08 stycznia 2021

205. Przedpremierowo: "Truly" ~ Ava Reed

Tytuł:Truly

Tytuł oryginału:Truly

Autor: Ava Reed

Data wydania: 13 stycznia 2021

Wydawnictwo: Jaguar

 

Andie ma nie za wiele pieniędzy, za to wielkie plany na przyszłość.

Przyjeżdża do Seattle, na studia, które rozpoczęła już Jude, jej przyjaciółka. Dziewczyny marzą o założeniu w przyszłości własnej firmy, ale na razie trzeba postudiować i jakość zarobić na życie.

Już pierwszego wieczoru Andie idzie z przyjaciółką do modnego wśród studentów klubu Mason’s, gdzie podobno szukają kogoś do pracy. Wspomina o tym sympatycznemu barmanowi, który informuje o sprawie swojego szefa.

June, atrakcyjna, pewna siebie, nie znosi natrętnych facetów. Gdy jeden z nich nie daje za wygraną i próbuje rozpocząć rozmowę, postępuje jak bohaterka najbardziej kiczowatych komedii romantycznych, czyli wylewa drinka na koszulę. Celowo.

Sprawia się nieco komplikuje, gdy okazuje się, że rzekomy natręt to właściciel klubu, który podszedł do dziewczyn, chcąc zaproponować jednej z nich pracę. Koniec końców Andie zostaje barmanką.

Andie i Cooper, drugi barman, pracują razem i szybko zaczyna się między nimi klasyczna gra w przyciąganie i odpychanie. Ale Andie dostrzega w pewnym momencie, że świat Coopera jest silnie potrzaskany… Dlaczego?

Źródło opisu: materiały wydawnictwa.

 

Nieważne, jak bardzo chce się być silnym i odważnym, trzeba ulec i czasami, nawet jeśli to irracjonalne, dopada cię strach i niepokój. Fakt że wtedy pozwalasz sobie pomóc, to nie słabość, podobnie jak nie jest słabością szukanie pomocy.

 

Sięgnęłam po „Truly” z nadzieją na dobrą lekturę. Już sama okładka przyciąga wzrok, na pewno też skusi niejedną okładkową srokę, ale i sam opis wydał mi się ciekawy. Już po nim wiadomo, że Cooper będzie bohaterem z tajemniczą przeszłością, a wiadomo, że to zawsze wprowadza trochę akcji do powieści.

Chciałabym powiedzieć, że zyskałam kolejną ulubioną niemiecką autorkę, która skradła mi serce stworzoną przez siebie historią, ale bym skłamała. Uważam, że w „Truly” niejeden element należałoby dopracować. Przede wszystkim relację Andie i Coopera, której dla mnie po prostu nie było. Nie mam pojęcia skąd pojawiły się ich uczucia. Na dobrą sprawę więcej było między postaciami drugoplanowymi, czyli June i Masonem, niż między głównymi. Którzy swoją drogą mogliby zostać lepiej wykreowani. Dodatkowo ich uczucia były tu naprawdę zmienne, zwłaszcza w przypadku Coopera. Czasami ciężko było się połapać.

Niektóre zdania w opisach były też zbędne, niekiedy miałam wrażenie, że to wszystko jest opisywane tak… rzeczowo. Przedstawiane były sytuacje w krótkich zdaniach i gdyby te kilka krótkich autorka zlepiła w jedno dłuższe, czytałoby się płynniej.

Jest to historia oparta na schematach i mnie nie zachwyciła. Jak dla mnie ma potencjał, nie jest całkowicie zła, bo Ava Reed stara się nawet skupić tutaj na lękach i to jej się w dużej mierze udaje, ale nie wykorzystała możliwości historii, którą sobie wymyśliła. Była przewidywalna, niekiedy chaotyczna i jak dla mnie, bez emocji.

 

Liczyłam na naprawdę fajną książkę, ale trochę się zawiodłam. Mogłaby wyjść z tego bardzo fajna, wciągająca historia. W końcu mamy tu bohaterów z problemami, z przeszłością, którzy zmagają się z lekami oraz demonami przeszłości. Naprawdę szkoda, ale mam za to nadzieję, że w przypadku kolejnych części, autorka się rozkręci, bo naprawdę jestem ciekawa sytuacji między June a Masonem, która już na samym początku „Truly” miała swój początek. Nie chcę was zniechęcać do tej książki, bo aż tak zła nie jest, ale też czytałam dużo lepsze. Sami zdecydujecie czy po nią sięgniecie i być może akurat wam się spodoba, bo z tego co widziałam, na goodreads ma całkiem niezłe opinie, więc może przekonajcie się po prostu sami.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

1 komentarz: