28 stycznia 2022

293. "Oculta" ~ Maya Motayne

Tytuł:Oculta

Tytuł oryginału:Oculta

Autor: Maya Motayne

Data wydania: 03 listopada 2021

Wydawnictwo: Jaguar

 

Alfie i Finn nie widzieli się od kilku miesięcy, od czasu, kiedy wspólnie ocalili Kastalanię przed starożytną mroczną magią. Alfie w końcu zaczyna akceptować swoją rolę następcy trony i bierze udział w przygotowaniach do rokowań pokojowych, zaś Finn podróżuje, upajając się wolnością i niezależnością od Ignacia. Przynajmniej do czasu, kiedy nieoczekiwanie zostaje nową przywódczynią jednej z najpotężniejszych grup przestępczych w całej Kastalanii.

Plany Alfiego również stają pod znakiem zapytania. Tajemnicza organizacja, odpowiedzialna za zamordowanie jego brata, powraca. Jej członkowie próbują w każdy możliwy sposób storpedować rozmowy pokojowe. ALFIE I FINN MUSZĄ RAZ JESZCZE ZJEDNOCZYĆ SIŁY, aby wytropić nieuchwytnych zabójców i ocalić szanse na zawarcie pokoju z Anglezją. CZY JEDNAK ZDOŁAJĄ powstrzymać tak podstępnych wrogów zanim ich królestwu zagrozi nowa wojna?

Źródło opisu: okładka książki.

 

Pierwszy tom tej serii, czyli „Nocturnę” czytałam już jakiś czas temu, dlatego zaczynając „Ocultę” miałam mały problem z przypomnieniem sobie wydarzeń z poprzedniej części, ale im dalej czytałam, tym było lepiej. Ta książka to dość spory grubasek, bo liczy sobie ponad pięćset stron i nie ukrywam, że troszeczkę czasu mi z nią zeszło. Dopiero po jakimś czasie się w nią wciągnęłam i większość przeczytałam w jakieś… dwa dni.

Mamy tutaj poruszone kwestie polityczne, charakterystyczne dla świata wykreowanego przez Mayę Motaynę i trochę tego sporo. Co jednak dla mnie się liczyło, to od początku coś się zaczynało dziać i jest to owiane tajemnicą, a bohaterowie planują tę zagadkę rozwikłać, więc wydarzenia wzbudzały moje zainteresowanie. Chociaż zaspojlerowałam sobie końcówkę, to powiem wam, że nie byłam tym zaskoczona, bo jakoś tak… spodziewałam się tego. Jak i pewnego zajścia, jakie tu nastąpiło, ale… nic nie zdradzam! Mimo wszystko, na szczęście, tak do końca przewidywalna ta lektura nie była. Powiem wam więcej. Pomimo tego, że zajrzałam na koniec (czego już od dawna nie robię!) to efekt zaskoczenia mimo wszystko tutaj był! Więc jak najbardziej jestem na tak! No i jest to jedna z tych książek, gdzie nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i nie zawsze istnieją idealne rozwiązania. Powiem tak – nieco się tutaj działo!

Jedyne co tu zauważyłam i co delikatnie mnie bawiło, to dość często pojawiało się coś takiego, że bohaterowie rozumieli bardzo dokładnie myśli drugiej osoby tylko po spojrzeniu w oczy. Takie tam moje luźne spostrzeżenie.

Kwestia romantyczna… Nie spodziewajcie się tu nie wiadomo jakich fajerwerków. Raczej to jest tłem dla tej historii i choć uwielbiam romanse, to nie uważam, by to było coś złego. W tego typu książkach wręcz przeciwnie. Jeżeli chodzi o Finn i Alfiego, mamy tu jakby odwrócenie ról. To dziewczyna jest tą twardą, odważniejszą, a Alfie tym bardziej… delikatnym. Choć na szczęście nie jest jakimś ciamajdą. Na jego barkach spoczywa spory ciężar, który staje się z biegiem wydarzeń cięższy.

Jak sobie poradzą w obliczu tego, co się dzieje w ich świecie?

 

Jeśli lubicie takie klimaty fantastyki, to jak najbardziej polecam. Maya Motayne stworzyła oryginalny świat. Są tajemnice, intrygi, zwroty akcji – coś co ja bardzo lubię! Uważam też, że ta część jest lepsza od poprzedniej. No i jeżeli czytaliście pierwszy tom to na pewno warto się przekonać, co się dzieje u bohaterów, prawda? Teraz pozostaje tylko czekać na kolejną część!

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

1 komentarz: