03 kwietnia 2020

143. Przedpremierowo: "To nie jest, do diabła, love story" ~ Julia Biel

Tytuł:To nie jest, do diabła, love story
Autor: Julia Biel
Data wydania: 15 kwietnia 2020
Wydawnictwo: Media Rodzina

Niespełna siedemnastoletnia Ella, sama i samtona, idzie przez życie jak lodołamacz, mając przed oczami swój wielki plan. Nie myśli o nawiązywaniu przyjaźni, nie ma czasu na miłość. Jednak wszystko bierze w łeb, kiedy przez zawirowania rodzinne trafia do liceum w Poznaniu. Splot zabawnych okoliczności stawia na jej drodze przystojnego Jonasza, który jest jej całkowitym przeciwieństwem. Ich plan przerośnie wszystkich…
Ella i Jonasz to wybuchowa para, której historia zachwyca, rozśmiesza, wzrusza. To antidotum na prozę życia, która czasem nas przygniata, i lekarstwo na wszystkie fakapy, jakie przydarzają nam się po drodze. To książka, której nie sposób odłożyć. Powiew świeżości w literaturze młodzieżowej.
Źródło opisu: okładka książki.

Obok tej książki nie mogłam przejść obojętnie. Jest jeszcze przed premierą, a o tej pozycji jest naprawdę głośno. Choć stronię od polskich autorów – z czym ciągle walczę! – to tym razem postanowiłam, że przekonam się o co tak naprawdę tyle szumu. No i nie będę kłamać, ale okładka książki też kusi, bo wydanie jest moim zdaniem warte uwagi i chciałam mieć je w swoich zbiorach. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po „To nie jest, do diabła, love story” i starałam się nie kierować tymi zachwytami, by nie nastawić się na coś super i nie przeżyć rozczarowania. Dlatego podeszłam do tej historii na luzie, że tak powiem, bez oczekiwań, ale z ciekawością. W końcu z jakiegoś powodu jest o niej głośno, prawda?
Ella i Jonasz to rzeczywiście wybuchowa para, po której niewiadomo czego się spodziewać. Ona jest zdystansowana i nieufna, ambitna, a on troszkę szalony, z wielkim poczuciem humoru, z poczuciem pewności siebie i zadziorny. Z tą dwójką było ciekawie, nie powiem. W ciągu zaledwie kilku zdań sytuacja pomiędzy nimi mogła się odmienić o sto osiemdziesiąt stopni, ale byli też dość zabawnym duetem, co powodował głównie Jonasz, bo ten chłopak uwielbiał żartować i rzucać dwuznaczne aluzje. A jednak w zachowaniu Elli podejście do jej sytuacji jest dla mnie z jednej strony troszkę przesadzone. Tylko, że gdy spojrzałam na to z innej perspektywy… Dziewczyna ma szesnaście lat. Czy w takim wieku przesada nie jest częstą cechą?
Mogłabym się poprzyczepiać do tego i może do innych kwestii, które wystąpiły w tej książce, a raczej nie dzieją się w prawdziwym życiu, że są nierealne, ale czy nie o to w tym chodzi? To fikcja, tu można wszystko (oczywiście z umiarem). A autorka postanowiła stworzyć historię, która jest po prostu zabawna, przy której się pośmiejemy, pomarszczymy trochę brwi, gdy sytuacja nabierze innego obrotu, gdzie jest możliwa przesada. I nie zabraknie emocji. Ja jak zawsze przeżywałam… niektóre części.
Zauważyłam, że Julia Biel lubiła podawać szczegóły, które dla samej treści były nieistotne, ale nie bombardowała nimi non stop, więc nie rzucało się to w oczy i mi nie przeszkadzało. Jednak tak jak na początku to zauważałam, w pewnym momencie nie wiem czy tego już nie było czy ja nie zwracałam najmniejszej uwagi na to. Swoją drogą nawet to rozumiem, tę chęć dokładnego obrazowania sytuacji, bo ja mam tę potrzebę w codziennym życiu i często nawet w swoich opiniach chętnie wypisałabym wiele elementów z dużą dokładnością, ale wiem, że nie mogę. Podobały mi się też te wstawki sms, to w jakiej formie zostały przedstawione wymieniane wiadomości. Moim zdaniem było to fajne i ciekawe urozmaicenie treści. Takie niby nic, ale jednocześnie coś innego.

Czy to powiew świeżości w literaturze młodzieżowej? Myślę, że owszem. I że wyróżnia się na tle tego gatunku w pewien sposób. Nie jest to najlepsza młodzieżówka, jaką miałam okazję czytać, ale mimo to przyjemna. Czyta się ją lekko, daje dużą dawkę humoru i rozluźnienia, więc jeśli szukacie właśnie takiej lektury, to sięgnijcie po „To nie jest, do diabła, love story”. I naprawdę – to nie jest historia miłosna! Aczkolwiek Julia Biel stworzyła naprawdę fajną książkę, która na ten czas i w związku z sytuacją, jaka panuje, będzie wręcz idealnym rozluźnieniem. A ja czekam już na drugi tom! I mam nadzieję, że wy ze mną.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Media Rodzina.

1 komentarz:

  1. Kiedy będę miała ochotę przeczytać coś lekkiego z zabawką humoru, wezmą pod uwagę ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń