20 października 2017

15. "Twoim śladem" ~ A. Meredith Walters

Tytuł: Twoim śladem
Tytuł oryginału: Lead Me Not
Autor: A. Meredith Walters
Data wydania: 3 lipca 2016
Wydawnictwo: GW Foksal/YA!

Nie takim życiem żyłem.
Na takie życie nie zasługiwałem.

Aubrey Duncan, studentka psychologii, jest współprowadzącą w grupie uzależnień. W ten sposób chce ocalić pamięć o siostrze, która zmarła w skutek przedawkowania narkotykowego i zadośćuczynić swoje zachowanie sprzed lat. Jednym z uczestników grupy jest niejaki Maxx Demelo, który w dziewczynie wzbudza fascynację, choć wie, że nie jest to człowiek, z jakim powinna się zadawać. Często bywa tak, że uczucia są silniejsze od rozumu. Lecz czy tak będzie i tym razem?

Nie można pomóc komuś, kto nie chce pomóc sam sobie.

Narracja jest pierwszoosobowa i główną bohaterką jest tutaj Aubrey, ale czasami też pałeczkę przejmuje Maxx, co pozwala nam nieco zrozumieć tok myślenia i postępowania osoby uzależnionej od narkotyków. Chciałabym też zauważyć, że autorka książki pracowała kiedyś jako konsultantka terapeutyczna z uzależnioną młodzieżą, co jest wielkim plusem, bo pisze na temat, w którym ma rozeznanie. A nie ma nic gorszego – pamiętajmy, że to tylko moje zdanie – niż pisanie na temat, w którym jest się kompletnie zielonym. I, co jest kolejną dobrą stroną, czytając książkę widać, że A. Meredith Walters wie o czym pisze.

Serce mnie zdradziło.

Przez całą książkę miałam mieszane uczucia i początkowo nie bardzo wiedziałam czego one dotyczą, ale po głębszym zastanowieniu co spowodowało takie a nie inne wrażenia. Po pierwsze jest tym na pewno mała ilość czasu, a co za tym idzie, czytałam bardzo mało stron. I to nie pozwoliło mi się wgryźć w historię Aubrey i Maksa, dzięki czemu mogłabym doznawać burzy uczuć wraz z bohaterami. Dodatkowo „Twoim śladem” było jak dla mnie przewidywalne, czego jednak za złą stronę uznać nie mogę, bo pamiętajmy, że to nie jest żaden kryminał by oczekiwać tajemnic, intryg i gwałtownych zwrotów akcji. Jestem pewna, że kiedyś jeszcze znów sięgnę po tę książkę by zobaczyć czy mając większą ilość czasu będę mogła się wczuć w historię, tak jak zdarzało mi się to przy innych książkach.
Aby nie było, że do książki mam jedynie jakieś ale, bo nie mam, powiem o rzeczach, które mnie przekonały do tej historii. Zdecydowanie nieszablonowa historia. Był to pierwszy raz, kiedy czytałam książkę o takiej fabule choć nie przeczę, że już takie się zdarzały – ja po prostu się na nie nigdy nie natknęłam. Kolejną rzeczą jest charakterystyka bohaterów. Autorka nie wykreowała ich na idealnych ludzi. Mają swoje problemy, swoje wady i jak najbardziej mi to odpowiadało. Nie lubię przesłodzonego idealizmu, bo odbiera to w moich oczach książce realizm.

Miłość ogłupia.
Zaślepia.
Potrafi obezwładnić i uczynić nas zupełnie bezbronnymi.

Zanim jednak skończę, muszę zaznaczyć w tym poście dwie rzeczy. Jedna nie ma nic wspólnego z fabułą, bo jest to czysty błąd. W książce pojawia się niejaki Callum, który jest bratem Maksa. Natomiast w drugiej części został przechrzczony na Landona. Tak przynajmniej myślałam, dopóki nie dostałam odpowiedzi, że w pierwszej części nie ma żadnego Calluma. W obu tomach większość ma Landona. Mówię większość, bo po małym rozeznaniu wychodzi na to, że taki błąd, jakim jest imię „Callum” pojawił się nie tylko w moim egzemplarzu.

Łatwo jest krytykować coś, czego nawet nie próbuje się zrozumieć. Ferować wyroki bez uważnego przyjrzenia się sprawie.

Drugą rzeczą, jaką chcę się tutaj podzielić jest to, co podobało mi się w książce najbardziej. Jest to koniec. Nie cały ostatni rozdział, a ostatnie zdanie. I cieszy mnie to, że autorka wymyśliła takie, a nie inne zakończenie, które jest jak najbardziej stosowne w tej historii.

Miłość była najpiękniejszym rodzajem obłędu. Szaleństwem desperacji i pożądania, które sprawiało, że najbardziej nieprawdopodobne wybory stawały się możliwe.


Reasumując, książka naprawdę mi się bardzo podobała i żałuję, że mój czas był czasem tak ograniczony, że nie przeczytałam ani jednej strony, bądź też wpływ na to miało zmęczenie. Polecam ją z czystego serca i bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać drugą część, co skłoniło mnie do zakupu pierwszego tomu, bo jeśli mam być szczera z wami i przede wszystkim ze sobą, widząc tę książkę na bookstagramie, nie czułam ogromnej potrzeby jej kupna. A jednak ją mam, przeczytałam i nie żałuję. Więc jeśli ktoś z was się zastanawiał, to tak, kupujcie ją. Tylko sprawdźcie czy nie będziecie mieć błędu jakim jest złe imię jednego z bohaterów.

9 komentarzy:

  1. Podobnie,jak Ty nie byłam zdecydowana, czy jest to ksiazka. która chce przeczytać. Jednak Twoja recenzja rozwiala moje wątpliwości. Oczywiście, że chcę. :)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam jak bohaterowie nie są idealni. Ideały nie istnieją w rzeczywistości i bardzo nie lubię, gdy autorzy na siłę chcą ich wykreować. To po prostu nie działa i zniechęca. Powiem Ci, że ta książka to nieliczna z okładką "ze zdjęciem", która mi się podoba! :) Buziaki kochana!

    https://come-book.blogspot.com/2017/10/skradzione-godziny-maria-solar.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka brzmi bardzo zachęcająco, w najbliższym czasie powinnam po nią sięgnąć! Całe szczęście, że są tu zwyczajni bohaterowie, tego bardzo brakuje w literaturze.
    Pozdrawiam,
    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie cierpię idealnych bohaterów, a jak nie ma idealnych postaci to super. Ale wątpię, że sięgnę po tą młodzieżówkę...chyba że nie będę mieć czego czytać to wtedy zacznę sięgać po takie książki :)

    Pozdrawiam,Paulina:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewne czy to jest taka typowa młodzieżówka :)

      Usuń
  5. Myślę,że to świetna pozycja, mimo,że jeszcze nie czytałam.Oczywiście nadrobię.
    Pozdrawiam.
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię, kiedy bohaterowie są z krwi i kości - nie tacy idealni, z idealnym życiem i charakterem. Albo pokrzywdzeni przez los, biedni i w ogole

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jej jeszcze, ale znajduje się na mojej liście "do przeczytania":)
    https://slonecznastronazycia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń