
Tytuł oryginału: „Regretting You”
Autor: Colleen Hoover
Data wydania: 11 marca 2020
Wydawnictwo: Otwarte
Gdyby nie córka, życie Morgan wyglądałoby inaczej. Nie planowała ciąży
w młodym wieku i szybkiego ślubu. Teraz jest zdeterminowana, żeby uchronić Clarę
przed błędami, które sama popełniła.
Gdyby nie matka, Clara mogłaby iść do przodu. Według niej Morgan staje
się coraz bardziej zgorzkniała i zupełnie brak jej spontaniczności. Clara nie
chce być taka jak ona.
Gdy tragiczny wypadek dotyka ich rodzinę, życie kobiet wywraca się do
góry nogami. Morgan znajduje wsparcie u ostatniego mężczyzny, po którym by się
tego spodziewała. Clara zwraca się do chłopka, z którym nie mogła się
kontaktować. Dla jednej i drugiej to relacje okupione dylematami i trudnymi decyzjami.
Czy zakazane uczucia zdołają przetrwać?
Źródło opisu: okładka
książki.
Byłam podekscytowana, gdy zobaczyłam, że będzie wydana kolejna książka
Hoover. Wprawdzie nie przeczytałam jeszcze jej wszystkich książek, choć je mam,
ale uwielbiam twórczość tej autorki i sięgam po nowości z przyjemnością. I
jeśli mam być szczera, po tej książce mam leciutki mętlik w głowie. Sam opis
niewiele zdradza i nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. Oczywiście
miałam swoje domysły, ale potem zaczęłam czytać i nadal nie wiedziałam, na co mam
czekać przede wszystkim dlatego, że nie od razu dzieje się to, co dziać się
musi, ale zostajemy wprowadzeni w historię. I właśnie przez to sądziłam, że ta
książka będzie dla mnie pełna zaskoczeń, ale szczerze? W trzecim rozdziale
domyśliłam się pewnych kwestii, które okazały się słuszne. Jednym słowem, ta powieść
była dla mnie przewidywalna.
Uwielbiam książki Hoover za umiejętności pióra, za historie, które
tworzy i to, co próbuje przekazać swojemu czytelnikowi. „Gdyby nie ty” to coś zupełnie innego. Autorka trochę
poeksperymentowała i absolutnie nie uważam, by było to coś złego. Lubię, gdy
autorzy stawiają się na coś nowego, świeżego, by nie dawać non stop tego
samego, tych samych utartych schematów. Romans
tak naprawdę był tutaj drugoplanowy. Na pierwszym miejscu była relacja pomiędzy
matką i córką oraz to, jak bardzo zmieniło się ich życie, jak zmienił się
kontakt między nimi po tragedii, która ich spotkała. Obie cierpiały i radziły
sobie na swój sposób z nową sytuacją. Nie jest to zła książka, ale uważam, że
Colleen napisała już lepsze i stać ją na więcej. Wiem, jak świetne historie
tworzy, dlatego nie będę ukrywać, ale gdy sięgam po jej książki, oczekuję
wiele. I chociaż „Gdyby nie ty” nie
jest zła, to jednak czuję się troszkę rozczarowana. Choć może ono wynikać z
tego, że nastawiłam się na typowy romans, a tego tutaj nie było.
Z tyłu na okładce mamy dopisek: „Przejmująca
powieść o miłości, rodzinie i stracie. Colleen Hoover z wielką wrażliwością i
zrozumieniem opisuje relacje, które prawie przestały istnieć. I zadaje nam
pytanie: czy i jak o nie walczyć?”. Absolutnie się z tym zgadzam, a jednak
mam wrażenie, że coś mogłoby być inaczej w tej książce. Rozumiem, że Morgan i Clara cierpią, że
przechodzą przez to na swój sposób i ich zachowania zasługują w pewnym sensie
na dyspensę z tego powodu, ale nie będę też ukrywać, że ta druga bardzo często
swoim zachowaniem mnie irytowała, bo zachowywała się przesadnie, czasem
egoistycznie. Jakby to, co się stało dotknęło tylko ją. Jakby zapomniała, że
inni z tego powodu również cierpią. Obie są zagubione i cierpią, próbują
odnaleźć się w nowej sytuacji i choć może Morgan też nie zachowywała się zawsze
wzorowo, jestem jednak w stanie to zrozumieć i to mi nie przeszkadzało.
Zachowanie Clary jednak już tak.
Teraz pytanie kluczowe: czy polecam tę książkę? Myślę, że mimo
wszystko tak, bo wiecie. To, co stworzyła autorka nie jest złe, co powtarzam
już kolejny raz, ale to coś innego. Tym razem nie skupia się na uczuciach pomiędzy
mężczyzną a kobietą, a pomiędzy matką i córką. Oczywiście dla fanów romansów też
się tutaj coś znajdzie. A powiem nawet więcej: znajdzie się podwójnie. I to,
jak dla mojej romantycznej duszy, na plus. „Gdyby
nie ty” w pewnym stopniu mi się podobało, bo autorka decyduje się na coś nowego
w swojej twórczości, ale niektóre kwestie wydawały mi się nie do końca
przemyślane. Mogłabym tu wam wymienić konkretnie co mam na myśli, ale wtedy wam
zdradzę za dużo. I zabrakło mi, niestety, wyjaśnienia pewnej – dość kluczowej –
sprawy, choćby w najmniejszym stopniu.
Mam nadzieję, że wy odbierzecie tę książkę, bez tego lekkiego
rozczarowania, które ja poczułam i że moja opinia wam pomogła.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Lubią twórczości autorki, więc na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńLubię książki Hoover, choć nie wszystkie jeszcze czytałam. Ta na pewno, prędzej czy później, znajdzie się na mojej półce.
OdpowiedzUsuńA kupiłam. O dziwo chociaż nie lubię tej autorki. Jednak po Too late dam jej szansę. Obym sie nie rozczarowała...
OdpowiedzUsuń