Tytuł: „Promyczek”
Tytuł oryginału: „Bright Side”
Autor: Kim Holden
Data wydania: 6 maja 2016
Wydawnictwo: FILIA
„Nie można rozmawiać z
kimś, kto zamyka się w sobie. Ktoś taki, by się bronić, stawia wokół siebie
mur.”
Kate Sedgwick nigdy nie użala się nad sobą i zawsze jest chętna pomóc
swoim bliskim. Ich dobro przedkłada nad swoje własne. Jej życie nigdy nie było
bezbarwne i szła przez nie z uniesioną głową pomimo napotkanych na drodze
problemów i tragedii – właśnie dlatego jej przyjaciel Gus nazywa ja
Promyczkiem.
Kate idzie przez życie z uśmiechem, jest niezwykle mądra, dowcipna, ma
niezwykły talent muzyczny, ale nigdy nie wierzyła w miłość. Dlatego kiedy
przeprowadza się z San Diego, by studiować w Grant nie ma nawet pojęcia, że
poznanie Kellera Banks to odmieni.
„Miłość jest
nieuchwytnym, nierealnym, niedefiniowanym uczuciem.”
Nie bardzo wiedziałam czy uda mi się napisać o tej książce cokolwiek,
ale kiedy już kończyłam przygodę z nią uznałam, że napisanie postu będzie
idealnym rozwiązaniem, bo musze się z kimś podzielić, a z mojego otoczenia nikt
nie zrozumie uczuć, które we mnie wzbudziła, bo nikt – niestety – z moich
bliskich nie czyta książek. Jestem wyjątkiem. Więc odłożyłam książkę na chwile
na bok i pod wpływem chwili zgarnęłam z krzesła zeszyt i napisałam to, co
leżało mi na duszy, by następnie przepisać to na komputer.
Pokochałam Kate Sedgwick, Gusa i Kellera. To moje trzy ukochane
postaci z tej książki. Oczywiście na pierwszym miejscu jest Promyczek. Jest tak
dobrym człowiekiem, o wielkim sercu na dłoni, że dla mnie to nierealne, że
mogłoby ją spotkać coś złego. Jest optymistyczna i bardzo chętnie pomaga innym,
nawet jeśli oni spławiają ją na drzewo. Jeśli usłyszysz od niej coś niemiłego,
mogą być dwa powody. Albo się z Tobą droczy albo została naprawdę wyprowadzona
z równowagi. To postać, której wprost nie da się nie kochać i osoby, które
czytały „Promyczka” na pewno się ze
mną zgodzą. Wcale się nie dziwiłam, że po przyjeździe do Grant zdobywa nowych
przyjaciół – to postać, którą każdy chciałby mieć za przyjaciela. I ogromnie ją
podziwiam, że tak przez wszystko przechodzi, że się nie poddaje i nad sobą nie
użala. Pomimo swoich tragedii nie stawia ich na piedestale, tylko pierwsze
miejsce zajmują jej bliscy. Zawsze.
„Zażyłość jest
niebezpieczna, ale przyjaźń konieczna.”
Powiem tak – „Promyczek”
roztrzaskał mi serce.
Czasami zdarzało mi się, że kilka łez popłynęło mi podczas czytania,
ale to co działo się podczas czytania tej historii… ryczałam. Dosłownie.
Wiedziałam, że to coś wstrząsającego, bo wszyscy mówili, że będzie płacz
podczas czytania, ale nie sądziłam, że do tego stopnia. A dodatkowo emocje
zostały wzmocnione przed moje osobiste doświadczenia. Powiedzmy, że trochę
przeżywałam wszystko drugi raz przez tę książkę. Choć wiem, że gdyby nie to,
też bym płakała. Może nie tak, ale jednak.
„Czytanie jest
ucieczką od prawdziwego świata. Wszyscy go czasem potrzebują, by pozostać przy
zdrowych zmysłach.”
Przez pewne wzmianki w fabule miałam pewne przypuszczenia co do
rozwoju sytuacji i zostały one potwierdzone, ale nie spodziewałam się takiego
zakończenia. To była naprawdę piękna historia i pomimo wylanych łez cieszę się,
że mogłam ją poznać. I jeśli wy się zastanawiacie czy ją przeczytać to myślę,
że warto. Uważam też, że tak samo jak ja pokochacie Kate Sedgwick. W realnym
świecie takich ludzi powinno być zdecydowanie więcej. Wtedy wszystko byłoby
piękniejsze.
„Promyczek” opowiada nie
tylko o miłości, ale także o przyjaźni. Tej prawdziwej, jaką w naszym świecie
coraz trudniej dostać. To było naprawdę coś pięknego i zdaje sobie sprawę, że
właśnie się powtarzam, ale na pewno uznacie, że mam rację – Ci, którzy czytali
oczywiście. Jestem niemalże pewna, że każdy kto nie ma serca z kamienia będzie
płakał. A jeśli ktoś ma w piersi skałę, zostanie ona roztrzaskana w drobny mak.
„Kiedy myślisz, że
kogoś znasz, ten ktoś się zmienia. Albo ty się zmieniasz. A może zmiana jest
obustronna. I to zmienia wszystko.”
Powinniście sięgnąć po tę książkę, bo naprawdę warto. Choć ja przez
chwile się wahałam czy czytałabym ją, gdybym wiedziała jak historia się
potoczy, ale… tak, zdecydowanie tak. Bo pomimo wylanych łez była to historia
warta przeczytania. I wiele z nas powinno brać przykład z Kate Sedgwick. To
wspaniała osoba.