż rozmowę z matką głównego bohatera, która źle się poczuła i ten miał ją uspokoić. Czułam się tak, jakby ta chwila była tylko po to, by była, byle odhaczyć.

 

Wiem, że jestem krytyczna w stosunku do tej książki, ale też nie mogę kłamać i zachwycać, kiedy mam inne odczucia. Książka totalnie zła nie jest, ale mnie nie porwała. Jestem naprawdę wymagająca co do romansów mafijnych, a tu dla mnie mafii było po prostu za mało. Autorka nie ma złego pióra, ale jak wspomniałam, w niektórych sytuacjach powinna bardziej się skupić na opisaniu, zobrazowaniu, a nie na szybko. Przez to brakowało mi przy czytaniu tej swobody. Nie było też dla mnie tu emocji, bohaterzy mieli zmienne humorki i podejścia, czasem nie ogarniałam, serio. Wiem, że „Rozdarte serce” może się podobać, bo przeczytałam kilka pozytywnych opinii, więc po prostu musicie przekonać się sami na własnej skórze, może was zachwyci. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą lepsze, choć nie wiem jeszcze czy zdecyduję się je przeczytać.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

1 komentarz: