14 września 2020

176. "Pojednanie" ~ K. Bromberg

Tytuł:Pojednanie
Tytuł oryginału:Reveal
Autor: K. Bromberg
Data wydania: 18 sierpnia 2020
Wydawnictwo: Editio Red

Ryker Lockhart, znany prawnik specjalizujący się w wywlekaniu brudów i wykorzystywaniu najintymniejszych sekretów podczas rozwodów, nigdy nie miał problemu z namówieniem ładnej kobiety na seks bez zobowiązań. Deklaracji i związków na więcej niż kilka nocy unikał z żelazną konsekwencją. Uważał, że mężczyzna nie powinien dopuścić, aby jakakolwiek kobieta nim zawładnęła. Ta misterna wieża poglądów i przekonań runęła, gdy Ryker spotkał piękną, inteligentną i diabelnie pewną siebie Vaughn Sanders. Nie wiedział, kiedy i jak ta niezależna, odważna i tajemnicza dziewczyna sprawiła, że zakochał się bez pamięci.
Jednak nawet inteligentny i przystojny drań na zawsze pozostanie sukinsynem. Vaughn wyszłaby lepiej na dochowaniu wierności własnym zasadom i unikaniu paskudnych typów. Uległa jednak fascynacji i namiętności. Zakochała się, choć szanse na happy end tego niezwykłego romansu były bliskie zeru. Kobieta prędko miała się przekonać, że miłość i odwaga nie zawsze przynoszą upragnione szczęście, a waleczne serce również może zostać boleśnie złamane.
Być może był to nieprzemyślany krok, być może próba zagrania twardziela, a może nieudolna intryga. Ryker kilkoma zdaniami zawiódł zaufanie Vaughn i wystawił ją na wielkie niebezpieczeństwo. Wróg, który przez niego zwrócił uwagę na dziewczynę, był potężny i bezwzględny, a jego władza sięgała daleko. Bardzo szybko sprawy zaczęły zmierzać ku nieuniknionej katastrofie. Czy pora się poddać, czy warto jeszcze zawalczyć o miłość? Jak bardzo można narazić bliskie osoby? Gdzie są granice ryzyka?
Źródło opisu: okładka książki.

Nie mogłam się doczekać dalszych przygód Vaughn i Rykera, ale gdy już zaczęłam czytać i chciałam skończyć jak najszybciej, to jednocześnie czułam obawę przed tym, co też K. Bromberg stworzyła dla swoich bohaterów. Niewątpliwie w pierwszej części oboje wpakowali się w pewne kłopoty, ale dopiero w „Pojednaniu” nabierają one rozpędu i w ten sposób nie wiedziałam, czego się spodziewać. Ta historia wywołała nieco mocniejsze bicia serca, dlatego ją sobie dawkowałam i czytałam dość powoli.
Przez to, co dzieje się w życiu głównych bohaterów, wątek romansu nie jest aż tak bardzo wysunięty na pierwszy plan, przez co książka nie jest typowym romansidłem. Mi to się jednak podobało, bo sporo się działo w tej części i nawet powiem wam, że miałam pewne wątki, których się nie spodziewałam, więc zwroty akcji autorce się udały. Vaughn i Ryker wplątali się w naprawdę niezłe bagno, ich związek też przez cały czas był na niepewnym gruncie, musieli poukładać wiele między sobą, ale przede wszystkim zmierzyć się z tym, co na nich czyhało. A nie była to żadna błahostka, tyle mogę powiedzieć.
Na początku nie wiedziałam co sądzić o zachowaniu głównej bohaterki i to trochę sprawiało, że kręciłam nosem, ale potem zostałam naprawdę wciągnięta w treść i choć musiałam ją czytać ratalnie, to jednak często wracałam do niej myślami. Myślę, że ta seria jest warta zapoznania, bo K. Bromberg udało się mnie zaskoczyć i stworzyć nietypowy romans, gdzie pojawia się gorące uczucie, namiętność i czekające za rogiem niebezpieczeństwo. „Pojednanie” to historia opisująca na swój sposób grę, w której pokazywana jest siła władzy. I ten, kto ją straci, może zostać  z niczym. Więc zarówno Vaughn, jak i Ryker, mogą stracić wszystko, na co tak długo pracowali.

Seria „Niegodziwe rozrywki” wpasowała się jak najbardziej w mój gust i to chyba ta część podobała mi się bardziej, bo dzieje się tutaj więcej. Ogólnie bardzo lubię twórczość K. Bromberg i póki co mnie nie zawiodła. Tworzy naprawdę przyjemne historie, które wciągają i jej pióro sprawia, że czyta się szybko. Nie zabraknie też pikantniejszych scen, ale są napisane w sposób bardzo subtelny, więc nie rażą czytelnika.
Czy polecam wam tę książkę? Myślę, że jak najbardziej. Jak mówię, mi się podobała. Był romans, było też sporo akcji i trochę zwrotów, nieczystych zagrań i niepewności. Jeśli tego typu książki są dla was – sięgnijcie! Jednak „Pojednania” nie radzę czytać bez znajomości „Oporu”.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

1 komentarz: