25 lutego 2020

134. "Jego przesyłka" ~ Penelope Bloom

Tytuł:Jego przesyłka
Tytuł oryginału:His package
Autor: Penelope Bloom
Data wydania: 12 lutego 2020
Wydawnictwo: Albatros

Jego paczuszka wylądowała w mojej skrzynce… Hej, spokojnie, mojej skrzynce POCZTOWEJ. I od chwili, kiedy zobaczyłam, co jest w środku, wiedziałam, że ta paczka powinna trafić do mojego gorącego sąsiada. Który najwyraźniej ma brudny sekret…
Niespecjalnie lubię koty, ale jestem trochę jak one – nie znoszę większości ludzi. Ale mój sąsiad nie jest jak większość ludzi. Chodzi w koszulach zapiętych pod szyję, pachnie jak reklama Calvina Kleina i wygląda na takiego, co regularnie używa nitki dentystycznej… Słowem – sprawia wrażenie, że ma życie uporządkowane od początku do końca. Pan Idealny, jeśli chcecie znać moje zdanie.
Źródło opisu: okładka książki.

Lilith to specyficzna kobieta, z którą nie wiadomo czy żartuje, gdy mówi o popełnieniu jakiejś zbrodni. Rzadko – a może nigdy? – się uśmiecha i czerpie satysfakcję, gdy innych spotykają drobne przykrości. Twierdzi, że to karma. Bywa groźna i ma czarne poczucie humoru, ale po prostu nie mogłam jej nie polubić. Takich bohaterek moim zdaniem powinno być więcej, bo była to przyjemna odmiana, jeśli chodzi o tego typu literaturę.
Liam jest za to ucieleśnieniem ideału. W końcu na początku poznajemy go jako Pana Idealnego. Przystojny, zadbany, bardzo pewny siebie i z poczuciem humoru. Nie daje się łatwo zbić z tropu i wcale mnie nie dziwi, że główna bohaterka nie mogła mu się oprzeć. Mężczyzna ma jednak sekret, który Lilith udaje się odkryć.

Wiedziałam czego spodziewać się po tej książce, bo już znam twórczość Penelope Bloom i nie mogłam się doczekać, co wymyśliła tym razem. Postanowiłam przed premierą „Jego przesyłki” nadrobić poprzednie części co zajęło mi jeden weekend i wiedziałam, że to seria, z którą muszę być już na bieżąco, bo po prostu uwielbiam. Książki tej autorki nie są ambitne, ale dla mnie są po prostu świetne i tym razem wcale się nie rozczarowałam. Ta część, tak ja i każda poprzednia, cechuje się lekkością stylu, ciekawymi historiami i wielkim poczuciem humoru pomieszanym z pikanterią. Jest to po prostu literacka komedia, która wywołała mój śmiech – nie tylko uśmiech. A historia Lilith i Liama skradła mi serce, bo była troszeczkę inna i w jakiś sposób nie do końca przewidywalna. Może ich relacja rozwija się bardzo szybko, ale w tej książce się tego spodziewałam i mimo większego tempa, w ogóle mi to nie przeszkadzało. Cały czas im kibicowałam i nie mogłam się doczekać, aż poznam całość!
Nie wiem czy wiecie, ale Lilith poznajemy już wcześniej, chociaż ja nie wiedziałam, że to o niej będzie opowiadał ten tom, bo w opisie nie jest zdradzone żadne imię! I miałam miłe zaskoczenie. A do tego wiedziałam, jaką kobietą jest, więc tym bardziej byłam ciekawa, jak to będzie. Bo z nią nie da się nudzić. I wyszło na to, że Liam idealnie dostosował się do jej charakteru i naprawdę do siebie pasowali, ale jak to zawsze w przypadku książek Penelope Bloom, idealnie być nie mogło, więc trochę w ich relacji się tam zadziało. Co? Przekonacie się sami!
Nie mogłam też powstrzymać radości, gdy pojawiły się znani już bohaterowie, którzy nic się nie zmienili. A już zwłaszcza William, który do każdej części wprowadza więcej humoru i jest po prostu Williamem. Ci, którzy go znają, wiedzą o czym mówią, a jeśli nie znacie – sięgnijcie koniecznie po poprzednie tomy! „Jego przesyłka to lektura zabawna, przyjemna i czyta się ją naprawdę szybko, bo w zależności o której godzinie zaczniecie czytać, może wam zająć jeden wieczór. Mi przeczytanie „zabrało” tylko kilka godzin i przeczytałam ją na jeden raz, bo jak już zaczęłam, nie mogłam się oderwać i chciałam skończyć.

Naprawdę wam polecam, jeżeli szukacie zabawnego romansu z dodatkiem pikanterii. Jest to historia przewidywalna i prosta, że tak powiem, bez żadnych wielkich tajemnic czy intryg, ale ja jestem kupiona, jak za każdym razem, gdy czytam coś z tej serii. Podobało mi się też, że autorka tym razem nie rozwiązała ich problemów w typowy sposób i chciałabym wam powiedzieć o co mi chodzi, ale nie mogę, bo zdradziłabym za dużo. Jeśli lubicie tego typu literaturę, to koniecznie zapoznajcie się z książkami Penelope Bloom – będziecie mieli dobrą zabawę.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.

1 komentarz: