20 listopada 2017

19. "Królestwo Kanciarzy" ~ Leigh Bardugo

Tytuł: Królestwo Kanciarzy
Tytuł oryginału: Crooked Kingdom
Autor: Leigh Bardugo
Data wydania: 29 marca 2017
Wydawnictwo: MAG

Jeśli nie możesz wygrać, zmień zasady gry.

Kaz Brekker, przestępczy geniusz oraz jego niepokonana ekipa dokonali niemożliwego i zamiast cieszyć się wygraną, muszą walczyć o przetrwanie po tym jak zostali wystawieni do wiatru i znacznie osłabieni. Stracili wszelkich sprzymierzeńców i całe miasto stanęło przeciwko nim.
Choć w mieście trwa wojna, Brudnoręki i jego ekipa nie zamierzają się poddać. Muszą znaleźć się po stronie zwycięzców, a niektórzy muszą zapłacić za swoje czyny. I nic ich nie powstrzyma przed dążeniem do celu. Zamierzają wygrać. Bez względu na koszty.

(…) te najstraszniejsze potwory nigdy nie wyglądają jak potwory.

Po skończeniu „Szóstki Wron” ucieszyłam się, że nie muszę czekać na poznanie dalszych losów ekipy z Baryłki niewiadomo ile, bo drugi tom miałam przy sobie. Byłam ciekawa jak wyplączą się ze wszystkiego, co im się przytrafiło i trzymałam za grupę mocno kciuki, życząc im powodzenia. W tej części również akcja rozpoczyna się od samego początku, nie dając nam chwili na nudę i od razu wpadamy w wir historii, coraz bardziej zaintrygowani rozgrywającymi się losami bohaterów. Leigh Bardugo znów nam daje mylne tropy oraz intrygi zarówno ze strony Kaza oraz jego ekipy jak i ich wrogów. I jeśli macie nadzieję, że druga część okaże się ckliwą historyjką, gdzie każdy będzie żył długo i szczęśliwe, to nadal możecie szukać dalej, bo tego nie otrzymacie.
Kończąc czytać tę książkę miałam wrażenie, że Leigh zostawia nam furtkę na trzeci tom i gdyby tak było, naprawdę bardzo bym się cieszyła. Jestem pewna, że dla Kaza i reszty znalazłoby się jeszcze mnóstwo ludzi, którzy chcą ich zniszczyć, a oni by się w to wpakowali, bo dla nich przecież nie ma rzeczy niemożliwych.

Kiedy pojawia się strach, to wiadomo, że za chwilę coś się wydarzy.

Ta książka wzbudziła we mnie więcej emocji niż „Szóstka Wron”. Bardziej mi się podobała pod względem rozgrywanej akcji i Kaz, tak jak w pierwszym tomie, w tej części mile mnie zaskoczył swoim sprytem oraz intrygami. Zastanawiałam się niejednokrotnie jak on to wszystko robi, ale czy jest coś niemożliwe dla Kaza? W końcu to Brekker. Po nim można spodziewać się wszystkiego.
W tej części również nie spotkamy idealizmu. Nikt nie jest idealny, nikt nie jest nieomylny. Zdarzają się pomyłki każdemu, bo jesteśmy tylko ludźmi. I wiem, jak to teraz zabrzmi, bo w końcu mamy do czynienia z książką, gdzie są elementy fantastyczne, ale gdyby Leigh Bardugo ucharakteryzowała Kaza jako nieomylny ideał, książka byłaby przesiąknięta sztucznością, która odebrałaby nam przyjemność z czytania. W końcu wtedy akcja by się toczyła zgodnie z planem, bez żadnych niespodzianek i to po prostu sprawiłoby, że czulibyśmy niesmak.

Czasem trzeba samemu wywalczyć sobie sprawiedliwość.

Zakończenie… w tej części także mnie zaskoczyło. Coś mnie niemile zasmuciło, że prawie się popłakałam, a coś innego wywołało wielki uśmiech na mojej twarzy. I choć nie miałam w tej historii love story, byłam bardzo zadowolona z takiego przebiegu akcji. Według mnie Leigh Bardugo spisała się na medal. Kiedy zostało mi już malutko stron miałam wrażenie, że właśnie przez koniec będę czuła jakiś niesmak, ale jest wręcz przeciwnie. Cieszę się, że tak to zostało rozegrane, choć przyznam, że gdybym dostała jeden wątek inaczej rozegrany to wcale bym się nie pogniewała, ale to tylko takie moje małe widzi mi się, które ani troszkę nie wpływa na niekorzyść „Królestwa Kanciarzy”.

Zawsze uderzaj tam, gdzie cel nie spodziewa się ataku.

Szóstka Wron” jak i „Królestwo Kanciarzy” były bardzo przyjemnymi lekturami, do których na pewno wielokrotnie wrócę, ale będę je też miło wspominała. Cieszę się z mojego spotkania z bohaterami, z którymi bardzo się polubiłam. Na pewno też nie raz wrócę myślami do tej historii i to z uśmiechem na ustach. Oficjalnie też mogę ogłosić, że to jeden z moich ulubionych cykli.

Przestań traktować swój ból jak wytwór wyobraźni. Dopiero kiedy zrozumiesz, że rana jest prawdziwa, będziesz mógł naprawdę ją zaleczyć.


Podsumowując. Czy polecam? TAK! Zdecydowanie tak. Jak mówiłam, romansu i love story tu nie dostaniecie, ale myślę, że się nie zawiedziecie. Choć oczywiście każdy preferuje coś innego i to jest jedynie moje skromne zdanie. I jak wspominałam wcześniej, gdyby wyszła trzecia część, byłabym w siódmym niebie i kupiłabym książkę bez najmniejszego wahania.

1 komentarz:

  1. Planuję przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że i mi się ona spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń