31 lipca 2018

40. "Tylko twój" ~ Vi Keeland

Tytuł: Tylko twój
Tytuł oryginału: Belong to You
Autor: Vi Keeland
Data wydania: 17 lipca 2018
Wydawnictwo: Kobiece

Sydney marzyła o wspaniałej podróży poślubnej – spacerach po plaży, kolorowych drinkach  i upojnych nocach z ukochanym. Jednak jej pragnienia się rozwiały, kiedy okazało się, że do ślubu nie dojdzie.
Dziewczyna postanawia nie rezygnować z wyjazdu i zamienić miesiąc miodowy na wakacje z przyjaciółką. Na gorącej plaży poznaje Jacka, dla którego kompletnie traci głowę.
Sydney wydaje się, że przygoda z nieznajomym to jedynie letni flirt. Wkrótce dziewczyna zaczyna rozumieć, że za niesamowitym pożądaniem stoją także uczucia.
Źródło opisu: okładka książki.

Podczas mojego pierwszego spotkania z Vi Keeland, którym było przeczytanie „Bossmana”, z miejsca zakochałam się w jej stylu i w tym, jak stworzyła tamtą historię. Dlatego bez wahania sięgnęłam po kolejną jej książkę, ale uznałam, że jedna przeczytana książka tej autorki to za mało, więc postanowiłam się nie nastawiać ani negatywnie ani zbyt optymistycznie.

Sydney i Jack poznają się na Hawajach, gdzie ona spędza swój miesiąc miodowy z przyjaciółką, a on jest na wieczorze kawalerskim. Od samego początku między tą dwójką coś się dzieje i oboje są tego świadomi, a co więcej, nie mają zamiaru tego ukrywać. Ustalają, że ich relacja będzie jedynie wakacyjną przygodą i nie będzie żadnych zobowiązań. Z czasem okaże się, że to nie takie proste, jakby mogło się wydawać.

Bohaterowie okazali się być naprawdę prostymi postaciami, bez głębszych problemów. Wiedzieli czego chcą i otwarcie o tym mówili, nie bawiąc się przy tym w kotka i myszkę. Wdali się po prostu w wakacyjny romans, który miał nie przynosić nic. To co było na wyspie, miało na wyspie pozostać. Jak to było dalej, tego wam nie zdradzę, bo musicie przekonać się sami. Jednak w wykreowaniu tych bohaterów czegoś mi zabrakło. Tego nienamacalnego czegoś, czego nie potrafię nazwać ani czemu nie mogę nadać kształtu. Co oczywiście nie znaczy, że książka była zła. Przecież jeszcze nie skończyłam! Plus był taki, że nie było między nimi niepotrzebnych tajemnic. Znali się krótko, ale kiedy jedno zadawało pytanie, drugie na nie szczerze odpowiedziało. Choć pamiętajmy, że przed nami druga część i któreś z nich może jednak mieć coś głęboko zachowane, co nie ujrzało światła dziennego.

Jeśli chodzi o akcje książki, wszystko miało dla mnie dość szybki przebieg. I tu nie chodzi o to, że w bohaterów uderzyła miłość od pierwszego wejrzenia, a dwa dni później wyznali sobie miłość, by po tygodniu wziąć ślub. Bynajmniej. Bardziej chodzi mi o to, że często zdarzały się między rozdziałami tygodniowe przeskoki, do czego nie bardzo jestem przyzwyczajona, ale jeśli zamiast tego, autorka miała nam dać lanie wody i niepotrzebne opisywanie czegoś, co nie ma najmniejszego znaczenia, bardzo dobrze, że tak się stało.

Jak mówiłam, nie nastawiałam się na tę książkę ani optymistycznie ani negatywnie. Po skończeniu jej uznaje, że naprawdę mi się podobała. Może to ambitna lektura nie jest, jest trochę przeiwdywalna, ale jako książka na lato, owszem. Była lekka i przyjemna, z poczuciem humoru, a czytało się ją naprawdę szybko. I wzbudzała emocje, wierzcie mi. Na koniec żołądek miałam w gardle i tylko chciałam jak najszybciej kończyć, a z drugiej strony bałam się tego, co autorka mi zafunduje na sam koniec. Koniec… no nie do końca był taki jakbym tego chciała, ale… kurczę! Wtedy Jack stał się kolejnym bohaterem literackim, którego pokochałam. Wcześniej się tylko zakochiwałam. Po końcu wiedziałam, że to miłość!
Mimo tego, że bohaterom czegoś w swojej charakterystyce zabrakło, „Tylko twój” naprawdę mi się podobało. Gorący, wakacyjny romans. Poczucie humoru i seksowny milioner. Akcje, które serwowała nam Vi… Bo mimo tych przeskoków, o których wam wspomniałam, książka nie była nudna. O nie! Choć jest króciutka, działo się w niej sporo. Zapewni wam na pewno dużo emocji, począwszy od śmiechu i gorących policzkach, a kończąc na napiętych nerwach.
Muszę was tylko ostrzec. Skończyłam tę część i nie mogę przestać o tym myśleć. A tym bardziej o tym co wydarzy się w drugim tomie „Tylko dla ciebie”, na który jeszcze przyjdzie mi poczekać. I sama myśl o tym sprawia, że budzi się we mnie wiele emocji na raz, ale przede wszystkim strach, bo nie wiem czego mogę się spodziewać po kolejnej części. Oby samych dobrych rzeczy, bo w głowie mam już milion scenariuszy i nie wszystkie mi się podobają.

Więc tak, jeśli szukacie czegoś na lato, co was rozgrzeje i zapewni huśtawkę emocji, a jednocześnie sprawi przyjemność z czytania, to myślę, że „Tylko twój” będzie idealnym rozwiązaniem. Być może to „coś”, czego zabrakło mi w bohaterach czeka na mnie w drugiej części, po którą na pewno sięgnę i nawet nie wiecie jak bardzo nie mogę się jej doczekać.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

6 komentarzy:

  1. Wakacje sprzyjają sięganiu po tego typu książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię autorkę i właśnie czytam Bossmana :D Z chęcią też sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bossmana uwielbiam całym sercem! Od niego zaczęła się moja przygoda z Vi. Książka z recenzji to druga jej autorstwa, ale na pewno przeczytam więcej. Jak nie wszystkie!

      Usuń