
Tytuł oryginału: „Come/ Come back”
Autor: J.A. Huss
Data wydania: 17 kwietnia
2020
Wydawnictwo: Papierówka
Nazywam się James Fenici, a ty nigdy nie zobaczysz, że nadchodzę.
Poruszam się w cieniu, jakbym sam był ciemnością. Ukrywam się tam, gdzie nikt
nie spogląda. Nie przestrzegam żadnych zasad, nie znam granic, nie biorę jeńców
i nigdy, przenigdy się nie waham. Nie jestem rycerzem w lśniącej zbroi: jestem
twoim najgorszym koszmarem.
Nazywam się James Fenici, a ty jesteś moim celem. Tylko jedno z nas
wyjdzie z tego starcia zwycięsko i na pewno nie będziesz to ty. Gdy twoje imię
trafia na moją listę, już jesteś martwy. Taką zawarłem umowę ze śmiercią.
Kontrakt podpisałem krwią, więc z góry wiadomo, jak to się zakończy – przywyknij.
Nazywam się James Fenici i jestem zły do szpiku kości. A przynajmniej
wierzyłem w to aż do dnia, gdy ją zobaczyłem. Wtedy potwór, którym sądziłem, że
jestem… Rzeczy, które myślałem, że znam… Każda brudna obietnica, którą
odrzuciłem, powróciła, by dać mi w twarz.
Nazywam się James Fenici i chyba się zakochałem.
Źródło opisu: okładka
książki.
Do tej książki podchodziłam dwukrotnie przez wyjazd na wakacje i mało
czasu oraz chęci na czytanie. Za drugim razem poszło mi znacznie lepiej,
aczkolwiek nadal czułam, że coś mi w tej historii nie pasuje. I nie chodziło o
sam pomysł na fabułę, bo uważam, że jest niezły. Autorka nie skupia się tu na
romansie, ale daje sporo akcji, zagadek, tajemnic. Nie wiadomo, kto mówi prawdę,
a kto jest wrogiem. Odnoszę jednak wrażenie, że potencjał tej powieści nie
został wykorzystany. I po skończeniu, mam mętlik w głowie, bo nie wiem, co
sądzić o tej książce.
Nie jest idealna, to już mogę na początku zaznaczyć i wymienię rzeczy,
które mi się nie podobały, a niestety troszkę się ich znajdzie. Jak dla mnie,
relacja pomiędzy głównymi bohaterami nie dość, że rozwinęła się zbyt szybko, to
jeszcze początkowo była strasznie chwiejna i nie wiedziałam tak właściwie na
czym oni stoją. Harper nie ufała Jamesowi, ale prosiła go, żeby jej nie opuszczał,
bo bez niego sobie nie poradzi. Raz chce, by zostawił ją w spokoju i każe
odejść, w następnej już dzieje się coś innego. I to chyba postać głównej
bohaterki nieco mi wadziła. W jednej chwili wydawała się być dziewczyną po
przejściach, która szybko dowiedziała się, co to jest życie i ma głowę na
karku, w następnej jej zachowanie bywało dziecinne i miewała zmienne nastroje
bardzo szybko.
Ogólnie podobało mi się to, co dostałam, bo sam pomysł na historię i
to, co J. A. Huss wymyśliła było dla mnie zaskoczeniem, bo spodziewałam się
klasycznego romansu, a tutaj ten wątek jakby gubi się w tle w świetle tego, co
się działo. Nie chcę wam jednak zdradzać zbyt wiele w razie gdybyście sięgnęli
po tę książkę. Na korzyść wpływa także to, że działo się tutaj sporo i nie ma
mowy o nudzie, ale mam wrażenie, że wyjaśnienia pewnych kwestii pomiędzy
bohaterami działy się nieco chaotycznie i momentami czułam, że się gubię. Zabrakło
mi też emocji w tym wszystkim i takiego dreszczyku. I pobudzenia ciekawości,
choć tajemnic pojawiło się tu sporo i sporo z nich czeka na wyjaśnienie w
kolejnym tomie – po który sięgnę.
Czuję się trochę źle, wypisując te minusy, bo wiem, że ta książka może
się podobać i to nawet bardzo, ale jeszcze gorzej bym się czuła, gdybym to
przemilczała i ukryła prawdziwe odczucia, także niestety musiałam to z siebie
wyrzucić. Żałuję, że ta historia nie została nieco inaczej pokierowana, bo
zabrakło mi emocji, naturalności. Było jak dla mnie trochę chaotycznie,
chwiejnie (jeśli chodzi o zachowania czy uczucia bohaterów). I na pewno
potencjał nie został wykorzystany w pełni, ale gdyby było inaczej, ta książka
mogłaby być naprawdę petardą dla fanów nieco mroczniejszych romansów, bo mamy
tu w pewnym sensie mafię i dużo trupów, choć nie jest mrocznie i przerażająco –
nie było dla mnie.
Jak wspomniałam, „Wrócę po
ciebie” może się podobać bardzo, więc najwyraźniej nie do końca trafiła w
moje gusta, ale ostatecznie uważam, że małe coś w sobie miała i nie powiem, że
to była zła książka. Miała minusy, ale pewnie nie dla każdego będą one
zauważalne, więc powiem tak – musicie sięgnąć i przekonać się sami. Zapewniam
jednak, że to książka nietypowa, nie będzie tu serduszek i kwiatków, a sporo
seksu, mnóstwo sekretów, knucia i niewiedzy, kto jest tym dobrym (biorąc pod uwagę,
że każdy jest zły). Ja sięgnę po kolejny tom, to wiem na pewno, bo mimo
wszystko jestem ciekawa, co się wydarzy i chcę się przekonać, jak brzmią
odpowiedzi na pozostawione pytania.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierówka.
Jeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuń