02 października 2023

365. "Zachodnie fale" ~ Brittainy C. Cherry

Tytuł:Zachodnie fale

Tytuł oryginału:Western Waves

Autor: Brittainy C. Cherry

Data wydania: 13 kwietnia 2023

Wydawnictwo: NieZwykłe

 

Stella Rose Mitchell wierzy, że miłość jak z bajki istnieje naprawdę. Piękny, cudowny mężczyzna stanie na jej drodze i zostanie jej księciem, a potem będą żyli długo i szczęśliwie.

Damian Blackstone jest przystojny, ale nie ma w sobie nic z bajkowego księcia. Bardziej przypomina bestię, przynajmniej wewnętrznie. Kiedy Stella go spotyka, nie może uwierzyć, że istnieje ktoś tak wredny i nieprzyjemny jak on. W dodatku mężczyzna czegoś od niej chce.

I zdarza się coś, czego Stella za nic by sobie nie życzyła: musi poślubić tego człowieka. Kobieta w końcu traci nadzieję na spełnienie marzeń. Już wie, że miłość zdarza się tylko w bajkach i nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem.

Mężczyzna, z którym wkrótce Stella zamieszka, jest dokładnie taki, jak myślała. Wredny, zimny, patrzący na nią z góry, jakby przeszkadzała mu oddychać. Jednak bywają też momenty, kiedy kobieta widzi w swojej bestii coś zupełnie innego…

Źródło opisu: okładka książki.

 

W „Zachodnie fale” mamy do czynienia z motywem aranżowanego małżeństwa. Dwójka głównych bohaterów nie mogłaby się bardziej od siebie różnić – są jak ogień i woda. Dodatkowo ich początek nie jest najlepszy. Nie można powiedzieć o nienawiści czy nawet niechęci, po prostu nie zaczęli najlepiej swej znajomości. Wracając jednak do różnic pomiędzy Stellą a Damianem; kobieta jest wrażliwa, ma serce na dłoni i emocje można z jej twarzy wyczytać jak z otwartej książki. Z kolei Damian jest zamknięty w sobie, no i nie należy do najmilszych osób. Jednak dajcie temu facetowi szansę, bo wystarczy go lepiej poznać i totalnie skradnie wasze serca. To, jakim okazał się mężczyzną… Ach. No nie będę dużo zdradzała, ale mamy okazję poznać go w poprzednim tomie, czyli „Wschodnie światła” i tam już go polubiłam, ale w tej części przepadłam.

Zachodnie fale” chyba stała się moją ulubioną częścią serii „Kompas”. Ta historia potrafiła rozśmieszyć, wzruszyć. Wywoływała emocje i co najważniejsze – wciągała czytelnika. Sporo się tutaj działo, więc nie ma co mówić, że powieść była nudna, bo dla mnie nie była. Relacja pomiędzy tą dwójką rozwijała się bardzo powoli, ale nie za wolno. Stopniowo budowana jest tu przyjaźń, zaufanie. Co mi się podobało tutaj? Totalna szczerość i przejrzystość pomiędzy Stellą a Damianem. Nie grali w żadne gierki. Otwarcie mówili o wszystkim. No to mnie kupiło. Autorka postawiła też na perspektywę obojga bohaterów, dzięki czemu mamy wgląd na ich emocje i to, co działo się w ich głowach.

 

Czy polecam? Zdecydowanie! Może nie trafi do top dziesięciu moich ulubieńców, ale miejsce w moim sercu ma na pewno i może kiedyś do niej jeszcze wrócę. Dobrze napisana powieść, przemyślana i warta uwagi.

 

Współpraca reklamowa z Wydawnictwo NieZwykłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz