Tytuł oryginału: „Dearest Clementine”
Autor: Lex Martin
Data wydania: 13 lipca 2018
Wydawnictwo: Kobiece
Clementine to dziewczyna, która musi nauczyć się na nowo kochać.
Problemy z rodzicami, zdrada ukochanego chłopaka oraz napaść seksualna ze
strony jej wykładowcy sprawiły, że stała się nieufną i zamkniętą w sobie osobą.
Jej podstawowa zasada? Zero randek. Kiedy na horyzoncie pojawia się
nieziemsko przystojny Gavin – chłopak, którego każda dziewczyna chciałaby
spotkać na studiach, wiele się zmienia.
Gdy zaczyna między nimi skrzyć, wplątują się w historię tajemniczego
zaginięcia pewnej studentki. Clementine nieświadomie staje się kolejnym celem.
Gavin wie, że musi być ostrożny, bo zagrożone jest nie tylko serce, ale też
życie jego dziewczyny.
Źródło opisu: okładka
książki.
Nigdy nie słyszałam o tej książce ani nawet o samej autorce, więc nie
miałam pojęcia czego się spodziewać, ale po opisie stwierdziłam, że mam ochotę
przeczytać tę książkę, bo może się okazać czymś, co wpasowuje się w moje gusta.
Miałam racje czy raczej się zawiodłam? Jeśli chcecie się dowiedzieć jakie jest
moje zdanie, to przeczytajcie koniecznie dalej.
Pierwsze, co po prostu muszę zauważyć, to wykreowanie bohaterów. Nie
są idealni. Bardzo polubiłam Clementine, czyli główną postać. Nie jest słodką
studentką, która wszystkim pomaga i każdy ją lubi, co jest bardzo często
spotykane w literaturze. Clem jest kompletnym przeciwieństwem. Nie rozgląda się
za facetami i nie trzepocze rzęsami do pierwszego lepszego przystojniaka. Co
więcej, jak mamy w opisie, randki w ogóle jej nie interesują. Potrafi być
naprawdę wredna, co jest przyczyną bagażu, który ze sobą dźwiga. Nie miała
lekko. Nie najlepsze relacje z rodzicami, zdrada chłopaka i napaść seksualna.
To sprawiło, że straciła zaufanie do ludzi. A mimo to nie schowała się w szafie
i nie zaczęła nad sobą użalać. I choć nie zawsze miała łatwo, postanowiła sobie
poradzić.
Natomiast jeśli chodzi o Gavina to myślę, że jest ucieleśnieniem
marzenia niejednej dziewczyny. Przystojny, dobrze zbudowany, dowcipny i
seksowny. A dodatkowo jest typem bohatera, z którym rzadko się spotykam w tego
typu literaturze. Jego myśli nie kręcą się tylko wokół jednego – seksu. A nawet
jeśli, to nie daje tego po sobie poznać. Co więcej, pokazuje Clementine, że w
ich relacji chodzi mu zdecydowanie o coś więcej niż tylko o zaciągnięcie jej do
łóżka. Jest momentami pewny siebie i zadziorny, ale też dobry, czuły i
troskliwy. A dodatkowo słodki, w ten czarujący sposób. Mam nadzieję, że wiecie
o czym mówię.
Autorka nie skupiła się na relacji między tą dwójką bohaterów, ale
także pozwoliła nam poznać postaci drugoplanowe, które jak najbardziej miały
wpływ na życie Clementine oraz Gavina. Mamy tu także poruszony wątek
niebezpieczeństwa, które może grozić Clem i co było dla mnie przyjemną odmianą,
choć może mogłoby być tego więcej. Bardzo mi odpowiadało to, że relacja między
tą dwójką nie miała przyśpieszonego obrotu. Wszystko działo się powoli i
ostrożnie. Chyba skłonię się ku stwierdzeniu, że to wszystko było idealnie
wyważone. Nie dostaniemy tu szybkiej miłości, która ma miejsce od pierwszych
stron. O nie. Musimy być tu cierpliwi i czekać grzecznie na rozwój wypadków,
które doprowadzą nas do uśmiechu, ale nie tylko.
Kolejną rzeczą, którą muszę zauważyć, jest szczerość pomiędzy
bohaterami. Oczywiście nie wyznają sobie wszystkiego już w pierwszym rozdziale,
ale nie pozwalają, by jakieś niedomówienia weszły im w drogę. A jednak nie
wszystko idzie po ich myśli. Co się tam dzieje, to musicie sięgnąć po tę
książkę i ją przeczytać.
„Dearest. Clementine” nie
pozostawia nic wyobraźni. Wszystko zostaje w tej historii wyjaśnione od
początku do końca. Co jest kolejnym plusem tej historii, która ma ich naprawdę sporo.
Lekki język, który ułatwia nam czytanie, a także sprawia, że przyjemnie brnie
się przez kolejne strony. Nie jest to słodko-gorzka historia, od której robi
się niedobrze, a naprawdę cudowna lektura z poczuciem humoru, podczas której
czytelnik chce więcej i więcej.
Jedyne do czego bym się przyczepiła to to, że moim zdaniem
niepotrzebnie w opisie zawarto co spotkało w przeszłości Clementine. Choć i po
tym, jak wiemy czemu jest taka a nie inna, to z tą książką po prostu nie da się
nudzić. Ciągle coś się dzieje.
Polecam ją naprawdę każdemu, kto lubi ten gatunek. Ja miałam ogromną
przyjemność przy jej czytaniu. Uczy o zaufaniu i odnajdowaniu samego siebie.
Lecz nie jest to spokojna lektura. Jest to emocjonalny rollercoaster. Jeszcze
przy żadnej książce serce nie biło mi tak mocno, że to słyszałam. „Dearest. Clementine” jest historią, od
której nie sposób się oderwać. A już na pewno zapomnieć.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Słyszałam o niej wcześniej ale jakoś nie byłam przekonana, teraz mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grovebooks
Koniecznie przeczytaj! :) Naprawdę polecam tę książkę! :)
UsuńUdało Ci się mnie namówić. 😊
OdpowiedzUsuńTo bardzo mnie to cieszy! :)
UsuńMoże kiedyś, bo brzmisz zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie powinnaś się skusić! :) Naprawdę warto
UsuńKurczę, nie mój gatunek, ale po Twojej recenzji zaczynam się do niej przekonywać. Może kiedyś po nią sięgnę :D jak przyjdzie odpowiednia pora i będę czuła, że to czas na tego typu historię! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Oliwia z oliviaczyta.blogspot.com
Mam nadzieję, że jak już się przekonasz do tego gatunku, to książka Ci się spodoba :)
UsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż po nią sięgnę!
Pozdrawiam!
camilleshade-books.blogspot.com
Bardzo dziękuję!
UsuńW takim razie mam nadzieję, że sięgniesz po nią szybko! :)