
Autor: Julia Biel
Data wydania: 15 kwietnia
2020
Wydawnictwo: Media Rodzina
Niespełna siedemnastoletnia Ella, sama i samtona, idzie przez życie
jak lodołamacz, mając przed oczami swój wielki plan. Nie myśli o nawiązywaniu
przyjaźni, nie ma czasu na miłość. Jednak wszystko bierze w łeb, kiedy przez
zawirowania rodzinne trafia do liceum w Poznaniu. Splot zabawnych okoliczności
stawia na jej drodze przystojnego Jonasza, który jest jej całkowitym
przeciwieństwem. Ich plan przerośnie wszystkich…
Ella i Jonasz to wybuchowa para, której historia zachwyca, rozśmiesza,
wzrusza. To antidotum na prozę życia, która czasem nas przygniata, i lekarstwo
na wszystkie fakapy, jakie przydarzają nam się po drodze. To książka, której
nie sposób odłożyć. Powiew świeżości w literaturze młodzieżowej.
Źródło opisu: okładka
książki.
Obok tej książki nie mogłam przejść obojętnie. Jest jeszcze przed
premierą, a o tej pozycji jest naprawdę głośno. Choć stronię od polskich
autorów – z czym ciągle walczę! – to tym razem postanowiłam, że przekonam się o
co tak naprawdę tyle szumu. No i nie będę kłamać, ale okładka książki też kusi,
bo wydanie jest moim zdaniem warte uwagi i chciałam mieć je w swoich zbiorach.
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po „To
nie jest, do diabła, love story” i starałam się nie kierować tymi
zachwytami, by nie nastawić się na coś super i nie przeżyć rozczarowania.
Dlatego podeszłam do tej historii na luzie, że tak powiem, bez oczekiwań, ale z
ciekawością. W końcu z jakiegoś powodu jest o niej głośno, prawda?
Ella i Jonasz to rzeczywiście wybuchowa para, po której niewiadomo
czego się spodziewać. Ona jest zdystansowana i nieufna, ambitna, a on troszkę
szalony, z wielkim poczuciem humoru, z poczuciem pewności siebie i zadziorny. Z
tą dwójką było ciekawie, nie powiem. W ciągu zaledwie kilku zdań sytuacja
pomiędzy nimi mogła się odmienić o sto osiemdziesiąt stopni, ale byli też dość
zabawnym duetem, co powodował głównie Jonasz, bo ten chłopak uwielbiał żartować
i rzucać dwuznaczne aluzje. A jednak w zachowaniu Elli podejście do jej
sytuacji jest dla mnie z jednej strony troszkę przesadzone. Tylko, że gdy
spojrzałam na to z innej perspektywy… Dziewczyna ma szesnaście lat. Czy w takim
wieku przesada nie jest częstą cechą?
Mogłabym się poprzyczepiać do tego i może do innych kwestii, które
wystąpiły w tej książce, a raczej nie dzieją się w prawdziwym życiu, że są
nierealne, ale czy nie o to w tym chodzi? To fikcja, tu można wszystko
(oczywiście z umiarem). A autorka postanowiła stworzyć historię, która jest po
prostu zabawna, przy której się pośmiejemy, pomarszczymy trochę brwi, gdy
sytuacja nabierze innego obrotu, gdzie jest możliwa przesada. I nie zabraknie
emocji. Ja jak zawsze przeżywałam… niektóre części.
Zauważyłam, że Julia Biel lubiła podawać szczegóły, które dla samej
treści były nieistotne, ale nie bombardowała nimi non stop, więc nie rzucało
się to w oczy i mi nie przeszkadzało. Jednak tak jak na początku to zauważałam,
w pewnym momencie nie wiem czy tego już nie było czy ja nie zwracałam najmniejszej
uwagi na to. Swoją drogą nawet to rozumiem, tę chęć dokładnego obrazowania
sytuacji, bo ja mam tę potrzebę w codziennym życiu i często nawet w swoich
opiniach chętnie wypisałabym wiele elementów z dużą dokładnością, ale wiem, że
nie mogę. Podobały mi się też te wstawki sms, to w jakiej formie zostały
przedstawione wymieniane wiadomości. Moim zdaniem było to fajne i ciekawe
urozmaicenie treści. Takie niby nic, ale jednocześnie coś innego.
Czy to powiew świeżości w literaturze młodzieżowej? Myślę, że owszem.
I że wyróżnia się na tle tego gatunku w pewien sposób. Nie jest to najlepsza
młodzieżówka, jaką miałam okazję czytać, ale mimo to przyjemna. Czyta się ją
lekko, daje dużą dawkę humoru i rozluźnienia, więc jeśli szukacie właśnie
takiej lektury, to sięgnijcie po „To nie
jest, do diabła, love story”. I naprawdę – to nie jest historia miłosna!
Aczkolwiek Julia Biel stworzyła naprawdę fajną książkę, która na ten czas i w
związku z sytuacją, jaka panuje, będzie wręcz idealnym rozluźnieniem. A ja
czekam już na drugi tom! I mam nadzieję, że wy ze mną.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu
Media Rodzina.
Kiedy będę miała ochotę przeczytać coś lekkiego z zabawką humoru, wezmą pod uwagę ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuń