02 grudnia 2019

115. "First last night" ~ Bianca Iosivoni

Tytuł:First last night
Tytuł oryginału:Die letze erste Nacht
Autor: Bianca Iosivoni
Data wydania: 13 listopada 2019
Wydawnictwo: Jaguar

Co może sobie pomyśleć dziewczyna, kiedy znajomy chłopak od pewnego momentu zaczyna zachowywać się wobec niej opiekuńczo, stara się zawsze być w zasięgu jej wzroku, pomaga w rozmaitych sprawach, uczy się razem z nią w bibliotece na kampusie…? Może myśli, że mu się podoba? Trevor, wysoki chłopak o ciemnych oczach i pięknych dłoniach, już dawno wpadł w oko Tate Masterson. Lubiła dobrą zabawę, było wtedy łatwiej nie myśleć o trudnej przeszłości… Któregoś wieczoru tak po prostu wyszło, że wylądowała w jego łóżku.
Zachowanie Trevora po wspólnie spędzonej nocy zaczęło dawać Tate do myślenia. Absolutnie odmawiał dalszych kontaktów, twierdził, że wszystko, co się stało, to był tylko przypadek i niefortunny zbieg okoliczności. Dlaczego jednak całkowicie nie zerwał tej znajomości, a angażował się w rozwikłanie najbardziej traumatycznej sprawy, jaka wydarzyła się w jej życiu? Czy kierowała nim jedynie chęć pomocy? Czy może coś zupełnie innego?
Źródło opisu: okładka książki.

Uwielbiam książki Bianci Iosivoni i wiedziałam, że przeczytam wszystkie tomy z serii First już po przeczytaniu pierwszej części. Podoba mi się styl pisania autorki, jak posługuje się słowem, a przede wszystkim to, jakie historie tworzy. Odkąd tylko wkroczyłam w świat tych bohaterów, byłam ciekawa opowieści każdego z nich. Jesteście ciekawi jak spodobał mi się trzeci tom?

Tate sprawia wrażenie takiej mrocznej osoby, przede wszystkim przez swój styl ubierania się, bo dominuje w nim kolor czarny. Jest też dziewczyną, która ma cięty język i jest raczej ostra i czasem też oschła. A jednak gdzieś w środku jest też wrażliwa i troszczy się o tych, na których jej zależy – choć na swój sposób.  Ma przed sobą jeden cel, który tak naprawdę przysłania jej wszystko inne. Chce poznać odpowiedzi i stara się tego dokonać za wszelką cenę. Ich brak jest dla niej ciężarem, ale jak to mówią, po poznaniu prawdy czasem tego żałujemy.
Trevor jest osobą, po której w którymś momencie spodziewałam się, że będzie rodzajem kujona. Jest cichy i małomówny, a do tego większość swojego wolnego czasu przesiaduje w bibliotece na nauce, ale tak naprawdę daleko mu do tego określenia. Sprawia wrażenie niedostępnego i jest zamknięty w sobie, a przeszłość kładzie się cieniem na jego życie. Widać, że nosi jakiś ciężar i czegoś żałuje, z czasem dowiadujemy się też troszkę więcej, ale dopiero po czasie odkrywamy całość. Ten chłopak nie radzi sobie najlepiej z pogawędkami, ale jest za to dobrym obserwatorem, jest opiekuńczy i dobry z niego przyjaciel, choć jak wszyscy, popełnia czasem w życiu błędy.

Ta historia mnie zaskoczyła, ale w pozytywnym sensie. Nie tego się spodziewałam po niej, była inna niż pozostałe części i to, co wymyśliła autorka dla tej dwójki bohaterów, było ciekawe, na swój sposób też myślę, że oryginalne. Podobało mi się wykreowanie bohaterów, którzy nie byli idealni, dzięki czemu sprawiali wrażenie bardziej rzeczywistych i ich zachowania czy dialogi były naturalne. Czasem mi się zdarza, że w książkach rozmowy czy wydarzenia są naciągane, sztuczne, a ja tego strasznie nie lubię i na szczęście tego nie dostałam. Nie było też zbędnych opisów, tak zwanych zapychaczy i odnosiłam wrażenie, że autorka od początku wie, o czym pisze i wie, co chce przedstawić, jak chce pokierować życiem Tate i Trevora.
Bianca tą powieścią chce nam pokazać, że możemy osiągnąć wszystko, co chcemy. Nawet jeśli pojawiają się przeszkody. Jeśli inni nam mówią, że to bez sensu, że powinniśmy sobie darować. Jeżeli tylko tego chcemy, damy sobie radę, mimo przeszkód, mimo chęci, by to skończyć – musimy tylko tego naprawdę pragnąć.
Prócz tego skupia się też na kwestii wybaczania. W tej książce nam pokazała, że czasem nie chodzi o to, by wybaczyć i zapomnieć, bo bardzo często zapomnienie jest wręcz niemożliwe. Ważniejsze są osoby, które chcemy mieć w swoim życiu. Czy ich błędy są na tyle silne, że nie chcemy już mieć ich obok siebie?

Chociaż wolno, „First last night” czytało mi się naprawdę dobrze i wzbudzała ciekawość przez pewną sprawę z życia Tate, o której nie będę wam mówić. Cieszę się też, że mogłam spotkać bohaterów z poprzednich części i oczywiście już jestem ciekawa co wydarzy się w kolejnej części i chyba się domyślam, o kim ona będzie.
I tak, jeśli lubicie tego typu książki, romanse gdzie liczy się coś więcej niż tylko sceny łóżkowe, to jak najbardziej wam polecam. Spodoba się też osobom, które lubią książki Mony Kasten. Doszłam też do wniosku, że była to jedna z lepszych książek tej serii, ale… – niestety – czegoś mi zabrakło w zakończeniu. Mam wrażenie, że coś tam jeszcze powinno być, ale liczę też, że być może dostanę to, gdy będę czytać kolejny tom i losy kolejnych bohaterów, bo po czwartą część tej serii sięgnę na pewno! Myślę, że jeśli choć trochę kusi was ta historia, to nie powinniście się ani trochę wahać tylko po nią sięgnąć i mam nadzieję, że moja opinia was do tego przekonała.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

1 komentarz: