Tytuł oryginału: „The Road Trip”
Autor: Beth O’Leary
Data wydania: 29 września 2021
Wydawnictwo: Albatros
To miała być miła podróż na ślub przyjaciółki. Trochę długa, ale Addie i Deb dobrze się do niej przygotowały – miały zapas przekąsek i play listę wybraną specjalnie na tę okazję.
Kiedy jednak wycieczka zaczęła się od stłuczki z mercedesem prowadzonym przez byłego chłopaka Addie, stało się jasne, że ten dzień nie będzie należał do udanych. Zwłaszcza że w dalszą drogę muszą ruszyć razem z pasażerami z rozbitego samochodu.
Co może być gorszego od utknięcia na wiele godzin w wypchanym po brzegi mini Cooperze ze spragnioną przygód siostrą, wciąż przystojnym, ale znienawidzonym eks, jego denerwującym kumplem i trochę dziwnym gościem z Facebooka zabranym na doczepkę?
W małym samochodzie pełnym bagaży i tajemnic wszystko może się wydarzyć.
A choć bohaterowie będą starali się omijać ślepe uliczki, nie wiadomo, co ich czeka za zakrętem.
Ale komu w drogę temu… MIŁOŚĆ?
Źródło opisu: okładka
książki.
Choć czytałam poprzednie dwie książki Beth O’Leary i mi się podobały, to z „W drogę!” miałam jakiś problem od samego początku. Naprawdę długo ją czytałam i kompletnie nie mogłam się w nią wciągnąć. Czasem przeczytałam jeden rozdział, a czasami nawet mniej. Próbowałam się przekonać do tej powieści, ale nie wiem. Może w złym czasie ją zaczęłam? Podejrzewam, że tak.
Ogólnie książka nie jest zła – tego nie powiem/napiszę na pewno. Mamy tutaj kilku bohaterów, którzy wyruszają w dalszą podróż i mają wspólną przeszłość. Właśnie dlatego „W drogę!” jest podzielona na dwa czasy. „Wtedy” i „Teraz”. W tym pierwszym czasie jakoś więcej się dzieje – przynajmniej przez większość książki i pozwala nam poznać lepiej osobowości bohaterów, niż ten czas podróży, czyli dla nich teraźniejszość.
Na całe szczęście drugą połowę „W drogę!” czytało mi się znacznie lepiej. Szybciej, przyjemniej i nawet się wciągnęłam. Ta książka, która wyszła spod pióra Beth O’Leary opowiada historię przyjaciół, znajomych. Pokazuje jacy byli i jacy są teraz, dowodząc tym samym, że ludzie potrafią się zmieniać. Czasami mogą się zagubić. Każde z nich jest inne, a jednak jakoś ich drogi się ze sobą zeszły, przez co momentami było… różnie.
Mimo początkowych problemów z tą pozycją, ostatecznie cieszę się, że ją przeczytałam. Po przemyśleniu wiem, że powód nie do końca leżał po stronie książki. Choć nie jest to typowy romans. Mimo, że jest napisany z perspektywy dwójki bohaterów, Dylana i Addie, to jednak opowiada nie tylko o nich. Nie jest to wyłącznie historia o miłości, ale również o przyjaźni, a nawet nienawiści. Musicie ją przeczytać sami, by zrozumieć, o co dokładnie mi chodzi. Pojawia się tutaj też motyw drugiej szansy. A dzięki temu, że mamy rozdziały opowiadające o przeszłości, wzbudza to poczucie tajemniczości, bo wiemy, że coś się wydarzyło. Nie wiemy jednak co. Przyznaję, byłam tego ciekawa.
Podsumowując: czy polecam? Jak najbardziej! Myślę, że jest to powieść, na którą warto zwrócić uwagę. Nie będzie moją ulubioną, ani też nie wysunie się nad poprzednie książki Beth O’Leary, ale mimo wszystko, jest to dobra książka.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Może kiedyś przeczytam, ale nie będzie to moja priorytetowa lektura.
OdpowiedzUsuń