26 czerwca 2019

87. "Włoskie lato" ~ Carrie Elks

Tytuł:Włoskie lato
Tytuł oryginału:Summer’s Lease
Autor: Carrie Elks
Data wydania: 19 czerwca 2019
Wydawnictwo: Kobiece

Cesca znajduje się w kiepskim momencie życia. Jej ojciec chrzestny proponuje, żeby spędziła lato w willi jego przyjaciół we Włoszech i nabrała tam wiatru w żagle. Kiedy przyjeżdża na miejsce, odkrywa, że dom należy do człowieka, którego wini za swoją porażkę.
Hollywoodzki przystojniak, Sam Carlton, jest na językach wszystkich plotkarskich mediów po jednym ze swoich wybryków. Postanawia ukryć się przed światem w rodzinnej willi nad jeziorem Como. Kiedy tam dociera, nie spodziewa się, że nie tylko on szuka w tym domu azylu.
Cesca i Sam muszą się zmierzyć ze swoją przeszłością. Początkowo nieśmiała przyjaźń szybko zamienia się w silne uczucie. Każde lato musi się jednak kiedyś skończyć.
Źródło opisu: okładka książki.

Włoskie lato” to pierwszy tom serii opowiadającej o losach sióstr Shakespeare, choć wydany w kolejności jako trzeci, a co za tym idzie, losy Cesci były mi już znane, ale i tak byłam bardzo ciekawa jej historii, a poza tym książki Carrie Elks naprawdę wpadły w mój gust, dlatego gdy tylko dowiedziałam się o nadchodzącej premierze, wiedziałam od razu, że chcę po tę część sięgnąć.

To nie okoliczności czynią człowieka szczęśliwym, tylko nastawienie.

Cesca to piękna, inteligentna kobieta, która miała swoje marzenia, swoją pasję i cel, ale po jednej porażce to wszystko gdzieś w niej zamarło i od tamtej pory jej życie nie jest wcale kolorowe, ale jest osobą zbyt dumną, by poprosić o pomoc. Jest na pewno zaradna i stara się być niezależna, o czym może świadczyć ostatnie sześć lat życia i to, że potrafiła sobie radzić mimo trudności. Nadszedł jednak dla niej moment, kiedy próbuje poukładać sobie pewne sprawy, a przede wszystkim próbuje powrócić do swojej pasji. Właśnie to sprawia, że ląduje we Włoszech, w pięknej willi. Cesca to szczera, miła i życzliwa dziewczyna, choć w przypadku Sama te cechy w niej zanikają i staje się raczej małą zołzą z mnóstwem ciętych ripost na czubku języka.
Sam Carlton jest gwiazdą Hollywood. Przystojny, utalentowany aktor, do którego wzdycha setki kobiet oraz nastolatek. Mężczyzna ciągle uśmiechnięty, pewny siebie. Ale jaki jest naprawdę? Na pewno potrafi być złośliwy i nie da sobie w kaszę dmuchać. Nie okazał się być zapatrzonym w siebie celebrytą, a naprawdę miłym, porządnym i odpowiedzialnym facetem. Jak się okazuje, choć jego życie mogłoby wydawać się usłane różami, wcale takie nie było. Miał problemy zawodowe, ale także prywatne, bo był tylko człowiekiem, który ma uczucia, a wrażliwość to jedno z nich.

Carrie Elks cechuje się lekkim, przyjemnym stylem i tak było również w tej książce, co sprawiło, że czytało się w dość szybkim tempie, bez odczuwania nudy. W „Włoskie lato” mamy do czynienia niewątpliwie z wątkiem hate-love, bo na początku od nienawiści wręcz aż kipi pomiędzy bohaterami. I tu autorka bardzo fajnie to moim zdaniem poprowadziła, bo ich uczucia nie zaczęły zmieniać się nagle, a przede wszystkim nie przeskoczyli od razu z nienawiści do miłości, tylko na początku była tolerancja, potem zalążki przyjaźni. Carrie na pewno się tu nie spieszyła z budową ich relacji, a dała im odpowiedni czas i warunki do narodzin innych uczuć.
Tak samo jak z przebiegiem wydarzeń. Na początku mamy zapoznanie się z dokładnymi przyczynami, które pchnęły ich do wyjazdu i potrzeby ucieczki, a na ich spotkanie każe nam troszeczkę poczekać, co wcale mi nie przeszkadzało, bo wolę zawsze czekać niż potem mieć wrażenie, że w książce coś wydarzyło się zbyt szybko. Autorka starała się jak najlepiej oddać klimat Włoch, a dokładniej Varenny i myślę, że jej się to udało. Przelała na kartki papieru krajobrazy, nawyki żywieniowe czy upodobanie do win. Cieszę się, że ta książka została wydana akurat w okresie letnim, co pomogło mi dokładniej się wczuć w tę historię i panującą w niej atmosferę.
W tej pozycji mamy pokazane, że życie gwiazd nie zawsze jest idealne, a Hollywood to miejsce, w którym przyjaciel może wbić nóż w plecy, a z zaufaniem należy uważać. I że sławy to także ludzie, którzy mają problemy i mogą być tacy sami jak każdy z nas, niekoniecznie z uniesioną dumnie głową i wywyższonym spojrzeniem na innych.

Włoskie lato” to bardzo przyjemna lektura, która może nam umilić ten okres letni, bo została napisana z dużą dawką humoru, ale także miała w sobie to coś, choć może bez żadnego wielkiego efektu. Podobała mi się ta książka i cieszę się, że ją przeczytałam, chociaż jeśli miałabym wybierać, to jednak „Miłość zimową porą” jest moim faworytem, być może dlatego, że mam do niej jakiś sentyment.
Polecam ją osobom, które szukają lekkiego romansu, zabawnego, z przystojnym głównym bohaterem w akcji. I myślę, że sięgnięcie po nią w porze letniej będzie odpowiednią decyzją.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

1 komentarz: