Tytuł oryginału: „Jingle My Balls (Hot-Bites Novela)”
Autor: Jenika Snow &
Jordan Marie
Data wydania: 16 listopada
2018
Wydawnictwo: Kobiece
Frima Nicka zajmuje się spełnianiem różnych fantazji. Przed świętami
został on wynajęty, aby spełnić świąteczne życzenie Holly. W grę wchodzą tylko
uwodzenie i flirt.
Kiedy Nick zobaczy rudowłosą piękność, zrozumie, że szybko złamie
niektóre zasady. Chociaż powinien być zawodowcem, to zapragnie dać Holly w
prezencie niezapomniane chwile.
Szybko okaże się, że ta znajomość nie skończy się na jednej nocy, a
Nick będzie chciał o wiele więcej.
Źródło opisu: okładka
książki.
Jak tylko zobaczyłam, że ta książka liczy około 150 stron to
wiedziałam już, że będzie to historia na raz, nic powalającego, aczkolwiek
miałam nadzieję, że będzie to fajna historia, przy której przyjemnie będzie
spędzić wieczór.
O głównych bohaterach nie mogę powiedzieć wiele, bo prawda jest taka,
że przez tyle czasu nie mogłam poznać ich osobowości, ale są to bardzo typowe
postaci. Holly jest kobietą, która postanowiła wyrzec się mężczyzn – jakież to
naturalne. Natomiast Nick to facet przystojny, z tatuażami, pewny siebie. Czyli
to, co kobiety lubią najbardziej.
Relacja między tym dwojgiem przebiega naprawdę szybko. Spotkali się
raz, a jednak nie mogli o sobie zapomnieć. Połączyło ich coś, czego sami nie
rozumieli. Oczywiście scen erotycznych nie zabrakło, ale nie były one jakieś
przesadzone, wulgarne, ale raczej takie wyważone, bym powiedziała. Nie powiem
wam ile czasu minęło zanim się znowu spotkali: dzień, tydzień, miesiąc czy rok.
Holly i Nick to bardzo, ale to bardzo proste postaci i taka też jest ich
historia.
Trafiłam na tę książkę w odpowiednim momencie. Naprawdę chciałam
przeczytać coś takiego lekkiego, bez wielkich dram. Coś, z czym uporam się
szybko, a dodatkowo będzie to przyjemnie spędzony czas. Choć nie ukrywam, że
troszeczkę żałuję, że ta króciutka historia nie dostała czegoś więcej, że nie
była jednak grubsza, bo mógłby wyjść z tego naprawdę fajny, świąteczny romans.
„Mikołaj na zamówienie” to
bardzo króciutka książka, która zajęła mi dwie bądź trzy godziny. Choć mamy tu
dwoje autorów, to jednak tego nie odczuwałam. Była napisana prosto, lekkim
piórem, z humorem i naprawdę czytało się ją szybciutko. Nie było wielkich dram,
nie było zwrotów akcji i przyspieszonego bicia serca, ale jak mówię – nie
spodziewałam się tego, widząc ile ma stron. Mimo to jako historyjka na wieczór
mi się spodobało.
Polecam ją osobom, które szukają erotyka na jeden wieczór, przyjemnego
i szybkiego, jak wymieniłam powyżej. Wiadomo, że to nie jest książka dla
każdego, ale jak również wspominałam, mnie się podobała, choć szkoda, że ta
historia nie dostała czegoś więcej. Natomiast jeżeli szukacie książki, która
wywoła w was milion emocji, w której będzie się wiele działo, to niestety, ale
„Mikołaj na zamówienie” wam tego nie
da.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Na Lubimyczytać spotkałam się z bardzo negatywnymi opiniami na temat tej książki. Z tego co pamiętam jest ona bardzo cieniutka i to jest chyba główny powód, dla którego nie zakupie tej książki. Po prostu się nie opłaca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
Dzisiaj, a raczej już wczoraj, się zastanawiałam nad kupnem tej książki, ale coś mi mówiło, żeby jej nie zamawiać. Jednakże spotykam się już z druga recenzja na blogosferze, że jest lekka, a tego aktualnie mi potrzeba, więc może rzeczywiście warto ją kupić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
fantastic-chapter.blogspot.com
Co mogę powiedzieć... okładka hm... kusząca. :) Ale fakt, że historia jest taka szybka chyba mnie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!