
Autor: Lidia Liszewska
& Robert Kornacki
Data wydania: 30
października 2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Święta spędzone na Mazurach w gronie najbliższych są jak z bajki.
Zimowe krajobrazy, drzewa przysypane śniegiem i długie spacery z dala od zgiełku
miasta. Czy w takim miejscu każdy ból zostanie ukojony?
W tym roku córki Kosmy szykują dla niego niezwykłą niespodziankę. To
będzie niepowtarzalny wieczór pełen miłości, wspomnień i wzruszeń.
Źródło opisu: okładka
książki.
Nie jest tajemnicą, że po książki polskich autorów sięgam bardzo rzadko,
ale do książki „Podaruj mi szczęście”
podeszłam bez najmniejszych uprzedzeń i z ciekawością tego, co przyniesie mi ta
historia. Odkryłam jednak, że jest to czwarty tom cyklu „Matylda i Kosmo”, dlatego zanim po niego sięgnęłam, zrobiłam małe
rozeznanie czy mogę przeczytać to bez znajomości poprzednich tomów. I powiem
wam tak. Jeśli chcecie poznać historię wcześniej wymienionej dwójki,
zaczekajcie z przeczytaniem tej części, bo dostaniecie tu pewien spojler,
którego pewnie wolelibyście uniknąć. Jeśli jednak nie interesują was
wcześniejsze tomy to myślę, że śmiało możecie sięgać po tę część. Już wam mówię
dlaczego.
Nie jest to romans, który opowiada historię dwojga bohaterów. Ta
książka to zbiór rozdziałów, każdy z innej perspektywy, opisujący losy innych
postaci. „Podaruj mi szczęście” to
opowieść o rodzinie. I skrót o tym, jaką musieli przejść drogę, by znaleźć się
w tym konkretnym miejscu, w jakim są w danej chwili. Każdą z tych postaci
mogliśmy poznać lepiej i jestem pewna, że każdy z nich pojawił się we
wcześniejszych tomach. Wszyscy, nawet obcy sobie ludzie, tworzyli jednak
rodzinę, mogli na siebie liczyć. To mi się podobało. Brak znajomości
pierwszego, drugiego i trzeciego tomu aż za bardzo mi nie przeszkadzał, bo
autorzy starali się z grubsza wyjaśnić poruszane tematy, z czego jestem
zadowolona, bo obawiałam się, że pojawi się wiele niewiadomych, dlatego plus dla
nich.
Niestety, mam też kilka zastrzeżeń co do tej lektury. Według mnie była
troszeczkę za słodka. Każdy dla każdego miły, z sercem na dłoni, nawet obcy
sobie ludzie. I ja to rozumiem, ale mam wrażenie, że granica umiaru troszeczkę
została przekroczona. Odnosiłam też wrażenie, że bohaterów nieco starszych nie
dotyka ząb czasu. Jakby wszyscy – prócz występujących małych dzieci – byli
mniej więcej w podobnym wieku. Choć jak teraz tak myślę, może to jednak był
zamysł autorów, by pokazać nam, że nasza metryka nie powinna nas ograniczać.
Najważniejsze jednak – nie odczułam klimatu świąt. I to nie dlatego,
że jest dopiero początek listopada. Nie. Każdy z rozdziałów był poświęcony
historii danego bohatera, opowiadając ją w skrócie, o czym już wspominałam, a
świąteczny klimat… pojawił się w samym końcu książki. Choć i tak nie dało się
tego odczuć. Spodziewałam się, że skoro to lektura na okres świąt, będzie
bardziej im odpowiadał, więc niestety, ale na tym polu jestem zawiedziona, nie
będę ukrywać i was okłamywać.
To nie jest to, czego się spodziewałam. Książka ma swoje minusy i
zabrakło mi też w niektórych rozmowach tej zwyczajnej prostoty. Wypowiedzi
wydawały się troszkę… ‘filozoficzne’? Może niektórzy ludzie rzeczywiście na co
dzień posługują się bardziej wyszukanym słownictwem a czasem pięknymi
porównaniami, jak z książki, więc może to tylko w tej chwili moje przyczepienie
się i być może wam to nie będzie przeszkadzało. Nie jest to jednak zła książka,
bo okłamałabym was, gdybym tak powiedziała i niewątpliwie obraziła samą
historię jak i autorów. Nie była to po prostu do końca literatura dla mnie.
Aczkolwiek dla osób, które znają historię Matyldy i Kosma, to może być fajne
dopełnienie i wiem, że wiele osób może ta książka kupić.
Podsumowując. Czy polecam? Nie powiem wam, że nie, ale czy tak? To
zależy od tego co lubicie i czego oczekujecie od tej książki. Mam nadzieję, że
moja opinia wam pomoże, ale pamiętajcie, że to są tylko i wyłącznie moje
odczucia i wasze mogą zupełnie różnić się od tego, co ja czuję. Dlatego
najlepiej będzie, jeśli po prostu sięgniecie po „Podaruj mi szczęście” i przekonacie się czy wpasowuje się ona w
wasz gust.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Szkoda, że książka nie spełniła do końca Twoich oczekiwań. 😊
OdpowiedzUsuńPomocna recenzja
OdpowiedzUsuń