
Tytuł oryginału: „Eleanor & Grey”
Autor: Brittainy C. Cherry
Data wydania: 22 stycznia
2020
Wydawnictwo: FILIA
Greyson East mnie naznaczył. Zakochałam się w nim jako młoda
dziewczyna, która nie wiedziała nic o życiu. Dni były idealne… aż wszystko się
zepsuło i musieliśmy się rozstać. Pozostawiając za sobą pierwszą miłość,
trzymałam się wspomnień i pragnienia, aby móc go odnaleźć. A kiedy moje
marzenie się spełniło, nic nie było takie, jak sobie wyobrażałam.
Dostałam drugą szansę z tym, który mnie naznaczył, więc miałam
nadzieję, że w jakiś sposób ja również odcisnę się w jego duszy.
Źródło opisu: okładka
książki.
Nie będę ukrywać, że mam kilka książek Brittainy C. Cherry, ale tak
naprawdę dopiero przy tej pozycji zapoznałam się z jej twórczością, bo
wcześniej jakoś nie mogłam się zmotywować, by sięgnąć po jakąś powieść spod
pióra tej autorki i wiecie co? Z jednej strony może trochę szkoda, ale z
drugiej cieszę się, że poznałam Brittainy właśnie przez tę książkę.
„Nie trzeba było mówić
o miłości, by wiedzieć, że istniała. Nie stawała się prawdziwa tylko dlatego,
że ktoś o niej mówił. Nie, miłość tkwiła w mroku nocy, lecząc po cichu nasze
złamane serca.”
Bohaterów poznajemy jako nastolatków, ale także później, już jako
dorosłych ludzi, którzy wiele przeszli i przez doświadczenia, jakimi raczyło
ich życie, zmienili się. Chociaż w przypadku Eleanor nie ma mowy o dużej
zmianie. Nadal pozostaje ciepłą osobą, która woli książki niż imprezy, jest
nieśmiała, a gdy się denerwuje, potrafi dużo mówić. Przemądrzała i bystra, ale
w tym pozytywnym znaczeniu. Jest też osobą o naprawdę wielkim sercu, o
zdolności do przebaczania, zrozumienia i jest po prostu dobra. Ciężko jej nie
polubić, a moją sympatię skradła od samego początku.
Greyson natomiast jest postacią, w której zmiany zaszły nieco bardziej
i tutaj chyba wolałabym się zatrzymać, bo nie chciałabym psuć wam przyjemności
z odkrywania jego bohatera. Powiem wam tylko, że już jako nastolatek skradł
trochę mojego serca. Jego osobowość troszkę mnie zaskoczyła, chociaż w
zdecydowanie pozytywnym sensie, bo nie jest na pewno typowym męskim bohaterem
literackim. Więcej jednak już nie zdradzę. Przekonajcie się o tym sami, dobrze?
„Może ludzie
potrzebowali czasem, aby ktoś towarzyszył im w ciężkich chwilach, nawet jeśli
starali się odsunąć od siebie tę osobę.”
„Eleanor & Grey” to zupełnie
inna książka, niż te, które miałam okazję czytać do tej pory. Jest dojrzała i
przede wszystkim: piękna. Dosłownie, nie mogłam się od niej oderwać i choć
książka liczy sobie mniej więcej 460 stron, pochłonęłam ją w dwa dni. Jak już
przestałam czytać, ciągle wracałam do niej myślami i wiem, że w moim sercu
zostanie na długo. Choć jest piękna, jest też smutna. Chyba nigdy nie czytałam
książki, którą opisywałoby to słowo tak dobrze, jak tę, ale to prawda.
Brittainy C. Cherry chwyciła mnie tą lekturą za serce. Sprawiła, że momentami
miałam w oczach łzy. Wiem też, że tak dobrej książki nie przeczytam pewnie
jeszcze długi czas, bo ciężko będzie ją pobić. Ta powieść opowiada o stracie, z
różnych pespektyw, bym powiedziała. Pokazuje, że na każdego działa inaczej,
każdy inaczej ją znosi. Opowiada o cierpieniu i o tym, co może z nas zrobić,
ale pokazuje też, że słońce znów może w naszym
mrocznym życiu zaświecić. Może wyolbrzymiam, a wasze zdania będą
odmienne – nie mówię, że nie. Dla mnie jednak ta książka jest wyjątkowa,
poruszająca i powtórzę raz jeszcze: po prostu piękna.
To, w jaki sposób autorka posługuje się piórem sprawia, że lektura
wciąga i nie puszcza, a do tego czyta się ją w naprawdę szybkim tempie.
Szczerze? Ja nawet nie wiem, jak to się stało, że tak szybko ją przeczytałam.
Po pierwszym rozdziale czułam się już przekonana do tej powieści, a im dalej
byłam, tym było według mnie jeszcze lepiej. I wiem, po prostu wiem, że sięgnę
po kolejne części, bo pojawią się jeszcze dwie! Choć będą opowiadały losy kogoś
innego niż Eleanor i Greysona.
Oczywiście, że wam polecam tę książkę, bo nie mogłabym inaczej! Nie
jest przewidywalna, ale myślę, że przypadnie wam do gustu, ale na pewno nie
spodziewajcie się, że będzie to coś leciutkiego i na rozluźnienie. Na pewno
nie. Cieszę się, że poznałam historię Ellie i Greya, bo była niezwykła i myślę,
że drugiej takiej książki nie ma. Mam nadzieję, że was przekonałam, byście
sięgnęli po tę książkę, a tymczasem kończę, bo mogłabym pisać o niej jeszcze
więcej i nawet wtedy miałabym wrażenie, że czegoś nie powiedziałam, ale obawiam
się, że w pewnym momencie napisałabym za dużo i odebrała wam radość z jej
poznawania. A uwierzcie mi na słowo – naprawdę warto ją poznać i rozdział po
rozdziale odkrywać, co autorka przygotowała.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu FILIA.
Czekam na premierę tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńTA KSIĄŻKA TO ŻYCIE.
OdpowiedzUsuńPIĘKNA. MĄDRA. PORUSZAJĄCA. To co ze mną ostatnio zrobiła... umarłam. Serio.
Kocham, kocham, kocham.