Tytuł: „Graffiti Moon”
Tytuł oryginału: „Graffiti Moon”
Autor: Cath Crowley
Data wydania: 24 stycznia
2018
Wydawnictwo: Jaguar
„(…) marzenia to
jedyna droga do osiągnięcia celu.”
Jedna noc. Poszukiwania. Pogoń za nieznanym. Tajemnice.
Jeden ranek. Szczerość. Odwaga.
Dwoje ludzi. Rodzące się uczucie. Wspólna pasja. Walka o odbudowę
zaufania.
„Tylko tracąc czas,
możesz coś osiągnąć.”
Książka opowiada o Lucy i Edzie, a także o ich znajomych, których mamy
okazję poznać już na początku. Akcja powieści rozgrywa się w jedną noc i w
jeden poranek podczas których zmienia się wiele. Poszukiwania człowieka,
którego mało osób widziało i którego prawdziwego imienia nie zna nikt.
Zmieniające się uczucia. Kłamstwa. Tajemnice Szczerość. Odwaga. To wszystko
dostajemy w tak krótkim czasie. Jednak cały czas to sztuka odgrywa główne
skrzypce. Wszystko kręci się wokół niej.
W „Graffiti Moon” perspektywy
Lucy i Eda pojawiają się naprzemiennie, byśmy mogli wczuć się w sytuację obojga
z głównych bohaterów, poznać ich punkt rozumowania, postrzegania świata,
sztuki. Pojawiają się także rozdziały z perspektywy Poety, opowiadane wierszami, co jest naprawdę miłą odmianą i miłym
urozmaiceniem.
Nie można powiedzieć o książce zbyt wiele, bo nie liczy sobie nawet
300 stron, a jednak dzieje się w niej sporo, ale zapewniam, że nie jest to coś,
co potrafi czytelnikowi namieszać w głowie i sprawić, że nie wie się o czym się
czyta. Powszechnie wiadomo, że zbyt dużo akcji zgranych w jednym czasie może
sprawić, że się pogubimy – w końcu cała historia jest rozegrana w jedną noc i
jeden poranen – ale nie w „Graffiti Moon”.
Jest to historia, którą czytamy z lekkością i zarazem przyjemnością. Nie
dostaniemy też zapychaczy, nudnych fragmentów. Dostajemy za to, jak już
wspomniałam, pogoń za nieznanym. Poszukiwania nieznanego. Odkrywanie.
„Tak to już bywa.
Większość ludzi nie wie, czego chce, dopóki nie zobaczą tego w odległości paru
centymetrów od twarzy.”
Ostatnie strony spędziłam ze ściśniętym żołądkiem, obawiając się
końca, bo jednak zżyłam się z Lucy i Edem w tak krótkim czasie i mocno im
kibicowałam. Jednak czy doznałam łez czy zadowolenia? Nie zdradzę, byście sami
mogli się przekonać.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego na jeden, góra dwa, wieczory, to będzie
coś dla was. Więc czy polecam? Z całego serca. Ta historia przypadła mi do
gustu i cieszę się, że miałam okazję się z nią zapoznać i to jeszcze przed
premierą!
Za egzemplarz i
zaufanie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.