Tytuł oryginału: „The shape of night”
Autor: Tess Gerritsen
Data wydania: 16
października 2019
Wydawnictwo: Albatros
Dom na wybrzeżu Maine nazywany Strażnicą Brodiego wydaje się idealnym
miejscem dla kogoś, kto chce uciec od świata. Ava Collette wierzy, że znajdzie
tam spokój po traumatycznych przeżyciach i uda jej się skończyć książkę, nad
którą bezowocnie pracuje od miesięcy. I nawet kiedy okazuje się, że musi dzielić
lokum z niechcianymi lokatorami – myszami – jest coraz bardziej zachwycona
starą rezydencją.
Dopiero gdy okazuje się, że myszy nie są jedynymi nocnymi intruzami w
domu, Ava zaczyna badać jego historię i odkrywa coś przerażającego:
WSZYSTKIEGO KOBIETY, KTÓRE KIEDYKOLWIEK MIESZKAŁY W STRAŻNICY
BRODIEGO, UMARŁY W TEJ REZYDENCJI.
Ava z każdym dniem coraz mocniej czuje, że jej życie jest zagrożone.
Nie wie jednak, czy niebezpieczeństwo kryje się w murach, czy
przyjdzie z zewnątrz.
A może tkwi w niej samej?
Źródło opisu: okładka
książki.
Nie przeczytałam wszystkich książek Tess Gerritsen, ale z jej
twórczością znam się naprawdę bardzo dobrze i jeśli widzę, że nadchodzi jakaś
nowość, po prostu wiem, że muszę ją przeczytać, bo lubię to, co autorka tworzy.
Jej historie są niepowtarzalne i często daje czytelnikowi omylne wrażenie, że
ma do czynienia z czymś więcej niż tylko z realnością, że dzieją się rzeczy
niezgodne z naturą i to właśnie sprawia, że tak naprawdę nie wiem czego mogę
spodziewać się w jej książkach. Tess potrafi też trzymać w napięciu i przede
wszystkim zaskoczyć czytelnika, a to w kryminałach lubię najbardziej. Jak
jednak było z jej najnowszą powieścią?
„Kształt nocy” to coś
innego, niż poznałam do tej pory spod pióra autorki i nie do końca wiem, co
sądzić o tej pozycji. Wiele pewnie wynika z tego, że nastawiłam się na typowy
kryminał, a jednak było coś więcej w tej historii. Coś, o czym nie chcę wam
mówić, by wam zbyt wiele nie zdradzić. Akcja tak naprawdę rozpoczyna się
powoli, przyzwyczaja nas do sytuacji i nie do końca do tego jestem
przyzwyczajona, jeśli chodzi o książki Tess. Tak jak na początku nastawiłam się
do typowości jej książek, tak w pewnym momencie musiałam się przestawić i
spojrzeć na „Kształt nocy” z innej
perspektywy, by moja opinia mogła być obiektywna. Gdybym miała ją ocenić jak
kryminały, które czytałam do tej pory, mogłabym być nieco sceptyczna w swojej
ocenie, ale jeśli ocenić ją jako coś nowego?
Tess umiejętnie wprowadza czytelnika w swój świat i choć akcja nie
nabiera z początku jakiegoś oszałamiającego tempa, to jednak wprawiła mnie w
lekkie zaskoczenie i od razu zaczęłam się zastanawiać o co chodzi w tym
wszystkim. Co autorka tym razem wymyśliła? I co czeka główną bohaterkę? Tak na
dobrą sprawę, nawet teraz, kiedy skończyłam już czytać, mam kilka pytań,
rozważam pewne kwestie, a to moim zdaniem dobrze, bo w ten sposób książka
namąciła troszkę w głowie i tak prędko się o niej nie zapomni. Oczywiste
rozwiązania nie zawsze są prawidłowe. Czasem to najbardziej nieoczekiwane jest
odpowiedzią na dręczące nas pytania.
Jeśli lubicie książki Tess Gerritsen, bądź ten gatunek, to myślę, że i
ta najnowsza powieść przypadnie wam do gustu, choć jak już wspominałam, jest to
nieco inne wydanie jej twórczości, niż poznałam do tej pory, ale ostatecznie
nie czuję się zawiedziona. Po napisaniu tylu książek Tess potrafiła stworzyć
coś nowego, oryginalnego i niepowtarzalnego, co się może spodobać. Namąciła w
głowie, dała rozwiązania, ale zostawiła na koniec z pytaniami.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Też się za nią będę zabierać :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.cpm
Ta książka autorki bardzo mnie ciekawi, więc na pewno będę ją czytała. 😊
OdpowiedzUsuń