Tytuł: „Szukając Kopciuszka”
Tytuł oryginału: „Finding Cinderella”
Autor: Colleen Hoover
Data wydania: 8 listopada
2017
Wydawnictwo: Moondrive
„(…) jeśli ktoś
naprawdę kogoś kocha, to bez żadnych zastrzeżeń.”
Spędził z nią zaledwie chwile, nie zna jej imienia i nie wie nawet jak
wygląda, a mimo to Daniel nie potrafi zapomnieć o tajemniczej dziewczynie,
która uciekła i więcej się nie pojawiła. Nie wierzy w uczucia rodem z bajek,
ale nawet po roku nie potrafi wyzbyć się emocji, jakie wzbudziła w nim nieznajoma.
W momencie, kiedy Daniel poznaje szaloną Six, pragnie się do niej
zbliżyć A fakt, że Dean Holder każe trzymać się od przyjaciółki Sky z daleka,
tylko wzmaga to pragnienie.
Byłam ciekawa tej książki, ale z racji tego, że nie przepadam za
e-bookami, wstrzymywałam się z jej przeczytaniem. Możecie więc sobie wyobrazić
jak bardzo się ucieszyłam widząc ogłoszenie wydawnictwa, że książka w końcu
wychodzi w wersji papierowej. Wtedy od razu postanowiłam, że chcę ją mieć i
przekonać się jak będzie wyglądała historia Six i Daniela, których miałam
możliwość poznać w „Hopeless” oraz „Losing Hope”.
Ta historia była naprawdę bardzo zabawna i praktycznie przez cały czas
się uśmiechałam. Owszem, tempo znajomości Daniela i Six było bardzo szybkie,
ale nie traktuję tego jako minus, bo nawet bohaterowie uważali, że to wszystko
ma przyśpieszone tempo i jest… dziwne.
To była dla mnie lektura na jeden wieczór, dodatkowo bardzo przyjemna i
cieszę się, że miałam okazję tę książkę przeczytać, bo wydawnictwo wydało ją w
takiej formie, jaką lubię najbardziej.
Myślałam, że to będzie leciutka historyjka z samymi miłymi przygodami,
ale jak się okazało, bardzo się myliłam, bo w pewnym momencie Hoover dała coś,
przez co przestałam się uśmiechać i… no przyznam, że byłam naprawdę zaskoczona.
Uwielbiam – wiem, że powtarzam to w każdej recenzji – kiedy w książkach dzieje
się coś, czego się nie spodziewam. A tego, co otrzymałam w tej książce naprawdę
się nie spodziewałam, co jest ogromnym plusem!
Dodam jeszcze, że bardzo mi się podobały wstępy od samej autorki na
początku książki. Oba przeczytałam i jestem z tego powodu zadowolona.
Szczególnie, że autorka mówi nam, że nie warto rezygnować ze swoich marzeń.
Nawet jeśli są to marzenia małego dziecka.
Polecam ją każdemu, kto poszukuje książki na jeden wieczór. Myślę, że
się nie zawiedziecie i bardzo przyjemnie spędzicie czas. „Szukając Kopciuszka”, koc i kubek gorącej herbaty wydaje się
idealnym planem na wieczór. Książkę czyta się bardzo leciutko a zarazem
przyjemnie, więc zanim zdążycie się zorientować, będziecie czytali ostatnie
zdanie.
Do tej pory nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, więc chętnie sięgnę po tę pozycję. ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę sięgnąć po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie czytam recenzji, ale nieważne, czy ta książka byłaby ze złota, nie sięgnę XD.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com
Nie przepadam jakoś szczególnie za twórczością Hoover, ale wiem, że moja przyjaciółka ubóstwia tę autorkę. Wiem również, że fani bardzo długo czekali na wydanie tej powieści w papierowej wersji po polsku. A mimo to postanowiłam, że sprawię jej pod choinkę prezent w postaci tej króciutkiej książki w języku angielskim. Na pewno się ucieszy! ^^
OdpowiedzUsuńŚciskam,
Izzy z Heavy Books
Posiadam tę książkę w wersji elektronicznej, a że do Hoover powoli się przekonuję, to myślę, że ta książka za jakiś czas doczeka się, aż w końcu po nią sięgnę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
Mam tą książke w planach, ojj mam.. I nikt nie zmusi mnie do zmiany decyzji.^u^
OdpowiedzUsuńBuziaczki i zapraszam do nas.<33
https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/