11 marca 2020

140. Przedpremierowo: "Gdyby nie ty" ~ Colleen Hoover

Tytuł:Gdyby nie ty
Tytuł oryginału:Regretting You
Autor: Colleen Hoover
Data wydania: 11 marca 2020
Wydawnictwo: Otwarte

Gdyby nie córka, życie Morgan wyglądałoby inaczej. Nie planowała ciąży w młodym wieku i szybkiego ślubu. Teraz jest zdeterminowana, żeby uchronić Clarę przed błędami, które sama popełniła.
Gdyby nie matka, Clara mogłaby iść do przodu. Według niej Morgan staje się coraz bardziej zgorzkniała i zupełnie brak jej spontaniczności. Clara nie chce być taka jak ona.
Gdy tragiczny wypadek dotyka ich rodzinę, życie kobiet wywraca się do góry nogami. Morgan znajduje wsparcie u ostatniego mężczyzny, po którym by się tego spodziewała. Clara zwraca się do chłopka, z którym nie mogła się kontaktować. Dla jednej i drugiej to relacje okupione dylematami i trudnymi decyzjami. Czy zakazane uczucia zdołają przetrwać?
Źródło opisu: okładka książki.

Byłam podekscytowana, gdy zobaczyłam, że będzie wydana kolejna książka Hoover. Wprawdzie nie przeczytałam jeszcze jej wszystkich książek, choć je mam, ale uwielbiam twórczość tej autorki i sięgam po nowości z przyjemnością. I jeśli mam być szczera, po tej książce mam leciutki mętlik w głowie. Sam opis niewiele zdradza i nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. Oczywiście miałam swoje domysły, ale potem zaczęłam czytać i nadal nie wiedziałam, na co mam czekać przede wszystkim dlatego, że nie od razu dzieje się to, co dziać się musi, ale zostajemy wprowadzeni w historię. I właśnie przez to sądziłam, że ta książka będzie dla mnie pełna zaskoczeń, ale szczerze? W trzecim rozdziale domyśliłam się pewnych kwestii, które okazały się słuszne. Jednym słowem, ta powieść była dla mnie przewidywalna.
Uwielbiam książki Hoover za umiejętności pióra, za historie, które tworzy i to, co próbuje przekazać swojemu czytelnikowi. „Gdyby nie ty” to coś zupełnie innego. Autorka trochę poeksperymentowała i absolutnie nie uważam, by było to coś złego. Lubię, gdy autorzy stawiają się na coś nowego, świeżego, by nie dawać non stop tego samego, tych samych utartych schematów.  Romans tak naprawdę był tutaj drugoplanowy. Na pierwszym miejscu była relacja pomiędzy matką i córką oraz to, jak bardzo zmieniło się ich życie, jak zmienił się kontakt między nimi po tragedii, która ich spotkała. Obie cierpiały i radziły sobie na swój sposób z nową sytuacją. Nie jest to zła książka, ale uważam, że Colleen napisała już lepsze i stać ją na więcej. Wiem, jak świetne historie tworzy, dlatego nie będę ukrywać, ale gdy sięgam po jej książki, oczekuję wiele. I chociaż „Gdyby nie ty” nie jest zła, to jednak czuję się troszkę rozczarowana. Choć może ono wynikać z tego, że nastawiłam się na typowy romans, a tego tutaj nie było.
Z tyłu na okładce mamy dopisek: „Przejmująca powieść o miłości, rodzinie i stracie. Colleen Hoover z wielką wrażliwością i zrozumieniem opisuje relacje, które prawie przestały istnieć. I zadaje nam pytanie: czy i jak o nie walczyć?”. Absolutnie się z tym zgadzam, a jednak mam wrażenie, że coś mogłoby być inaczej w tej książce.  Rozumiem, że Morgan i Clara cierpią, że przechodzą przez to na swój sposób i ich zachowania zasługują w pewnym sensie na dyspensę z tego powodu, ale nie będę też ukrywać, że ta druga bardzo często swoim zachowaniem mnie irytowała, bo zachowywała się przesadnie, czasem egoistycznie. Jakby to, co się stało dotknęło tylko ją. Jakby zapomniała, że inni z tego powodu również cierpią. Obie są zagubione i cierpią, próbują odnaleźć się w nowej sytuacji i choć może Morgan też nie zachowywała się zawsze wzorowo, jestem jednak w stanie to zrozumieć i to mi nie przeszkadzało. Zachowanie Clary jednak już tak.

Teraz pytanie kluczowe: czy polecam tę książkę? Myślę, że mimo wszystko tak, bo wiecie. To, co stworzyła autorka nie jest złe, co powtarzam już kolejny raz, ale to coś innego. Tym razem nie skupia się na uczuciach pomiędzy mężczyzną a kobietą, a pomiędzy matką i córką. Oczywiście dla fanów romansów też się tutaj coś znajdzie. A powiem nawet więcej: znajdzie się podwójnie. I to, jak dla mojej romantycznej duszy, na plus. „Gdyby nie ty” w pewnym stopniu mi się podobało, bo autorka decyduje się na coś nowego w swojej twórczości, ale niektóre kwestie wydawały mi się nie do końca przemyślane. Mogłabym tu wam wymienić konkretnie co mam na myśli, ale wtedy wam zdradzę za dużo. I zabrakło mi, niestety, wyjaśnienia pewnej – dość kluczowej – sprawy, choćby w najmniejszym stopniu.  
Mam nadzieję, że wy odbierzecie tę książkę, bez tego lekkiego rozczarowania, które ja poczułam i że moja opinia wam pomogła.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

3 komentarze:

  1. Lubią twórczości autorki, więc na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki Hoover, choć nie wszystkie jeszcze czytałam. Ta na pewno, prędzej czy później, znajdzie się na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  3. A kupiłam. O dziwo chociaż nie lubię tej autorki. Jednak po Too late dam jej szansę. Obym sie nie rozczarowała...

    OdpowiedzUsuń