Tytuł: „Zapadnij w serce”
Tytuł oryginału: „This is faliing”
Autor: Ginger Scott
Data wydania: 7 września
2018
Wydawnictwo: Kobiece
Rowe kilka ostatnich lat spędziła, ucząc się w domu. Kiedy nadeszła
pora rozpoczęcia studiów, postanawia przełamać swój strach i przenosi się na
uniwersytet na drugim końcu kraju.
W szkole wpada na nią Nate, popularny sportowiec, za którym wszyscy
szaleją. Po ich spotkaniu chłopak nie może zapomnieć o wystraszonej
dziewczynie, która na chwilę wkroczyła do jego życia.
Nate próbuje zbliżyć się do dziewczyny, aby przełamać jej lęki. On sam
nosi w sobie wielką ranę, którą zadała mu jego dawna ukochana. Nie wie, że Rowe
przeżyła coś, co całkowicie ją załamało i sprawiło, że wyłączyła się z życia na
wiele miesięcy.
Źródło opisu: okładka
książki.
Rowe to dziewczyna, dla której studia tak daleko od domu są niezwykłym
krokiem i na początku niewiele brakuje, by z tego zrezygnowała i znów zaszyła
się w domowym zaciszu. Opis nie zdradza przez co przeszła główna bohaterka,
więc i ja pozostawię to tajemnicą, ale to właśnie z tego powodu przez dwa lata
nie chodziła do szkoły i teraz nie jest tą samą osobą, którą była przed tymi
wydarzeniami. Jest zamknięta w sobie, ale przede wszystkim jest wystraszoną
nastolatką, którą wyrzuty sumienia momentami trzymają w miejscu. Jest
dziewczyną, która od wielu miesięcy nie zasnęła bez pomocy leków.
Najbardziej podobało mi się w niej to, że pomimo traumy, postanowiła z
nią walczyć. Były osoby, które ją zachęcały, by zrobić ten krok naprzód, ale to
ona podjęła tę decyzję i wiedziała, że musi przebić tę bańkę, w jakiej trwała
przez ostatni czas. Było jej ciężko, ale radziła sobie na swój własny sposób,
stawiając kroczek za kroczkiem w tym nowym życiu. Ktoś może powiedzieć, że
przez dwa lata nie odważyła się wrócić do szkoły, a teraz wyjeżdża na studia na
drugi koniec kraju i powoli się otwiera na nowe znajomości i nowe życie.
Właśnie o to w tym chodzi. Ona jest w stanie to zrobić, bo jest, ale tylko
dlatego, że sama tego chce. Nikt na nią nie napiera. To w niej istnieje ta
świadomość i przede wszystkim chęć, że musi w końcu to zrobić. A to, że trwała
dwa lata w domu… pamiętajmy, że każdy inaczej reaguje na różne przeżycia i ja
chyba się nie dziwię, że nie chciała wrócić w szkolne mury. Na jej miejscu
chyba też bym nie chciała.
Co do Nate’a, jest miłym, zabawnym chłopakiem i spodziewałam się, że
będzie typowym sportowcem – pewny siebie, zmieniający dziewczyny jak
rękawiczki. Tymczasem okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Wykazuje się
pewnością siebie, ale bywa też niepewny, a dziewczyny na jedną noc nie są w
jego stylu. On jest raczej zwolennikiem związku na dłużej i nie ucieknie, kiedy
usłyszy te dwa słowa, które dla niektórych facetów są zakazane. Jego postać
została naprawdę fajnie wykreowana i jest on chłopakiem, który nie widzi czubka
własnego nosa, a przede wszystkim ma na uwadze dobro innych, czego może na
przykład dowodzić jego relacja z bratem, dla którego wybrał właśnie taką
uczelnie i dla którego zdecydował się na grę w baseball.
„Zapadnij w serce” to typowa
młodzieżówka, troszkę przewidywalna, a jednak zapadająca w pamięć i mająca w
sobie coś, co ją wyróżnia wśród tłumu innych książek tej kategorii. Nie jest
ona idealna i w moim przypadku nie była to lektura zapierająca dech w piersi,
ale przyjemna, z lekką dawką humoru, ale przedstawiająca też wątek, o którym
nie mówi się często. Nigdy nie czytałam jeszcze o tym temacie, więc niewątpliwie
to sprzyja tej pozycji.
Muszę się jednak przyczepić do jednej rzeczy.
Z opisu można wywnioskować, że skoro Nate nosi w sobie wielką ranę, to
jest zrozpaczony po rozstaniu z dziewczyną. Niestety, ale to nieprawda. Nie
chcę wam mówić jak to wyglądało naprawdę, ale moim zdaniem to jest
wyolbrzymione zdanie, bo nie miałam wrażenia, że jest on bardzo zraniony.
Owszem, była go skrzywdziła i w książce pojawia się jej wątek, ale w moim
odczuciu ten fragment opisu obiecuje więcej niż dostałam.
Czy polecam „Zapadnij w serce”?
Jeśli szukacie młodzieżówki przyjemnej, trochę przewidywalnej, ale nie
do końca takiej jak wszystkie, to tak, polecam. Czytało mi się ją naprawdę z
przyjemnością i cieszę się, że miałam możliwość jej przeczytania. To historia
opowiadająca o rozpoczęciu nowego życia albo raczej o ruszeniu z nowym etapem.
Opowiada o pokonywaniu swoich lęków, o robieniu małych, powolnych kroków ku
nowemu, lepszemu.
Polecam. Tak po prostu.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Na ten moment, nie planuję czytać tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńNa razie nie porwała mnie, to znaczy w sumie opis mnie nie porwał XD. Brzmi dobrze, ale nie mam ochoty na takiego typu lekturę.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpolecam-goodbook.blogspot.com
Podobała mi się ta historia! Niby taka zwyczajna, ale jednak miała w sobie to coś :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli