06 listopada 2019

110. "Podaruj mi szczęście" ~ Lidia Liszewska & Robert Kornacki

Tytuł:Podaruj mi szczęście
Autor: Lidia Liszewska & Robert Kornacki
Data wydania: 30 października 2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Święta spędzone na Mazurach w gronie najbliższych są jak z bajki. Zimowe krajobrazy, drzewa przysypane śniegiem i długie spacery z dala od zgiełku miasta. Czy w takim miejscu każdy ból zostanie ukojony?
W tym roku córki Kosmy szykują dla niego niezwykłą niespodziankę. To będzie niepowtarzalny wieczór pełen miłości, wspomnień i wzruszeń.
Źródło opisu: okładka książki.

Nie jest tajemnicą, że po książki polskich autorów sięgam bardzo rzadko, ale do książki „Podaruj mi szczęście” podeszłam bez najmniejszych uprzedzeń i z ciekawością tego, co przyniesie mi ta historia. Odkryłam jednak, że jest to czwarty tom cyklu „Matylda i Kosmo”, dlatego zanim po niego sięgnęłam, zrobiłam małe rozeznanie czy mogę przeczytać to bez znajomości poprzednich tomów. I powiem wam tak. Jeśli chcecie poznać historię wcześniej wymienionej dwójki, zaczekajcie z przeczytaniem tej części, bo dostaniecie tu pewien spojler, którego pewnie wolelibyście uniknąć. Jeśli jednak nie interesują was wcześniejsze tomy to myślę, że śmiało możecie sięgać po tę część. Już wam mówię dlaczego.

Nie jest to romans, który opowiada historię dwojga bohaterów. Ta książka to zbiór rozdziałów, każdy z innej perspektywy, opisujący losy innych postaci. „Podaruj mi szczęście” to opowieść o rodzinie. I skrót o tym, jaką musieli przejść drogę, by znaleźć się w tym konkretnym miejscu, w jakim są w danej chwili. Każdą z tych postaci mogliśmy poznać lepiej i jestem pewna, że każdy z nich pojawił się we wcześniejszych tomach. Wszyscy, nawet obcy sobie ludzie, tworzyli jednak rodzinę, mogli na siebie liczyć. To mi się podobało. Brak znajomości pierwszego, drugiego i trzeciego tomu aż za bardzo mi nie przeszkadzał, bo autorzy starali się z grubsza wyjaśnić poruszane tematy, z czego jestem zadowolona, bo obawiałam się, że pojawi się wiele niewiadomych, dlatego plus dla nich.
Niestety, mam też kilka zastrzeżeń co do tej lektury. Według mnie była troszeczkę za słodka. Każdy dla każdego miły, z sercem na dłoni, nawet obcy sobie ludzie. I ja to rozumiem, ale mam wrażenie, że granica umiaru troszeczkę została przekroczona. Odnosiłam też wrażenie, że bohaterów nieco starszych nie dotyka ząb czasu. Jakby wszyscy – prócz występujących małych dzieci – byli mniej więcej w podobnym wieku. Choć jak teraz tak myślę, może to jednak był zamysł autorów, by pokazać nam, że nasza metryka nie powinna nas ograniczać.

Najważniejsze jednak – nie odczułam klimatu świąt. I to nie dlatego, że jest dopiero początek listopada. Nie. Każdy z rozdziałów był poświęcony historii danego bohatera, opowiadając ją w skrócie, o czym już wspominałam, a świąteczny klimat… pojawił się w samym końcu książki. Choć i tak nie dało się tego odczuć. Spodziewałam się, że skoro to lektura na okres świąt, będzie bardziej im odpowiadał, więc niestety, ale na tym polu jestem zawiedziona, nie będę ukrywać i was okłamywać.
To nie jest to, czego się spodziewałam. Książka ma swoje minusy i zabrakło mi też w niektórych rozmowach tej zwyczajnej prostoty. Wypowiedzi wydawały się troszkę… ‘filozoficzne’? Może niektórzy ludzie rzeczywiście na co dzień posługują się bardziej wyszukanym słownictwem a czasem pięknymi porównaniami, jak z książki, więc może to tylko w tej chwili moje przyczepienie się i być może wam to nie będzie przeszkadzało. Nie jest to jednak zła książka, bo okłamałabym was, gdybym tak powiedziała i niewątpliwie obraziła samą historię jak i autorów. Nie była to po prostu do końca literatura dla mnie. Aczkolwiek dla osób, które znają historię Matyldy i Kosma, to może być fajne dopełnienie i wiem, że wiele osób może ta książka kupić.

Podsumowując. Czy polecam? Nie powiem wam, że nie, ale czy tak? To zależy od tego co lubicie i czego oczekujecie od tej książki. Mam nadzieję, że moja opinia wam pomoże, ale pamiętajcie, że to są tylko i wyłącznie moje odczucia i wasze mogą zupełnie różnić się od tego, co ja czuję. Dlatego najlepiej będzie, jeśli po prostu sięgniecie po „Podaruj mi szczęście” i przekonacie się czy wpasowuje się ona w wasz gust.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

2 komentarze: