07 czerwca 2018

35. "Słowa w ciemnym błękicie" ~ Cath Crowley

Tytuł: Słowa w ciemnym błękicie
Tytuł oryginału: Words in Deep Blue
Autor: Cath Crowley
Data wydania: 11 kwietnia 2018
Wydawnictwo: Jaguar

Jeśli ktoś chce być z tobą na zawsze, to jest to miłość.

Jak to jest wyznać miłość swojemu najlepszemu przyjacielowi? Rachel Sweetie przekonała się o tym na własnej skórze. Henry Jones był jej najbliższym przyjacielem, w którym się zakochała. I dzień przed przeprowadzką postanowiła powiedzieć mu o swoich uczuciach, zostawiając w jego ulubionej książce list z wyznaniem, że jej uczucia to coś więcej niż tylko przyjaźń. Czekała na odpowiedź, ale ta nigdy nie nadeszła.
Po kilku latach Rachel wraca do rodzinnego miasta, postanawia zamieszkać z ciotką Rose i próbuje uciec od myśli o śmierci brata, który utonął w ocenie kilka miesięcy temu. Ma zacząć pracę u boku dawnego przyjaciela, choć wolałaby go już więcej nie spotkać.
Rachel nie chce już więcej niczego czuć.
Jednak nie tylko w jej życiu się pozmieniało, bo ostatnie miesiące były również ciężkie dla Henry’ego. Zostawiła go dziewczyna, na której punkcie miał obsesję. Rodzinny antykwariat, który jest dla niego wszystkim ma zostać zlikwidowany, a rodzice nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Henry i Rachel, pracując razem, zaczynają wymieniać między sobą listy, które są początkiem lepszego spojrzenia na jutro.

Gdyby wszyscy ludzie porzucali to, co kochają najbardziej, kiedy tylko pojawią się trudności, ten świat stałby się potwornym miejscem.

Słowa w ciemnym błękicie” to moje drugie spotkanie z twórczością Cath Crowley. Po raz pierwszy miałam przyjemność się z nią zapoznać, kiedy przeczytałam „Graffiti Moon” (do której recenzje macie tutaj) i miałam nadzieję, że tym razem także miło spędzę czas przy książce tej autorki. Ogromną zachętą było to, że książka jest… o książkach. Czy może być coś wspanialszego? Pytanie tylko, czy się nie przeliczyłam?

Wspomnienia pozostają w słowach.

Utrata brata była dla Rachel nie lada ciosem, dlatego powrót do miejsca, w którym się wychowała wydaje się dobrym rozwiązaniem. Nie jest tajemnicą, że taka strata zmieniła dziewczynę w kogoś innego. Nie chce czuć, jest kompletnie zagubiona. A perspektywa pracy u boku dawnego przyjaciela, którego niegdyś kochała i który nie odpowiedział na jej miłosny liścik, nie poprawia jej samopoczucia.
Jak możemy wnioskować z opisu i o czym przekonujemy się później, Henry’emu też nie jest lekko. Zostawiła go dziewczyna, z którą był związany kilka lat. Rodzice ze sobą nie rozmawiają, a preludium tego wszystkiego jest to, że jego ukochany antykwariat, w którym się wychował i mieszkał, dosłownie, ma zostać sprzedany.
Rachel i Henry nie zaczynają najlepiej ponownej znajomości, ale z czasem ich relacje zaczynają się polepszać, dzięki listom, które wymieniają między sobą w książce.  I nie są jedyny, którzy wymieniają w ten sposób wiadomości. Poznajemy w ten sposób historię innych osób, co nadaje tej książce lepszego brzmienia i sprawia, że lektura staje się jeszcze przyjemniejsza, niż na początku.

Książki są wyjątkowe, Rachel. Książki są ważne. Słowa są ważne. I mają znaczenie.

Autorka nie skupia się wyłącznie na sprawie Rachel i Henry’ego, o nie. Za co zdobywa u mnie ogromny plus. Pozwala nam poznać losy innych bohaterów. Główne postaci bardzo przypadły mi do gustu, choć przyznam, że Henry z pewnym podejściem do jednej sprawy mnie denerwował, ale jestem skłonna mi to wybaczyć. Historia jest nieszablonowana, a perspektywa wymiany listów w książkach sprawiła, że chciałabym poznać taki antykwariat. Taki zabieg mógłby być naprawdę przyjemną i ciekawą przygodą i gdyby to było możliwe, najprawdopodobniej wzięłabym udział. Jestem nieśmiała, ale przecież nie musiałabym się zdradzać z tym, kim jestem, prawda? „Słowa w ciemnym błękicie” nie jest książką, którą możemy przypiąć do jakiegoś schematu. Tam samo jak „Grafiiti Moon”, książka może pochwalić się oryginalnością fabuły. Choć oczywiście ktoś mógł spotkać się z niemalże identyczną historią, dla mnie obie te książki są jedyne w swoim rodzaju, choć „Słowa w ciemnym błękicie” podobały mi się bardziej.
Nie jest tajemnicą, że Cath Crowley porusza w tej książce temat, który dla niektórych jest tematem tabu, a dla wszystkich jest raczej nieprzyjemny. Ja sama nie lubię rozmawiać o śmierci i kiedy ktoś porusza tę kwestię albo się nie udzielam albo staram się nie słuchać. Autorka pokazuje, że stara kogoś bliskiego przez śmierć może nas odmienić. Pokazuje, że śmierć nie jest raną, która się zagoi tak jak ta po stłuczeniu kolana. Ta książka jest ścieżką Rachel w odnalezieniu siebie po śmierci brata. Po śmierci, której była świadkiem. Jesteśmy świadkami, jak zmienia się spojrzenie na świat, kiedy ból staje się lżejszy – jednak ból pozostaje bólem i nigdy nie zniknie.

Przeszłość jest ze mną, przyszłość jest nieokreślona i zmienna. Poddaje się naszej wyobraźni. Rozciąga się przed nami. Warstwa wypełniona słonecznym blaskiem, warstwa w ciemnym błękicie i całkowita ciemność.

Więc pytanie, czy polecam? Oczywiście! Jest to historia, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Historia, która czytała się sama i nie pozwalała się od siebie oderwać. Nie oszczędziła mi emocji, była zabawna i bardzo przyjemna oraz ciekawa. Może jest to literatura młodzieżowa, ale podejrzewam, że nie jest kierowana tylko do nich. Śmierć jest końcem, który nadał tej historii początek.

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

5 komentarzy:

  1. Dużo dobrego słyszałam o tej książce ale jeszcze nie miałam okazji sama się przekonać :)

    Pozdrawiam Grovebooks

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko mi się rozmawia o smierci... Ale skoro autorka porusza ten temat, to raczej się skuszę 😊 zwłaszcza, że wiele osób zachwyca się tą książką.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa propozycja :) Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już bardzo dużo recenzji na temat tej książki i według mnie jest tak pół na pół, ani nie najlepsza ani nie najgorsza. Ale muszę ją chyba sama przeczyttać żeby ocenić.
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/pocaunek-cesarza-sylwia-bachleda.html

    OdpowiedzUsuń