23 czerwca 2018

37. "Uwikłani. Grzeszne noce" ~ Laurelin Paige

Tytuł: Uwikłani. Grzeszne noce
Tytuł oryginału: Falling Under You
Autor: Laurelin Paige
Data wydania: 15 czerwca 2018
Wydawnictwo: Kobiece

Ona ma władzę
On pokaże jej, jak seksowne może być wydawanie rozkazów

Norma Anders to niezwykle inteligentna i ambitna kobieta, która w pracy lubi wydawać rozkazy i mieć wszystko pod kontrolą. Tylko ona wie, jak wiele kosztowało ją wspięcie się niemal na szczyt w Pierce Industries.
Jednak Norma, która lubi dominację w pracy, chętnie pozwoliłaby się zdominować w łóżku. Niestety sukcesy zawodowe kobiety nie idą w parze z miłosnymi.
Wszystko się zmienia, kiedy pewnego dnia jej znacznie młodszy asystent Boyd kompletnie ją zaskakuje, ujawniając swoją drugą, bardzo niegrzeczną, naturę.

Jak wiele osób wie, a może jednak nie, Laurelin Paige jest jedną z moim ulubionych autorek. Natomiast seria Uwikłani już na samym początku skradła moje serce. Właśnie dlatego, gdy dowiedziałam się, że wychodzi kolejny tom, bardzo się ucieszyłam. Tylko czy słusznie?

Normę Anders i jej asystenta, Boyda, poznajemy już w poprzednich tomach tej serii, a także w duologii Połączeni. Boyd jest od niej młodszy, czego chyba jeszcze ani razu nie spotkałam w żadnym romansie i to była fajna odmiana – choć sama jestem zwolenniczką, gdy jednak mężczyzna jest starszy, ale to zależy od preferencji. Mają prosty układ: ona rządzi w pracy, on poza nią. Tylko czy przyzwyczajona do wiecznej kontroli Norma zdobędzie się na to, by ją oddać?

Cóż ja mogę powiedzieć na temat tej książki, skoro liczy sobie 155 stron? Na pewno nie można spodziewać się zbyt wiele po tak krótkiej lekturze. „Uwikłani. Grzeszne noce” jest jedynie dodatkiem do całej serii. Pozwala nam głębiej zajrzeć w świat Boyda i Normy, ale czy daje nam więcej niż mieliśmy w pozostałych tomach? Niewiele, ale jednak książka zawiera w sobie rzeczy, o których w poprzednich tomach nie wiemy i to jest fajne.
Co do samej akcji, jej tempo nie jest szybkie, choć naprawdę sądziłam, że tak właśnie będzie. A jednak nie. Sprawy pomiędzy Boydem i Normą nie mają wielkiego przyśpieszenia, choć nie ukrywam, że książka zawiera w sobie kilkumiesięczne przeskoki, ale myślę, że tak właśnie powinno być, bo bez nich książka byłaby dłuższa, ale też zapchana. A to nie jest powieść tylko zwyczajny dodatek do serii, więc nie trzeba się po nim spodziewać nie wiadomo czego. On ma na celu wyjaśnienie nam jedynie pewnych spraw, o których nie zostało wspomniane wcześniej w Uwikłanych ani nawet w Połączonych. I ten cel zostaje spełniony. Tyle.

Teraz pytanie najważniejsze: czy polecam?
Jeżeli mam być szczera, a powinnam i zamierzam, to zależy. Jeśli szukacie książki ambitnej, musicie poszukać gdzie indziej. W przypadku, gdy chcecie sięgnąć po coś lekkiego, bo mieliście ciężki dzień, to może być lektura odpowiednia. „Uwikłani. Grzeszne noce” to książka na jeden wieczór, na jeden raz. Czyta się ją szybko, a zarazem lekko, więc jeśli potrzebujecie czegoś na odpoczynek, to może być lektura właśnie dla was. Jeśli o mnie chodzi, podobało mi się. Gdy tylko zobaczyłam objętość książki wiedziałam, że nie powinnam spodziewać się wiele, więc nastawiłam się na coś, co nie będzie ciężką ani szokującą lekturą, a raczej taką zwykłą książkową odskocznią i nie myliłam się.
Dodam jeszcze, że jeśli zastanawiacie się czy przeczytać tę książkę bez wcześniejszego zapoznania się z poprzednimi tomami myślę, że śmiało możecie, bo choć książka jest krótka, wszystko najważniejsze zostało w niej zawarte.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

2 komentarze: