
Autor: Gabriela Gargaś
Data wydania: 30
października 2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe
miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To
tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka
na ciebie Bunia, gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba
spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie
między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy.
Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy
ta wizyta odmieni ich życie?
Źródło opisu: okładka
książki.
„Człowiek tak naprawdę
niewiele potrzebuje do szczęścia: przytulenia, pocałunku, czułych gestów
wyrażających miłość, tego, żeby go ktoś wysłuchał i powiedział, że kocha. Nic
poza tym. Wszystko inne jest dodatkiem do życia.”
Święta tak naprawdę za rogiem i szczerze mówiąc, ja jeszcze tego
klimatu nie czuję. Właśnie dlatego sięgam po świąteczne książki tak chętnie z
nadzieją, że wreszcie to wszystko poczuję i będę cieszyć się z nadchodzących
świąt jeszcze bardziej. Czy „Szczęście przy
kominku” mi w tym pomogło?
„Oczywiście, że
wszystko, co myślimy, co czujemy, czego doświadczamy, ma znaczenie. Tylko
czasami nie jesteśmy o tym w stanie powiedzieć, choćbyśmy bardzo chcieli. Nie
ta chwila… Nie te emocje… Zbyt boli.”
Nie wiedziałam czego oczekiwać po tej książce, ale na pewno
spodziewałam się, że będzie w oczekiwanej przeze mnie tematyce, że gdzieś w tło
całej historii będą wplecione przygotowania do Wigilii i cała ta otoczka. I gdy
zaczęłam czytać byłam pewna, że właśnie to dostanę, że będzie to pozycja, która
wprowadzi mnie w odpowiedni nastrój. Niestety, jestem tutaj na tym polu
zawiedziona, bo nie poczułam… nic. Zabrakło mi tego, co robi się przed świętami
i jak patrzeć na to, że to właśnie pozycja na ten czas przed Bożym Narodzeniem,
to zabrakło mi tego tutaj. Tak naprawdę dopiero w ostatnim rozdziale dostajemy
jakąś namiastkę, ale to także nie pomogło mi w przywołaniu ducha świąt.
Nie powiem jednak, że to książka zła, bo mimo, że zawiodłam się pod
względem wyczuwalności klimatu, czytało mi się ją przyjemnie i cała historia
także mi się podobała. Autorka przedstawiła tu opowieści kilku osób, pokazała
zwyczajne, ludzkie problemy, z jakimi możemy się borykać na co dzień. Nie
stworzyła idealnych bohaterów, idealnych życiorysów. Dodała im wady i
pozwoliła, by popełniali błędy. W ten sposób Gabriela Gargaś chce nam pokazać,
że mimo braku perfekcjonizmu w ludziach i ich czynach, mimo wszystko rodzina i
bliscy są dla nas najważniejsi przez całe życie, ale w święta w szczególności. To
nie prezenty zostaną z nami na zawsze, a właśnie ludzie, którymi się na co
dzień otaczamy. Ten przekaz mi się podobał i mam nadzieję, że do wielu osób
trafi, jeśli przeczyta bądź przeczytał tę książkę.
„Ludzie starają się
żyć dobrze. Nikt nikogo nie chce umyślnie skrzywdzić, ale czasami krzywdzi.
Takie jest życie, błędów i zranień się nie ustrzeżemy.”
Czy ja mogę coś więcej powiedzieć o tej pozycji? Hm… Była przyjemna i
momentami także ciepła, ale jak dla mnie, mogłabym ją przeczytać każdego dnia w
roku. Jest to lektura, którą można sobie wziąć na wieczór, by miło spędzić
czas. Cieszę się, że miałam okazję ją poznać, bo zawsze to jakieś nowe
doświadczenie i coś innego, niż czytam na co dzień, ale niestety nie ukrywam,
że pod względem klimatu świąt, jestem zawiedziona, bo najzwyczajniej w świecie
mi go zabrakło.
Mam nadzieję, że moja opinia pomogła wam w podjęciu decyzji czy
chcecie po tę lekturę sięgnąć.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz