Tytuł: „Gorąca sesja”
Tytuł oryginału: „The Hot Shot”
Autor: Kristen Callihan
Data wydania: 25 sierpnia 2021
Wydawnictwo: Muza
Najpierw byliśmy przyjaciółmi.
Potem zostaliśmy współlokatorami. Teraz chcę czegoś więcej…
Co mogę powiedzieć na temat Chess Copper? Ta kobieta rzuca mnie na kolana. Wiem to po jakichś pięciu minutach od momentu, gdy się dla niej rozebrałam. Chyba nikt nie jest tym zaskoczony bardziej niż ja. Złośliwa fotografka, którą mój zespół zatrudnił, aby zrobiła zdjęcia do naszego dorocznego kalendarza charytatywnego, kompletnie nie jest w moim typie. Broni się przed moimi atakami, na każdym kroku stanowi wyzwanie. Ale kiedy z nią jestem, znikają wszystkie smutki i zmartwienia. Ta dziewczyna sprawia, że życie staje się zabawne.
Chcę poznać Chess, być blisko
niej. Ale to kiepski pomysł.
Nigdy nie poświęciłem kobiecie więcej niż jedną noc. Ale kiedy Chess traci swoje mieszkanie, ofiaruję jej pomoc i proponuję swój dom. Teraz jesteśmy współlokatorami. Przyjaciółmi bez seksu. Chociaż coraz trudniej jest nam trzymać ręce przy sobie. Im dłużej razem mieszkamy, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że ona jest dla mnie wszystkim.
Problem w tym, iż uwierzyła, że
jestem kiepskim wyborem. Jak mam ją przekonać, by dała mi szansę?
Źródło opisu: okładka
książki.
Nie czytałam opisu tej książki. Uwielbiam twórczość Kristen Callihan, a seria „Game On” naprawdę mi się podoba, dlatego wiedziałam, że „Gorąca sesja” również musi zostać przeze mnie przeczytana. I wiecie co? Naprawdę cieszę się, że nie zapoznałam się z tym, o czym ma ta historia być. Dzięki temu już od początku ta powieść była dla mnie czymś, co mogłam odkrywać. To, że opowiadała o Chess, było dla mnie miłą niespodzianką, bo ją kojarzyłam. Natomiast Finna już mniej, bo w poprzednich częściach tych sportowców trochę się przewinęło. Nie wiedziałam co może się wydarzyć i czego się spodziewać po ich relacji – z opisu już bym co nieco wiedziała. Dlatego niezaznajomienie się z nim, w tym przypadku, było dla mnie dobrą opcją.
Chess na początku źle ocenia Finna, ale stopniowo to się oczywiście zmienia. Bohaterowie zaczynają na stopie przyjaźni, która też zaczyna się od małych złośliwości i jest raczej czymś… nieoczekiwanym. Ta dwójka jednak świetnie się ze sobą dogaduje i to co mi się podobało, to ich relacja nie rozwijała się w zbyt szybkim tempie. Miała swój spokojny, naturalny przebieg. Uczucia też nie pojawiły się za szybko, a życie tej dwójki nie było łatwe. Mieli swoje problemy, które musieli rozpracować. Nie zawsze było idealnie i przyznaję, ta powieść była dość przewidywalna, ale też nutka niepewności gdzieś tam była.
Kristen Callihan wykonała po raz kolejny kawał dobrej roboty. Romanse ze sportowcami w roli głównej uwielbia chyba każdy. Napięcie seksualne da się wyczuć między bohaterami, ale jest też dawka humoru, która sprawiała, że uśmiech sam się pojawiał na mojej twarzy. Jednakże, autorka nie zdecydowała się na leciutki, zabawny romans, ale poruszyła też ważniejsze kwestie, o których nie chcę tu pisać, by nic nie zdradzić.
Muszę jednak przyznać, że „Gorąca sesja” nie będzie raczej moją ulubioną częścią tej serii, choć bardzo mi się podobała. Napisana dobrze, z wyczuciem. Nic nie dzieje się za szybko, bohaterowie nie irytują, a scen seksu nie ma tu zbyt wiele. Nie jest też nudno – mogę was zapewnić. Polecam wam nie tylko tę część, ale po prostu całą serię, bo uważam, że naprawdę warto zapoznać się z tymi futbolistami, bo są to naprawdę dobre romanse.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Nie znam tej serii i raczej tak zostanie.
OdpowiedzUsuń