09 grudnia 2020

198. "Crow" ~ A. Zavarelli

Tytuł:Crow

Tytuł oryginału:Crow

Autor: A. Zavarelli

Data wydania: 25 listopada 2020

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Mackenzie Wilder jest zdesperowana. Jej przyjaciółka zaginęła, a policja nie robi nic, żeby ją odnaleźć. Talia była dla niej jak siostra, jak rodzina, której Mack nigdy nie miała. Kobieta postanawia, że zrobi wszystko, żeby dowiedzieć się, co się stało z przyjaciółką, nawet jeśli będzie musiała zapłacić za to najwyższą cenę.

Mackenzie ma pewne podejrzenia, gdzie może znaleźć odpowiedzi, których szuka. Musi wniknąć w szeregi jednej z najniebezpieczniejszych organizacji przestępczych w mieście i uzyskać informacje na temat tego, co się stało z Talią.

Jednak już pierwsza próba zdobycia uwagi mafiosów kończy się katastrofa i – co gorsza – kobietą zaczyna się interesować Lachlan Crow – drugi w kolejce do tronu mafijnego królestwa.

Źródło opisu: okładka książki.

 

Rynek wydawniczy ostatnio jest dość popularny w romanse mafijne, więc każda kolejna nowość jest stawiana przed nieco większymi oczekiwaniami. Sięgnęłam po „Crow” z pozytywnym nastawieniem, które wywołał ciekawy opis i pozytywne opinie. Niestety, bardzo szybko musiałam swoje podejście nieco ostudzić, głównie przez główną bohaterkę. Mackenzie to twarda kobieta, zahartowana i bardzo pewna siebie. Właśnie. I przy tym ostatnim odnosiłam wrażenie, że trochę za bardzo. Wiecie, w taki odrobinę nienaturalny sposób. Nie było to jakieś bardzo znaczące i rzucające się w oczy, ale ja przez to czułam jakiś niesmak. Była też troszkę zarozumiała, ale to już mi nie przeszkadzało. Uważam też, że niektóre elementy w początkowych rozdziałach mogłyby zostać nieco bardziej doszlifowane, jak na przykład zachowania czy początek relacji między głównymi bohaterami. Czasami brakowało mi takiej naturalności, swobody w tym.  Nie chcę wyjść na czepialską, bo to co mi nie pasowało było tylko trochę nie tak. Wiem, że dla wielu może to być w ogóle nieodczuwalne i inny czytelnik czy też czytelniczka może w ogóle nie zwrócić na to uwagi, ale ja zwróciłam. Przez te niewielkie zgrzyty nie mogłam się wciągnąć w tę historię i bałam się, że zostanie stracony potencjał.

Skoro już pomarudziłam, to czas na lepsze nowiny, prawda? Szczerze mogę powiedzieć, że z czasem stało się naprawdę lepiej i to, co mi nie pasowało na początku, później tego już nie było i naprawdę „Crow” mi się podobała. Zasługuje na danie jej szansy, jeśli komuś, tak jak mi, na początku może coś zgrzytać. Przede wszystkim dużo się tutaj działo, akcja jest dynamiczna, a w tych książkach o to właśnie chodzi, prawda? Czasem nie wiedziałam, czego się spodziewać, bo bohaterowie mają swoje tajemnice i kłamstwa na koncie. Czasu na nudę więc tutaj nie ma i choć może szokujące informacje tu się nie pojawiają, to jednak jest naprawdę ciekawie. Wiele przemocy tu nie ma, ale za to pojawia się sporo pikantnych scen. Myślę też, że Lachlan może spodobać się wielu czytelniczkom. Jest twardym facetem, który ma swoje słabości, ale pokazuje, jak wiele jest w stanie poświęcić, jeśli mu na kimś zależy. Tak samo jak Mackenzie, która dla bliskich jest gotowa zrobić wszystko. Nawet wpakować się w sytuację bez wyjścia.

Wielu książek z mafią nie czytałam i choć „Crow” może nie wbija w fotel i nie stanie się moim numer jeden z romansów mafijnych, to jednak cieszę się, że dałam jej szansę, bo w końcu naprawdę mnie wciągnęła i nie ukrywam – mocniejsze bicie serca też się pojawiło. Czyta się naprawdę szybko, rozdziały są krótkie, a perspektywa tak jak lubię, czyli oczami zarówno Mackenzie, jak i Lachlana.

 

Po przeczytaniu całej książki naprawdę mogę wam ją polecić. I jeśli na początku będziecie marszczyć nosy jak ja, to spróbujcie dać mimo wszystko tej historii szansę. W moim przypadku się to sprawdziło i cieszę się, że przeczytałam ten romans. I jestem pewna, że sięgnę po kolejne części, gdy tylko się ukażą u nas w Polsce.

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz