Tytuł: „Zarozumiały playboy”
Tytuł oryginału: „Cocky Playboy”
Autor: Sloane Howell & Alex Wolf
Data wydania: 24 marca 2021
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tate Reynolds wraz ze swoim szefem przyjeżdża do Chicago na spotkanie biznesowe, w trakcie którego jest omawiana fuzja dwóch firm prawniczych. Jeżeli dojdzie do finalizacji tego przedsięwzięcia, oba podmioty na tym zyskają. Kobieta ma asystować podczas dogadywania szczegółów.
Tate – świetnej prawniczce i profesjonalistce – nagły wyjazd bez dokładnego przygotowania nie jest na rękę. Podobnie jak poznanie pod hotelem prawdziwego, chociaż niestety przystojnego, dupka. I to dzień przed spotkaniem w drugiej firmie.
Na miejscu wychodzi na jaw, że tym dupkiem jest partner biznesowy Decker Collins, z którym Tate i jej szef mają rozmawiać. Facet okazuje się jeszcze bardziej arogancki, niż sądziła. Ale Tate da sobie z nim radę. Pyszałek nie ma pojęcia, z kim zadarł.
Źródło opisu: okładka
książki.
„Zarozumiały playboy” to książka, co do której nie jestem w pełni przekonana. Czytając, nie czułam w pełni naturalności w tym, co autorki stworzyły. Sloane Howell i Alex Wolf postawiły na wątek biurowego, zakazanego romansu i hate-love, który mam wrażenie, że w ostatnich czasach stał się bardzo popularny i ja go bardzo lubię. Niestety mam wrażenie, że ta niechęć pomiędzy bohaterami wzięła się z nieco przesadnej reakcji ze strony Tate, po pierwszym spotkaniu. Przynajmniej w moim odczuciu nie wydarzyło się nic takiego, by powstały takie negatywne emocje, ale być może tylko ja odnoszę takie wrażenie. No i moim zdaniem Tate zbyt szybko oceniła Deckera. Co jeszcze? Chyba zabrakło mi czegoś pomiędzy ich nienawiścią a potem przyjaźnią. Ta granica jakby nie była do końca przecierana stopniowo i nie jestem w stu procentach przekonana do tego, w jaki sposób rozwijała się relacja głównych bohaterów. W scenach seksu też mi czasami brakowało tej subtelności.
Co mi się podobało? Na pewno to, że Tate nie była cichą kobietką, która da się mężczyznom. Nie. Ona była twarda i dobra w swojej profesji. Nie było z nią łatwo i lepiej z nią nie zadzierać. Została przedstawiona jako postać silna i niezależna, która potrafi skopać tyłki na sali sądowej. To? Jak najbardziej na plus. Natomiast Decker to przystojny facet, który skrywa pewną tajemnicę. Dla mnie nie była ona czymś ‘wow’, gdy już wyszła na wierzch, domyśliłam się tego. Aczkolwiek fajne było to, że ten mężczyzna po jakimś czasie pokazuje się od innej strony i okazuje się inny, niż początkowo można sądzić.
Poznajemy też braci Deckera i szczerze mówiąc trochę się gubiłam na początku, który jest który, bo każdy miał imię na tę samą literę. Czasami też zachowywali się troszeczkę dziecinnie, ale nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Jestem za to ciekawa ich historii, bo o reszcie Collinsów będą kolejne części serii „Faceci w garniturach”.
Ta książka nie kupiła mnie do końca, mam odrobinę mieszane uczucia, ale też nie jest zła. Jest to jedna z tych lżejszych pozycji. Jeśli poszukujecie czegoś takiego, to polecam. Być może wam bardziej przypadnie do gustu niż mnie i kupi was w stu procentach.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Nie będę czytała tej książki.
OdpowiedzUsuń