08 lipca 2022

314. "Zaproszenie" ~ Vi Keeland

Tytuł:Zaproszenie

Tytuł oryginału:The Invitation

Autor: Vi Keeland

Data wydania: 11 maja 2022

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki

 

Stella to nieco szalona, nieprzewidywalna dziewczyna, która zawsze polega na swoim zmyśle węchu i wręcza obcym ludziom czekoladowe batoniki na poprawę humoru. Nie jest jednak typem osoby, która wprosi się na cudzą imprezę, aby najeść się do syta i napić drogiego szampana. No chyba że… owa impreza będzie eleganckim weselem odbywającym się w gmachu Nowojorskiej Biblioteki Publicznej, a zaproszenie wystawione na jej była współlokatorkę i tak by się zmarnowało. Ostatnie wątpliwości rozwiewa drużba – czyli najwspanialszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziała – który prosi ją do tańca. Chemia między nimi grozi wybuchem.

Niestety dobra zabawa urywa się gwałtownie, kiedy jej partner orientuje się, że Stella nie jest tym, za kogo się podaje. Dziewczyna rzuca się do ucieczki, a na pocieszenie zgarnia ze stoły kilka butelek drogiego alkoholu. Przekonana, że to jednorazowy wyskok i nigdy więcej nie spotka tajemniczego mężczyzny ze swoich marzeń, nie zauważa, że zostawiła przy stole coś, dzięki czemu Hudson będzie w stanie ją wytropić…

Źródło opisu: okładka książki.

 

Książki Vi Keeland to dla mnie must have i nawet się nie zastanawiam, gdy widzę jakąś nowość. „Zaproszenie” to kolejna książka tej autorki, która ma w sobie motyw biurowego romansu. Aczkolwiek! Nie od tego tutaj się zaczyna historia Stelli i Hudsona. Nie można ukryć, że tych dwoje zapoznaje się w sposób niecodzienny. W końcu jeszcze nie spotkałam się z sytuacją, gdzie jedno z głównych bohaterów wbija się na cudzy ślub. A to pociągnie za sobą szereg dalszych wydarzeń.

Tylko… czy aby na pewno wszystko zaczęło się od ślubu? Wierzycie w przeznaczenie? Bo być może ono maczało swoje palce już wcześniej. Jednak z tym was zostawię i nic więcej nie zdradzam!

Nie będę ukrywać, że „Zaproszenie” okazało się być dla mnie przewidywalne. Może nie w stu procentach, ale w większości. Dlatego też nie poszło mi czytanie jej szybko, ale to tylko dlatego, że ja zwlekałam. Bo poza tym to naprawdę łatwo i przede wszystkim przyjemnie przebiegało zapoznawanie się z tą historią – która wywołała kilkukrotnie uśmiech na mojej twarzy. Przyznam, że jeśli o Hudsona chodzi to był moment, że nie wzbudził mojej sympatii, ale potem się wszystko wyjaśniło i oddałam mu swoje serce! Stella natomiast to niesamowicie urocza kobieta, którą po prostu uwielbiam.

Vi opiera tę powieść na pewnych znanych nam schematach, ale mimo wszystko naprawdę mi się ona podobała. W którymś momencie zmierzyła bohaterów z czymś trudnym i to, jakie rozwiązanie zostało tu zastosowane, trochę mnie urzekło. Stella i Hudson też wykazali się dojrzałością i na plus to, w jaki sposób zmierzyli się z tym wszystkim. Jeśli chodzi natomiast o ich relację, to bywało różnie, ale najbardziej podobało mi się to, że był tutaj im dany czas na to, by narodziło się tu coś więcej. Nic nie działo się za szybko ani na siłę.

 

Co ja mogę powiedzieć na koniec? Skorzystajcie z zaproszenia i zapoznajcie się z losami tej dwójki, bo naprawdę warto!

 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Niegrzeczne Książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz