
Tytuł oryginału: „Good Boy”
Autor: Elle Kennedy &
Sarina Bowen
Data wydania: 05 lutego
2020
Wydawnictwo: NieZwykłe
Zorganizowanie bratu wesela, na którym będą gościć znani hokeiści,
okazuje się największym wyzwaniem w życiu Jess Canning. Jej rodzina uważa, że
dziewczyna jest ofiarą losu, więc porażka nie wchodzi w grę. Nie ma mowy. I
nikt, absolutnie nikt, nie może się dowiedzieć o tym, że jakiś czas temu uległa
seksownemu hokeiście, który w dodatku jest drużbą pana młodego. To był błąd i
Jess nie ma zamiaru go powtórzyć. Nawet jeśli ten hokeista jest najgorętszym
facetem na świecie.
Dla Blake’a Rileya zbliżające się wesele to szczęśliwe zrządzenie
losu. Jess jest druhną, a on drużbą, więc zabawa może się rozpocząć na całego.
Co z tego, że napotyka mały (no dobrze, znaczny) opór ze strony Jess? Musi
tylko przekonać upartą blondynkę, że jest naprawdę przyzwoitym facetem, który
ma jedynie złą reputację. Na szczęście każdy zawodowy hokeista wie, że aby
odnieść sukces, trzeba się wysilić.
Jess ma jednak znacznie poważniejsze problemy niż igraszki z pewnym
dobrze zbudowanym facetem. Między innymi martwi się o to, czy ceremonia
rozpocznie się o czasie, mimo że ktoś upił babcię. I czy zamordowanie drużby
naprawdę byłoby takie złe?
Źródło opisu: okładka książki.
Jessica jest piękną blondynką, której brak pewności siebie, przez co
czasami łatwo się poddaje albo ucieka. Nie wie nadal, co chce w życiu robić tak
naprawdę, co daje jej radość. Albo jakby to powiedział Blake: co jest jej super
mocą. Próbowała wiele razy i zazwyczaj ponosiła porażkę, ale mimo tego jest
inteligentną dziewczyną, która ma też uczulenie na związki i nigdy w żadnym
długo nie była. Jest zabawna i bardzo uparta, ale też dobra i najbardziej
przejmuje się tym, że może zawieść swoich bliskich. Po raz kolejny.
Blake to trochę taki typowy bohater. Przystojny, dobrze zbudowany, z
ogromnym poczuciem humoru, słodki, czasami trochę nieznośny i uwielbiający
robić dwuznaczne aluzje. Zwłaszcza, gdy rozmawia z Jess. Nie interesują go związki,
a przygody na jedną noc. Brzmi znajomo, prawda? Cóż, nawet bardzo. Tylko przy
bliższym poznaniu jego postać bardzo zyskuje i odkrywamy, że jest w nim coś
więcej niż tylko koleś, który lubi dobrze się bawić. Jest dobrym chłopakiem,
jak mówi sam tytuł. Ma dobre, a także wielkie serce i troszczy się o tych, na
których mu zależy. A nawet o tych, o których może nie powinien. To naprawdę
porządny facet.
Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, gdy się za nią
zabierałam, ale już po kilku rozdziałach wiedziałam, że to będzie jedna z tych
luźniejszych pozycji, przy których można spędzić swobodnie czas i trochę się
pośmiać. Była niewątpliwie zabawna i przyznaję szczerze, że troszkę miałam
obawy, że poczuję zawód. Mimo wszystko, choć nie wiedziałam, jak się nastawić,
to liczyłam jednak na coś… hm… poważniejszego? Nie bardzo wiem, jakie słowo tu
będzie pasowało. A po przeczytaniu paru stron myślałam, że tego w ogóle nie
dostanę i pewnym momencie okazało się, że jednak troszkę się myliłam. Nie jest
to żadna poruszająca lektura, ani jeden z tych ambitniejszych romansów, ale
pojawia się tu coś więcej niż tylko to, co dzieje się pomiędzy tą dwójką.
Książka jest napisana z perspektywy obojga bohaterów i wiele razy
powtarzałam, że wolę właśnie taki sposób przedstawienia historii, bo możemy
wtedy poznać uczucia i opinię obu stron, co zawsze fajnie się uzupełnia.
Naprawdę podobała mi się ta książka, chociaż była jedną z tych lżejszych i
zabawniejszych, a odniesień do seksu znajdziecie tutaj sporo. Jak i samych scen
erotycznych, ale są napisany w sposób subtelny, więc mi to nie przeszkadzało.
Nie są ani wulgarne ani brutalne. Nie odczułam też zmiany stylu w żadnym
momencie, a jednak została stworzona przez dwie autorki. Zawsze przy duetach
się boję, że będą odczuwalne inne style, ale nic w tym rodzaju, nie w tym
wypadku. „Dobry chłopak” jest
napisany prosto, a także przyjemnie, przez co całość czyta się szybko. A wiem
co mówię, bo przeczytałam tę książkę za jednym razem.
Tak się zastanawiam czy zawarłam wszystko, co chciałam powiedzieć i…
chyba tak. Podobała mi się ta historia. To, jak autorki wykreowały swoich
bohaterów, nie nadały sztuczności ani wszystkim wydarzeniom, a przede wszystkim
relacji pomiędzy Jess a Blake’em. Może i
zaczyna między nimi coś się dziać bardzo szybko, ale to tylko ze względu na to,
że bohaterowie już się znali. Natomiast jeśli chodzi o przerodzenie się tej
znajomości w coś więcej… Cóż. Elle i Sarina się z tym nie spieszyły, a ich
relacja nie zawsze była pewna, ale to bardzo dobrze, bo odczuwało się tę
naturalność. Żadnego naciągania czy zbyt szybkiego tempa – przynajmniej w moim
odczuciu.
Tak, polecam wam tę książkę. Pod warunkiem, że szukacie czegoś
swobodniejszego, co może wam zając nawet jeden wieczór, może dwa. Ja naprawdę
miło spędziłam czas przy tej lekturze i czytało mi się ją dobrze, a przede
wszystkim: tak, podobała mi się. Była zabawna, choć troszeczkę przewidywalna i
w pewnym momencie odniosłam wrażenie, że przypomina mi trochę „Dearest. Madeline”. Może to tylko moje
skojarzenie przez to, że kilka wątków było podobnych, a obie te książki
czytałam w niewielkim odstępie czasowym. Mam nadzieję, że pomogłam wam w
podjęciu decyzji i będziecie wiedzieli czy „Dobry
chłopak” to książka dla was.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Świetna recenzja, ale to chyba już nie mój target wiekowy. 😊
OdpowiedzUsuńRównież mam w planach,
OdpowiedzUsuń