15 listopada 2018

59. "Korona Przeznaczenia" ~ Monika Magoska-Suchar & Sylwia Dubielecka

Tytuł:Korona Przeznaczenia
Autor: Monika Magoska-Suchar & Sylwia Dubielecka
Data wydania: 25 października 2018
Wydawnictwo: NieZwykłe

Były Mistrz Walk i jego ukochana uciekają ze Związku, aby rozpocząć wspólne życie na śnieżnej Północy, jednakże Przeznaczenie okazuje się silniejsze od marzeń. Przeszłość żąda od kochanków zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy.
Severo, by ratować Ariadnę, zostaje zmuszony do zawarcia krwawego paktu oraz wzięcia udziału w politycznej rozgrywce, której stawką jest tron Cesarstwa. Tymczasem Mrok, wykorzystując naiwność wybranki byłego Mistrza, uwalnia się z wiekowego więzienia, aby dopełnić zemsty i zmienić los Kontynentu. Czy miłość może usprawiedliwić zbrodnię? Czy każdą krzywdę można wybaczyć?

Korona Przeznaczenia” jest drugim tomem serii i jak może wiecie, na tą część musieliśmy się sporo naczekać, ale przez cały czas trzymałam mocno kciuki za autorki, że w końcu uda im się wszystko i pewnego dnia będą mogły się pochwalić wydaniem kolejnej pozycji na swoim koncie. I choć łatwe to nie było, udało się! Także już nie przedłużając, może przejdźmy do moich wrażeń.

Największą rolę w tej książce niezaprzeczalnie odgrywa Severo, który musi poświęcić wiele i jeszcze więcej zrobić, by zapewnić ukochanej szczęście, a przede wszystkim życie. Choć jest byłym Związkowcem, dla którego uczucia nie były znane, a miłość to coś zakazanego. Teraz jednak pokazuje, że zależy mu na Ariadnie i jest w stanie poświęcić dla niej wszystko. A to, co będzie musiał zrobić, nie należy do łatwych rzeczy. Przed nim naprawdę długa i krwawa droga.
Natomiast jeżeli chodzi o ukochaną byłego Mistrza… No cóż, czasami jej zachowanie mnie naprawdę, naprawdę irytowało. Dziewczyna jest naiwna, ale nie ma się co temu dziwić, bo zanim poznała Severa, była rozpieszczaną ukochaną córeczką tatusia. I zarazem jedyną. Co później wpływa również na to, że niektóre jej zachowania nie wykazują się dojrzałością lecz dziecinnością. Chociaż niewątpliwie jej zachowanie na końcu mnie całkowicie rozeźliło, ale to na pewno rozumie każdy, kto przeczytał tę książkę. Chętnie bym wam wyjaśniła swój powód takiego uczucia, ale nikt nie lubi spojlerów, a ja w swoich opiniach chcę ich unikać.

A teraz spróbuję wam opowiedzieć o swoich ogólnych wrażeniach na temat „Korony Przeznaczenia”, choć w głowie mam totalny chaos jeśli chodzi o tę książkę i mam nadzieję, że uda mi się to poskładać w spójną całość.
Korona niewątpliwie nie jest typową książką z tego gatunku. Jest to historia, w której akcja naprawdę rozgrywa się od pierwszej strony i to do ostatniej. Jak pisałam powyżej, Severo musi zrobić wiele by zapewnić szczęście i życie ukochanej. Zawiera układ, który dla każdego normalnego człowieka jest niewykonalny, ale przecież Severo taki nie jest. Czy mu to się uda? Tego nie powiem. Aczkolwiek akcji w tej historii jest wiele i ciągle coś się dzieje. Jest tutaj wiele zdrajców, wiele intryg, a plany nie zawsze się powodzą. Nie jest to typowa lektura, której schematów możecie się dopatrzyć w co drugiej pozycji z tegoż gatunku. Dodatkowo niewątpliwie „Korona Przeznaczenia” to nie powieść na leniwy wieczór. Nie czyta jej się szybko – mi się tak nie czytało. Język też nie jest tutaj jak w każdej książce, która teraz wpada w nasze ręce, ale! Właśnie to nie do końca typowe pióro bardziej pozwala nam się wczuć w te czasy, które mamy w książce.
Wiele z tego co się tutaj dzieje jest działaniem z miłości. By zapewnić szczęście, życie. Aczkolwiek miłość tutaj nie jest… nie jest jej wiele. Owszem, mamy tutaj chwile uniesienia kochanków, ale to właśnie akcja jest na pierwszym planie. Dążenie do ostatecznego celu jest dla Severa obecnie ważniejsze niż chwile z ukochaną sam na sam, bo wie, że to może mieć zbyt duże konsekwencje.

Powiem jeszcze, że ta historia nie rozegrała się do końca tak, jak się tego spodziewałam.  Nie mówię, że to źle. Autorki stworzyły nietypową historię, nietypowy jej koniec, któremu swoją drogą winna jest Ariadna i miałam ochotę ją zrzucić za to z balkonu. Po prostu nie spodziewałam się, że wszystko potoczy się w tym kierunku. A kiedy byłam pewna, że to jednak pójdzie w tym myślałam, że będzie o wiele, wiele gorzej, więc tu jestem ukontentowana. Wspomnę jeszcze o jednym, bo po prostu muszę.
Miłość Aradny i Severa od początku ich przygody rozpoczętej już w pierwszej części przeszła wiele, wiele prób i wyrzeczeń. Wydawała się być bardzo silna, nierozerwalna wręcz i gotowa przejść wszystko, skoro ich uczucie nie miało łatwo. I nie wiem jak odnieść się do tego, że choć mieli za sobą tak wiele przeszkód i to nie wszystkie dało się tak łatwo pokonać, to jednak w pewnym momencie coś błahego – w porównaniu do wcześniejszych wydarzeń – zdołało jednak wprowadzić duży zgrzyt między tę parę. A czy udało się im to naprawić? Nie powiem. O tym musicie się przekonać sami.

I najważniejsze pytanie. Czy polecam?
Jeżeli szukacie książki fantastycznej, gdzie będzie magia, będzie krwawo i wiele akcji to niewątpliwie ta książka może wam się spodobać. Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu taka fabuła może odpowiadać. Najlepiej więc byście sami zdecydowali czy to coś dla was i mam nadzieję, że osoby, które gustują w takich książkach, udało mi się choć trochę przekonać do „Korony Przeznaczenia”.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe oraz Autorkom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz