20 sierpnia 2019

98. Przedpremierowo: "Perfekcyjna żona" ~ JP Delaney

Tytuł:Perfekcyjna żona
Tytuł oryginału:The perfect wife
Autor: JP Delaney
Data wydania: 9 września 2019
Wydawnictwo: Otwarte

Abbie budzi się w szpitalu. Jest oszołomiona. Nie pamięta, kim jest ani jak się tu znalazła. Mężczyzna przy jej boku twierdzi, że jest jej mężem. Mówi, że jest tytanem nowych technologii, założycielem jednego z najbardziej innowacyjnych start-upów w Dolinie Krzemowej. A Abbie jest utalentowaną artystką, zapaloną surf erką, kochającą matką i doskonałą żoną. Że pięć lat temu miała straszny wypadek i dzięki ogromnemu przełomowi technologicznemu udało się przywrócić ją do normalnego życia. Teraz jest cudem nauki.
Gdy Abbie dociera do nowych informacji o swojej przeszłości, przedstawiona przez męża wersja wydarzeń coraz mniej do nich pasuje… Czy mąż na pewno mówi jej wszystko?
Źródło opisu: okładka książki.

JP Delaney to autor, z którego twórczością miałam już styczność, bo czytałam jakiś czas temu „Lokatorkę” i pamiętam, że książka wywarła na mnie dobre wrażenie. Dlatego, gdy dostałam propozycję zrecenzowania najnowszej pozycji tego autora, byłam zdecydowanie na tak. Uznałam również, że będzie to miła odmiana, jeśli ocenię coś innego niż romans czy fantastykę, prawda? Wiedziałam też, że nie będzie to dla mnie dość łatwe, bo będę musiała czasem nieco kręcić, by nie zdradzać wam za dużo. A w tego typu gatunkach jeden mały szczegół może okazać się kluczowy. Tylko czy będę w stanie wam ją polecić?

Jak zawsze w tym miejscu powinien być opis postaci, tak tym razem sobie darujemy, bo prawda jest taka, że w tej pozycji należy odkryć bohaterów samemu. Sięgając po „Perfekcyjną żonę” wiedziałam, że będę patrzyła na nią pod innym kątem niż na książki, które czytałam do tej pory. Przecież nie mogę ocenić kryminału jak romansu, prawda? W kryminałach nie zawsze mamy happy endy.
Już na początku lektury odkryłam, że mam do czynienia z nietypową książką i na pewno oryginalną, bo czegoś takiego jeszcze nie spotkałam w żadnej czytanej przeze mnie lekturze. Nie będę tu zdradzać wam o co tak naprawdę chodzi, bo dla mnie samej było to zaskoczeniem już na wstępie, bo opis tego nie zdradza. I to właśnie za sprawą tego, co autor wymyślił, książka już od pierwszych stron wzbudziła moją ciekawość, a także sposób, w jaki jest ona opisana. Nie mamy zwykłej narracji. Nie prowadzi jej główny bohater czy narrator. O nie. I też nie jedna osoba opowiada tą historię, ale szczerze? Nie wiemy kim ten tajemniczy ktoś jest do samego końca, co moim zdaniem naprawdę dodaje nutkę zaciekawienia do całości. A o to w tym chodzi, prawda? Jednak by się przekonać o czym mówię, powinniście sami sięgnąć po tę lekturę, bo ja nie zamierzam tu zdradzać niczego. Mogę was zapewnić jednak, że mimo trochę ‘pomieszanych’ perspektyw, nie było ciężko się połapać w tej historii i w tym, co autor próbuje nam przekazać.
W „Perfekcyjnej żonie” mamy krótkie rozdziały, niektóre na dwie strony, ale dla mnie to jest naprawdę lepsze rozwiązanie, bo łatwiej mi się to czyta, na pewno szybciej i w tym przypadku często łapałam się na wejściu w fazę jeszcze jednego rozdziału. Napisana jest w prosty i zrozumiały sposób, bez żadnego chaosu wydarzeń. Wszystko ma swoje miejsce i czas, bez problemu idzie się we wszystkim odnaleźć. I pomimo występującej tutaj terminologii technologicznej, w tym także idzie zrozumieć o co chodzi. Dodatkowo dzięki stylowi i sposobowi, w jaki autor skonstruował swoje opisy, nie miałam żadnego problemu z wyobrażeniem sobie świata, jaki otaczał Abbie.

Czy wam polecam „Perfekcyjną żonę”? Jeśli lubicie takie gatunki, owszem. Oceniając ją po kategorii, w jakiej się kwalifikuje, nie mam jej nic do zarzucenia. Pojawia się napięcie, manipulacja oraz  tajemnica, na wyjaśnienie której musimy długo, długo czekać. Myślę, że może również zaskoczyć czytelnika. Więc tak, jeżeli poszukujecie czegoś z kryminałów, możecie spędzić dobrze czas w towarzystwie tej oto lektury.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

1 komentarz: